Ponad 50% sprzedanych samochodów to pełne elektryki. Są już takie państwa
W niektórych miejscach świata przywiązanie do silników spalinowych jest tak duże, że taka sytuacja jest wręcz niemożliwa, ale w innych mieszkańcy dużo bardziej zwracają uwagę na środowisko.
Jednym z takich miejsc jest Norwegia, bo to właśnie w tym kraju udało się sprzedać w ubiegłym roku rekordową liczbę samochodów z napędem elektrycznym. O jakim wyniku mowa? W 2020 roku takie auta stanowiły ponad połowę, a konkretniej 54% wszystkich sprzedanych nowych samochodów, a jeśli dołożymy do tego jeszcze samochody hybrydowe i plug-in, to liczby wydają się wręcz niemożliwe do osiągnięcia. A jednak samochody z silnikami spalinowymi odpowiadają za jedynie 17% wszystkich sprzedanych samochodów, z czego 9% należy do tych zasilanych dieslem.
Co ciekawe, nie jest to pierwszy raz, kiedy sprzedaż elektryków w Norwegii przyciąga uwagę swoim imponującym rezultatem, ale po raz pierwszy mamy do czynienia z trendem odzwierciedlającym cały rok, a nie poszczególne miesiące czy kwartały. Mamy też do czynienia z dużym wzrostem rok do roku, bo w roku poprzedzającym elektryki odpowiadały tu za 42% wszystkich sprzedanych aut - żaden inny kraj na świecie nie jest nawet blisko takich osiągnięć. A jeśli chodzi o najchętniej wybierane samochody, to Norwegowie sięgają po Audi e-tron, Volkswagen Golf, Hyundai Kona, Nissan Leaf czy Tesla Model 3. Ten pierwszy jest przy okazji najchętniej kupowanym samochodem pasażerskim 2020 roku w tym kraju, zrzucając z podium Tesla Model 3, które triumfowało w ubiegłym roku (rok wcześniej był to Nissan LEAF).
Warto jednak pamiętać, że promocja elektryków w Norwegii to nie ostatnie lata, a raczej dekady, podczas których starano się przekonywać kierowców do przesiadki, a do tego opracowywano plany dopłat. Te wymagają oczywiście gotówki, ale Norwegia, podobnie jak kilka innych krajów, mocno skorzystała na boomie olejowym w XX wieku, a następnie dobrze zainwestowała pieniądze. I podczas gdy np. Brytyjczycy przeznaczali zyski na ulgi podatkowe dla zamożnych, Norwegia postawiła na państwowy fundusz majątkowy, czyli fundusz inwestujący środki państwowe (uzyskane najczęściej z eksportu surowców, jak właśnie ropa naftowa czy gaz ziemny) w aktywa zagraniczne na rzecz państwa.
Te stosowane są w wielu krajach i mają określone cele, jak choćby przyszłe emerytury, zabezpieczenie finansowe kraju albo jak w przypadku Norwegii masowe przejście na transport elektryczny poprzez ogromne dopłaty i bonusy, jak brak podatków importowych, drogowych czy innych. Co więcej, władze norweskie sięgnęły też po dodatkowe metody, jak np. pozwolenie na poruszanie się samochodów elektrycznych po pasach dla autobusów, co oznacza brak konieczności stania w korkach. I wygląda na to, że się udało, chociaż nie bez pomocy przysłowiowego kija, bo jednocześnie wzrosły podatki na pozostałe auta, żeby w bezpośrednim porównaniu elektryki wypadały taniej. Norwegia ma też w planach kolejne funduszy i dopłaty, żeby w 2025 roku całkowicie zakończyć sprzedaż samochodów z silnikami spalinowymi.
Źródło: GeekWeek.pl/elbil.no