Ukraińcy pokazali, czym zaatakowali potężne rosyjskie okręty

W środę Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadziły atak za pomocą morskich dronów na rosyjski okręt szpiegowski Iwan Churs. Teraz ujawniono, jaki sprzęt użyto do wykonania tego zadania.

W środę Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadziły atak za pomocą morskich dronów na rosyjski okręt szpiegowski Iwan Churs. Teraz ujawniono, jaki sprzęt użyto do wykonania tego zadania.
Ukraińcy zaatakowali okręt Iwan Churs dronami morskimi, które wcześniej uszkodziły okręt Admirał Makarow /Ukraine Weapons Tracker /Twitter

W środę (24.05) rosyjski okręt zwiadowczy Iwan Churs został zaatakowany na Morzu Czarnym przez ukraińskie drony morskie. Chociaż Rosjanie uważają, że zniszczyli wszystkie ukraińskie pojazdy morskie, to jednak przynajmniej jeden z nich dosięgnął celu. Ukraińska armia opublikowała bowiem film, na którym jeden z dronów uderza w rosyjski okręt.

Niestety, nie wiadomo, w jakim stanie jest jednostka Iwan Churs, ale wpłynęła ona do portu w Sewastopolu na tymczasowo okupowanym Krymie, co według analityków oznacza, że okręt mógł zostać uszkodzony i wymaga naprawy. W mediach społecznościowych pojawiły się filmy uwieczniające moment wpływania okrętu do portu, ale nie dostrzeżono uszkodzeń w żadnej części jednostki.

Reklama

Te same morskie drony, które uszkodziły okręt Admirał Makarow

Tymczasem ujawniono, jakie drony morskie brały udział w ataku na jeden z najważniejszych okrętów Floty Czarnomorskiej. Okazuje się, że są to bezzałogowe łodzie, które wcześniej skutecznie wyeliminowały ze służby okręt o nazwie Admirał Makarow, następcę słynnego krążownika Moskwa.

O tych dronach głośno zrobiło się jesienią ubiegłego roku. Są to bezzałogowe łodzie bazujące na kanadyjskich skuterach wodnych od Sea-Doo. Zainstalowano w nich silnik spalinowy o nazwie Rotax, który zdolny jest do rozpędzenia łodzi do 80 km/h. Drony mają ok. 5,5 metra długości i masę ok. 1000 kilogramów, z czego 200 kilogramów stanowi sam materiał wybuchowy. Głowica bojowa z detonatorami kontaktowymi znajduje się z przodu łodzi. Eksplozja następuje automatycznie po uderzeniu w cel.

Nie można tutaj nie wspomnieć, że łodzie sterowane są za pomocą superszybkiej komunikacji opartej na kosmicznym internecie Starlink od Elona Muska. Od jakiegoś czasu, SpaceX oferuje mobilne zestawy Starlink właśnie do użytku np. na łodziach.

Pod koniec kwietnia ukraińskie firmy pokazały nowy morski dron, który działa jak mały okręt podwodny i torpeda w jednym. Nazywa się Toloka TLK-150 i jest znacznie mniejszy niż poprzednie ukraińskie jednostki tego typu. Prawdopodobnie ma znacznie krótszy zasięg i mniejszą prędkość, ale powinien to nadrobić, będą bardziej nieuchwytnym dla rosyjskiego okupanta.

Ukraina pracuje nad potężniejszymi dronami morskimi

TLK-150 to pierwszy ujawniony podwodny dron z rodziny UUV. Na pierwszy rzut oka, jego projekt jest nieszablonowy. Mierzy 2,5 metra długości, oferuje zasięg do 100 kilometrów i może zabrać na pokład od 20 do 50 kg ładunków wybuchowych. Urządzenie posiada większe stabilizatory niż inne UUV oraz znacznie szersze przestrzenie pędników. Ta mała broń stanowi uzupełnienie słynnych obecnie bezzałogowych okrętów nawodnych (USV), które już zagrażają rosyjskiej marynarce wojennej w jej głównej bazie w Sewastopolu.

SZU poinformowały też o budowie większych morskich dronów. TLK-400 jest ponad dwukrotnie dłuższy i ma 4-6 metrów. Ma również korpus o znacznie większej średnicy, co oznacza większy zasięg i ładowność. Tymczasem TLK-1000 byłby jeszcze większy, do 12 metrów długości i wyposażony w cztery silniki. Nie jest jasne, czy te większe projekty zostały zbudowane czy jednak są w fazie rozwoju. Tak czy inaczej, niebawem powinniśmy częściej słyszeć o atakach na rosyjską Flotę Czarnomorską, nowymi ukraińskimi dronami morskimi.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy