Trenowali na zwierzętach?! Tak Rosja szkoliła chirurgów do wojny

Jak wynika z nowego raportu The Economist, Rosja przygotowywała się do wojny z Ukrainą, przeprowadzając uniwersyteckie zbiórki krwi i umożliwiając swoim chirurgom trening w terenie, co było jasnym sygnałem, że w niedalekiej przyszłości spodziewa się wielu ofiar.

Ukraińskie szpitale polowe i lekarze (na zdj.) są lepiej przygotowani. Rosjanie trenowali na zwierzętach
Ukraińskie szpitale polowe i lekarze (na zdj.) są lepiej przygotowani. Rosjanie trenowali na zwierzętachViktor Fridshon/Global Images UkraineGetty Images

Amerykańskie i brytyjskie agencje wywiadowcze zdawały sobie sprawę, że Rosja na początku 2022 roku zaczęła gromadzić swoje wojska na granicy z Ukrainą i były w posiadaniu informacji o planowanej przez Władimira Putina inwazji, ale nie miały pewności, czy Moskwa się na nią zdecyduje. Naczelny chirurg brytyjskich sił zbrojnych, generał dywizji Tim Hodgetts, przekonuje jednak w wywiadzie dla The Economist, że były przesłanki wskazujące, że tak właśnie będzie, a chodzi o "poruszenie" w zakresie medycyny polowej:

Medyczne wskaźniki i ostrzeżenia zwiastują wojnę.

Putin był gotowy na ofiary. Pytanie tylko, jak wiele?

Hodgetts informuje o organizowanych przed wybuchem wojny uniwersyteckich zbiórkach krwi czy rozstawianiu szpitali polowych, gdzie chirurdzy ćwiczyli ratowanie życia w terenie. Rosja najpierw przeniosła szpitale polowe w pobliże granicy, a następnie umożliwiła chirurgom praktykowanie tam rzemiosła. W jaki sposób? Jako że większość chirurgów nie ma praktycznego doświadczenia w leczeniu obrażeń powstałych w wyniku działań wojennych, przed wojną trenowali na dużych zwierzętach pod narkozą (śmiało można zakładać, że chodzi o zwierzęta gospodarskie). Co więcej, na rosyjskich uniwersytetach odbywały się również zbiórki krwi, co powinno być ostatnim dzwonkiem alarmowym, bo czerwone krwinki żyją tylko sześć tygodni, jeśli nie są zamrożone, więc takie akcje mogą sugerować szybki atak.

Ukraina zapewnia żołnierzom lepszą opiekę medyczną

Tymczasem z błyskawicznego zajęcia Kijowa zrobił się pełnowymiarowy konflikt zbrojny, który trwa już półtora roku. W związku z tym, jak informuje niezależny rosyjski serwis informacyjny Agentstvo, poważnie ranni rosyjscy żołnierze są odsyłani na front bez odpowiedniego leczenia i czasu na regenerację, a mowa o przypadkach przebitych płuc czy dużych obrażeń od odłamków, które nie zostały nawet usunięte z ciała.

Jak czytamy w publikacji The Economist, Tanisha Fazal z University of Minnesota, ekspertka w dziedzinie opieki medycznej podczas wojny, mówiła, że "szczęka jej opadła, gdy zobaczyła film, na którym rosyjski oficer używa przestarzałej gumowej opaski uciskowej", takiej wykorzystywanej przez Amerykanów w Afganistanie na początku XXI wieku.

Eksperci nie mają wątpliwości, że pod tym względem Ukraina jest zdecydowanie lepiej przygotowana i ma znaczną przewagę nad Rosją - Kijów ma lepszy sprzęt medyczny i dobrze wyszkolonych medyków na pierwszej linii frontu, co skutkuje wyższymi wskaźnikami przeżywalności rannych ukraińskich żołnierzy.

Co na to Moskwa? Swoich żołnierzy traktuje jak jednorazowych, a układ sił próbuje zmienić poprzez ataki na ukraińskie szpitale i placówki medyczne, których w czasie wojny przeprowadziła już blisko 900.

Kiedyś medycy chcieli, aby szpitale wyróżniały się w strefie działań wojennych. Lekcja płynąca z Ukrainy, gdzie Rosja uderzyła w obiekty z dużymi czerwonymi krzyżami na dachach, jest taka, że lepiej wtopić się w tłum
pisze The Economist.
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas