Wirtualny pracownik pilnie poszukiwany. Firmy w Chinach zastępują ludzi

Eksperci informują, że branża "wirtualnych ludzi" przeżywa właśnie w Chinach prawdziwy boom, bo firmy coraz chętniej zatrudniają tego typu pracowników w miejsce "prawdziwych". Czy ten niebezpieczny trend dotrze także na Zachód?

Nauczyciele, artyści, przewodnicy i inni - wirtualni ludzie w cenie
Nauczyciele, artyści, przewodnicy i inni - wirtualni ludzie w cenie123RF/PICSEL

Wirtualni ludzie lub zdigitalizowane istoty ludzkie, będące połączeniem animacji, technologii dźwięku i uczenia maszynowego, które mogą występować i wchodzić w interakcje z użytkownikami podczas transmisji na żywo, stają się coraz popularniejsze w chińskim przemyśle rozrywkowym, a lokalne firmy technologiczne są już podobno przygotowane na dalszą ekspansję, tj. na zastosowanie w sprzedaży, bankowości, turystyce, a nawet edukacji. Jak podaje Baidu, specjalizujące się w usługach i produktach internetowych oraz sztucznej inteligencji, liczba tego typu projektów, nad którymi pracowali dla swoich klientów, uległa podwojeniu w ciągu ostatniego roku. 

Wirtualny pracownik poszukiwany. Tania siła robocza?

Skąd ta nagła zmiana? Chociaż "zatrudnienie" wirtualnego pracownika to wciąż duży wydatek, to jednocześnie roczny koszt utrzymania trójwymiarowej wirtualnej osoby spadł o około 80 proc. w ciągu ostatniego roku i obecnie wynosi około 100 tys. juanów, czyli nieco ponad 14 tys. dolarów (jeśli zdecydujemy się na dwuwymiarowy model, koszty spadają zaś pięciokrotnie, do ok. 20 tys. juanów). A że w ostatnich latach wszystko, co "wirtualne", ma swoje pięć minut, to po zarabianiu na kryptowalutach, cyfrowych dobrach i metaverse przyszła pora na wirtualnych ludzi.

Jak przewiduje prezes Baidu ds. wirtualnych ludzi i robotyki, Li Shiyan, obecnie obserwujemy dopiero początek trendu, który do 2025 roku zaliczy 50 proc. wzrost - wystarczy tylko wspomnieć, że Pekin ogłosił w sierpniu pięcioletni plan zbudowania przemysłu wartego ponad 50 miliardów juanów (7,2 mld USD) do 2025 roku, podczas gdy pięcioletni plan Chin, opublikowany w zeszłym roku, wzywał do większej cyfryzacji gospodarki, w tym w wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości.

Wiele chińskich koncernów technologicznych już opracowuje produkty w branży wirtualnych ludzi, a jedną z pierwszych firm, które wprowadziły wirtualnych ludzi do głównego nurtu, było Bilibili. Platforma umożliwiająca udostępnianie treści wideo nabyła zespół odpowiedzialny za powołanie do życia wirtualnej piosenkarki Luo Tianyi, która ma prawie 3 miliony fanów, a nawet wystąpiła na ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie 2022.

Inny chiński gigant, czyli Tencent, też nie próżnuje i jego Next Studios opracowało już wirtualnego piosenkarza i wirtualnego tłumacza języka migowego, podczas gdy Tencent Cloud AI Digital Humans zapewnia chatboty dla sektorów takich jak usługi finansowe i turystyka w celu zautomatyzowanej obsługi klienta. Eksperci są jednak przekonani, że na Chinach się nie skończy i szacują, że do 2030 roku międzynarodowy rynek wirtualnych ludzi osiągnie wartość 527,5 mld USD z corocznym wzrostem na poziomie 46,4 proc.

Wirtualny pracownik a żywy człowiek

I z biznesowego czy "rządowego" punktu widzenia branża faktycznie może okazać się niezwykle lukratywna - firmy mogą na niej zarobić krocie, a władze zyskać wirtualnych influencerów i celebrytów, którzy nie będą wywoływać skandali i pozostaną zgodni z "jedyną słuszną" linią programową.

Szczególnie że wirtualni ludzie cieszą się rosnącą popularnością, bo według ankiety Kantar w ciągu minionego roku co najmniej 36 proc. konsumentów oglądało występy wirtualnych influencerów, 21 proc. widziało jak tego typu osoba prowadziła program, a 45 proc. reklamodawców wyraziło zainteresowanie sponsorowaniem wirtualnych ludzi w 2023 roku.

Niestety nie jest to powód do zadowolenia dla pracowników sektorów, w których tego typu "ludzie" się pojawiają, bo jak pokazują ostatnie badania opublikowane na łamach magazynu National Bureau of Economic Research, czyli organizacji typu non-profit zajmującej się badaniami w dziedzinie ekonomii, ekspozycja na roboty miała negatywny wpływ na zatrudnienie, prowadząc niektórych pracowników do rezygnacji z pracy i wzrostu bezrobocia. Wykorzystując dane z ponad 15 000 rodzin, ekonomiści ocenili wpływ robotów przemysłowych na chiński rynek pracy i odkryli, że siła robocza ma trudności z "dostosowaniem się" do zmian napędzanych przez robotykę.

Biblioteka niezłomna. Ukraińcy mają miejsce, w którym czuć normalnośćAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas