USA zwiększa produkcję kluczowej broni dla Ukrainy. Ma problem

Stany Zjednoczone zaczynają bić rekordy nowoczesnej produkcji pocisków 155 kalibru milimetrów. Wszystko przez ogromny popyt, jaki pojawił się po wybuchu wojny w Ukrainie. Mimo tego z produkcją zbrojeniową Stanów jest wiele problemów.

Stany Zjednoczone rozpędzają produkcję kluczowej amunicji artyleryjskiej. Mają jednak duży problem
Stany Zjednoczone rozpędzają produkcję kluczowej amunicji artyleryjskiej. Mają jednak duży problemNARCISO CONTRERAS/ ANADOLU AGENCY/ Anadolu Agency via AFPAFP
Stany Zjednoczone rozpędzają produkcję kluczowej amunicji artyleryjskiej. Mają jednak duży problemNARCISO CONTRERAS/ ANADOLU AGENCY/ Anadolu Agency via AFPAFP

Od momentu wybuchu wojny w Ukrainie, wiele państw zmieniło swoje podejście do produkcji broni. Wcześniej wyciszając ją, aby ciąć koszty, w jak wcześniej zakładano "czasach pokoju po upadku ZSRR", teraz starają się wzmocnić przemysł zbrojeniowy. Jednym z czołowych państw w tej kwestii są Stany Zjednoczone, które coraz mocniej rozbudzają swoją produkcję zbrojeniową zarówno na potrzeby Ukrainy, NATO jak i własnej armii.

USA zwiększy produkcje kluczowych pocisków dwukrotnie

Podczas wojny w Ukrainie dominuje artyleria. Kijów szczególnie korzysta z zachodnich systemów artyleryjskich jak amerykańskie M109, polskie AHS Krab czy brytyjskie AS90. Te samobieżne artylerie mają standardowy kaliber NATO 155 mm. Ze względu na masowe użycie, kluczowa dla Ukraińców jest dostępność amunicji do takich systemów.

Tej ze względu na wyniszczający charakter walk ciągle ubywa i istnieje zagrożenie braku tego typu amunicji w ukraińskim arsenale. Dlatego m.in. Stany Zjednoczone wznoszą się na wyżyny obecnych możliwości produkcyjnych, aby zapewnić stałe dostawy pocisków 155 mm.

Polski AHS Krab jest jedną z artyleii o kalibrze 155 mm w ukraińskiej armii@praisethestephTwitter

Jak podaje Washington Post, od lutego 2022 roku Pentagon zawarł umowy z krajowymi producentami na produkcję pocisków 155-mm o wartości 2,26 miliardów dolarów. Dzięki temu miesięcznie przemysł USA produkuje 20 tysięcy sztuk tych pocisków, a na jesieni liczba ta ma wynosić już 28 tysięcy, dublując wyniki produkcji sprzed wojny. Docelowo na koniec 2025 roku USA ma osiągnąć produkcję pocisków 155 mm na poziomie miliona sztuk rocznie.

Należy jednak pamiętać, że do Ukrainy trafi tylko część tych pocisków, gdyż Waszyngton sam chce stworzyć swój zapas amunicji. Wojna w Ukrainie była jak wybudzenie z letargu dla wielu państw, które zdały sobie sprawę, że nawet w XXI wieku Zachód nie może myśleć tylko o pokoju. Ten letarg ujawnił jednak mnóstwo problemów, które trapią zachodni przemysł zbrojeniowy.

Wyprodukowanie jednego pocisku artyleryjskiego często wymaga współpracy wielu firm i jest skomplikowanym procesemPhilipp Schulze/dpa/picture allianceAFP

Cały zachodni świat potrzebuje broni, której jeszcze nie ma

Washington Post podaje, że od lutego 2022 roku Pentagon podpisał kontrakt na 44,5 miliarda dolarów na produkcję broni dla Ukrainy, bądź uzupełnienie zapasów, które jej wysłano. Jednak ze wszystkich tych pieniędzy wartość sfinalizowanych kontraktów wynosi już tylko 18,2 mld dolarów. Do realizacji zostało więc aż 60% kontraktów zbrojeniowych dotyczących samej Ukrainy. A pamiętać trzeba, że USA realizuje jeszcze kontrakty tylko na potrzeby własnych sił zbrojnych, bądź państw sojuszniczych.

Obecny stopień rozwoju produkcji zbrojeniowej w USA ma przypominać dopiero etap cementowania podstaw na szybkie zwiększanie produkcji różnej broni. Obok tworzenia pocisków 155 mm USA produkuje przecież także drony czy pociski do wyrzutni artylerii rakietowej, czy obrony powietrznej. Dla Stanów Zjednoczonych taka produkcja to ogromne wyzwanie, ze względu na posiadanie przed wojną innej koncepcji produkcji zbrojeniowej.

Washington Post wskazuje, że przed wojną produkcja zbrojeniowa USA opierała się na koncepcji produkowania takiej ilości sprzętu, jaka była potrzebna do odstraszania Rosji i Chin. Nie koncentrowano się na tworzeniu zapasówRobert ATANASOVSKI/AFPAFP

Problemy nakładają się także na to, że obecnie Stany Zjednoczone stają się liderem zaopatrywania nie tylko Ukrainy, ale i całego NATO. Ten sam amerykański sprzęt, który ma trafiać do Ukrainy, często ma trafiać do innych państw sojuszu. Przykładem są pociski PAC-3 do systemów Patriot, które znajdują się już na wyposażeniu Ukrainy, jak i Polski.

Masowe zamówienia zbrojeniowe w państwach Zachodu doprowadziły do swoistego załamania, gdzie każdy chce broń, którą trudno dostać. Liczne państwa, które w wyniku wojny w Ukrainie chcą zmodernizować swoją armię, muszą ustawiać się w kilkuletnie kolejki.

Rozwój z ciągłymi problemami

Eksperci jednak wskazują, że osiągnięcie takich liczb jak podwojona liczba produkowanych pocisków 155 mm półtora roku po rozpoczęciu konfliktu w Ukrainie, to duży sukces. Cynthia Cook, specjalistka ds. przemysłu zbrojeniowego think-thanku CSIS, podkreśla dla Washington Post, że samo zwiększenie produkcji broni na potrzeby wojny jest trudnym wyzwaniem. Obecny rozwój możliwości przemysłu zbrojeniowego USA pokazuje, że Zachód dobrze przygotowuje się na większą produkcję militarną.

Przykładem jest coraz szybsze przygotowywanie i podpisanie kontraktów na produkcję broni, zwłaszcza dla Ukrainy. Przed wojną standardowo mogło to trwać ponad rok. Teraz umowy na produkcję dla Ukrainy m.in. dronów Switchblade zostały zawarte w miesiąc.

Jednak wraz z potrzebnym rozwojem produkcji zbrojeniowej w USA wymagane będzie, aby taką produkcję utrzymać, żeby uzupełnić zapasy. Problemem tu niekoniecznie będą fundusze, które do pewnego stopnia zostaną zrekompensowane pieniędzmi z zamówień zagranicznych, ale braki materiałów. Już samo zwiększenie produkcji kolejnych pocisków 155 mm będzie wymagało większych ilości zapasów TNT czy nitrogliceryny. Wraz z rosnącą produkcją mogą wystąpić ich braki.

Waszyngton ma widzieć szansę na utrzymanie rozwiniętej produkcji we współpracy z zagranicznymi firmami. Niemniej nawet stały rozwój takiej produkcji nie przeskoczy ciągłych wymagań czasowych, o których mówi się w kontekście wojny. - Dobrze jest wiedzieć, że za pięć lat będziemy w stanie zwiększyć produkcję i uzupełnić zapasy. No ale w międzyczasie na Ukrainie pojawiają się braki, a my możemy być w tarapatach - twierdzi w rozmowie z Washington Post Camille Grand, były asystent sekretarza generalnego NATO ds. inwestycji obronnych.

Rosja też ma problemy z przemysłem wojennym

Problemy związane z koniecznością zwiększenia produkcji zbrojeniowej mają nie tylko kraje NATO. Rosja także spotyka się z problemami logistycznymi na froncie i musi często zwiększać swoją produkcję broni np. zmuszając pracowników w fabryce do dłuższej pracy. Przy tym warto zwrócić uwagę na fakt, że Ukraińcy często lepiej radzą sobie na niektórych poletkach walki, które zużywają najwięcej sprzętu.

Chociażby podczas walki artyleryjskiej Ukraińcy mają lepszą efektywność w pojedynkach, gdzie znacznie częściej niszczą wrogie systemy. Amerykański Forbes zauważył, że na początku kontrofensywy Rosja straciła 32 haubice i wyrzutnie rakietowe, a Ukraina tylko 8. To efekt bardziej skomplikowanego systemu kierowania ogniem artyleryjskim w rosyjskiej armii.

Właśnie dzięki m.in. zachodnim systemom artyleryjskim i pociskom 155 mm, Ukraina może zdobyć przewagę w walce artyleryjskiej. Dlatego zwiększenie tempa ich produkcji i dostaw jest takie ważne. Szczególnie że sama artyleria 155 mm to niezwykle ważne narzędzie Ukraińców w przedzieraniu się przez rosyjskie pozycje obronne.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas