Ukraina czy Rosja? Eksperci wyjaśniają, kto naprawdę wygrywa wojnę
Kto wygrywa wojnę w Ukrainie? Od rosyjskiej inwazji minął już dobrze ponad rok, ale jak przekonują wojskowi eksperci, jednoznaczna odpowiedź na to pytanie - bez rozpatrywania różnych poziomów konfliktu - wciąż nie jest możliwa.
Rosja od ponad 15 miesięcy próbuje zająć strategiczne cele na terytorium Ukrainy i choć to jednocześnie 15 miesięcy więcej niż planowała przeznaczyć na zajęcie Kijowa, podczas których poznaliśmy też wiele słabości jej armii, wciąż dysponuje środkami do przeprowadzania brutalnych ataków na kolejne ukraińskie miasta. Ukraina zaś, chociaż bez wsparcia Zachodu nie byłaby w stanie mierzyć się z większym i potężniejszym przeciwnikiem, utrzymuje swoje pozycje, regularnie przeprowadza spektakularne akcje niszczenia rosyjskiego sprzętu i systematycznie odzyskuje kolejne okupowane obszary w ramach rozpoczętej niedawno kontrofensywy.
Kto wygrywa wojnę? To zależy na jakim poziomie
I chociaż obie strony deklarują swoją przewagę i przekonują o słabości przeciwnika, zdaniem ekspertów wojskowych żadna nie może powiedzieć, że "wygrywa wojnę". Ba, na tym etapie konfliktu trudno jest nawet ocenić, jak mogłoby wyglądać zwycięstwo każdej ze stron, bo specjaliści są zgodni co do tego, że wojna najpewniej ciągnąć będzie się jeszcze przez wiele lat. Ich zdaniem są jednak poziomy konfliktu, na których można wskazać przewagę Ukrainy czy Rosji, a jednym z nich są zdobycze terytorialne.
Kreml przystępował do "operacji specjalnej", jak dotąd nazywa inwazję na Ukrainę, z misją "denazyfikacji i demilitaryzacji" Kijowa oraz "obrony" Doniecka i Ługańska, czyli dwóch separatystycznych regionów wschodniej Ukrainy, które Rosja uznała za niepodległe państwa, ale w międzyczasie plany Moskwy rozszerzyły się też o inne tereny, jak Chersoń czy Zaporoże.
Z drugiej strony mamy zaś Ukrainę, której głównym celem, co wynika z planu przedstawionego przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, jest wyzwolenie wszystkich okupowanych terytoriów, w tym Krymu, który Rosja anektowała w 2014 roku. A to zdaniem ekspertów wydaje się praktycznie nieosiągalne, bo chociaż armia ukraińska może się pochwalić pewnymi sukcesami, jak odbicie Chersonia w listopadzie ubiegłego roku czy postępująca kontrofensywa, to Rosja jest bliżej osiągnięcia swoich założeń.
Z rosyjskiej perspektywy myślę, że są trochę bliżej osiągnięcia swoich celów ze względu na terytorium, które obecnie kontrolują. Nawet jeśli będą się tego trzymać i nie pójdą dalej, Ukrainie bardzo trudno będzie odzyskać tę ziemię. (...) Jeśli chodzi o terytorium, nie sądzę, aby Zełenski odstąpił od celu, jakim jest wyzwolenie wszystkich okupowanych terytoriów. I tak naprawdę nie sądzę, że kiedykolwiek będzie to możliwe
Rosyjskie morale sięgnęło dna
Wszyscy eksperci wojskowi wypowiadający się dla magazynu w tej sprawie, m.in. Marina Miron z Wydziału Studiów Wojennych w King's College London, David Lewis z Royal United Services Institute (RUSI) i Jarosława Barbieri z University of Birmingham, są jednak zgodni co do tego, że Rosja nie ma szans z Ukrainą w starciu na morale, zarówno obywateli, jak i wojska.
I dzieje się tak od samego początku wojny, bo podczas gdy obrońcy Kijowa niesieni są wsparciem niemal całego świata, legendami o Duchu Kijowa, tureckich Bayraktarach i innych spektakularnych akcjach udostępnianych w mediach społecznościowych, Moskwa musi się mierzyć z pasmem niepowodzeniem.
Nieudane zajęcie Kijowa w trzy dni, problemy z fatalnym wyposażeniem i przeterminowanymi racjami żywnościowymi czy niekończące się memy o rosyjskich żołnierzach rozkradających nawet toalety czy przegrywających z rolnikami - nie wspominając nawet o jawnym konflikcie z grupą Wagnera. Jewgienij Prigożyn od miesięcy podkopywał pozycję i ośmieszał rosyjskich dowódców, a w ostatni weekend zdecydował się nawet na "marsz sprawiedliwości" na Moskwę, którym upokorzył Władimira Putina.
Rośnie liczba osób, w tym wśród rosyjskiej społeczności nacjonalistycznej, które zaczynają wyrażać poważne wątpliwości co do postępów wojennych. Czy to oznacza jakiekolwiek zagrożenie dla reżimu, myślę, że to inna kwestia, ale najwyraźniej istnieje dość powszechne niezadowolenie przynajmniej z przebiegu wojny
Rosja wygrywa jeśli chodzi o zdobycze terytorialne i przegrywa w zakresie morale, a co ze zwycięstwem na polu militarnym? Tu zdaniem ekspertów jesteśmy blisko remisu, co przekłada się też na cały konflikt i wiele zależeć będzie od sukcesu ukraińskiej kontrofensywy, która może skończyć się różnie, chociaż Ukraina może liczyć na coraz potężniejsze zachodnie wyposażenie i szkolenia ze strony krajów NATO, to Putin nie liczy się z życiem swoich żołnierzy i śmiało można zakładać, że zmusi ich do walki, nawet jeśli porażka będzie z góry przesądzona.
Myślę, że obie strony są względnie zrównoważone. Od dawna nie widzieliśmy dużych zmian na linii frontu. Oczywiście ukraińska kontrofensywa próbuje to zmienić, ale Rosja jest dość okopana, więc nawet niektóre lokalne zwycięstwa Ukrainy niekoniecznie oznaczają w tej chwili duże zwycięstwo strategiczne