SpaceX to przeszłość? Ta firma proponuje samoloty kosmiczne

Amerykańska firma chce wejść na rynek lotów kosmicznych z samolotem, który startując z powierzchni Ziemi, będzie w stanie osiągnąć orbitę. Jeśli się uda, czas pomiędzy dwiema misjami zmniejszą do zaledwie dwóch dni.

Rakiety kosmiczne to niezwykle droga inwestycja. Nic dziwnego, że od lat próbuje się testować projekty, które pozwolą na ponowne wykorzystanie transportu umożliwiającego wielokrotną podróż w kosmos i bezpieczny powrót. Wystarczy spojrzeć na próby z promami kosmicznymi, w ostatnim czasie SpaceX próbował lądowania rakiet przy użyciu silników, aby wykorzystywać je ponownie.

W latach 90. XX w. NASA zaprojektowała nawet eksperymentalny samolot kosmiczny X-33, który miał być alternatywą dla drogich rakiet. Oparty na koncepcji zwanej SSTO lub "pojedynczy stopień na orbitę", został pomyślany tak, aby mógł startować pionowo jak rakieta i lądować na pasie startowym jak tradycyjny samolot. Celem było dziesięciokrotne obniżenie kosztów wysyłania ładunku na orbitę. Z powodu trudności technicznych program anulowano w 2001 r. Ale marzenia pozostały, tyle że zrealizować je spróbuje prywatna firma.

Reklama

Radian Aerospace z siedzibą w Seattle chce wskrzesić marzenie o SSTO. Jej dyrektorem technicznym jest Livingston Holder, inżynier lotnictwa, były astronauta USAF i kierownik programu X-33. - "Kierowałem programem X-33, ale zrezygnowaliśmy z niego, ponieważ naszym zdaniem kosztowałby więcej, niż mogliśmy się spodziewać, a byliśmy na granicy możliwości technologicznych, które pozwoliłyby nam to zrealizować - powiedział Livingston Holder cytowany przez CNN.

- Rzeczy zmieniły się dramatycznie od czasu X-33 — mamy materiały kompozytowe, które są lżejsze, trwalsze i mogą wytrzymać większy zakres temperatur niż wtedy. A napęd jest lepszy niż wszystko, co mieliśmy, pod względem tego, jak wydajnie spala paliwo i ile ważą systemy - dodał dyrektor Radian Aerospace. Tak powstała koncepcja Radian One - nowego samolotu kosmicznego, który jednak nie będzie startował pionowo a ze... specjalnego wózka napędzanego silnikami rakietowymi.

Radian One to nie 18-kołowa ciężarówka, ale zwinny pickup

Według Jeffreya Hoffmana, profesora lotnictwa i astronautyki w Massachusetts Institute of Technology i byłego astronauty NASA, który odbył pięć misji na wahadłowcach kosmicznych, problemem w pionowym starcie jest to, że oprócz ładunku, który chcemy wynieść na orbitę, trzeba unieść także paliwo. Tak więc chcąc stworzyć samolot do pionowego startu, 95 proc. masy musiałoby stanowić paliwo. Doliczając masę pojazdu i załogę, na ładunek pozostałoby niewiele miejsca.

Tradycyjne rakiety radzą sobie przez dodatkowe człony, które odłączają się podczas lotu. Podobnie było z wahadłowcami. Tu nie ma takiej możliwości. Aby rozwiązać problem zaproponowano specjalne sanie, które będą poruszały się po 3-kilometrowym torze, przyspieszając do 864 km/h przed uwolnieniem samolotu, który następnie wleci na orbitę dzięki mocy własnych silników.

Sanie będą wyposażone w trzy silniki, oraz zbiornik na paliwo. Ciekawostką jest to, że będzie on zasilał również silniki samolotu kosmicznego aż do samego momentu odłączenia, dzięki czemu maszyna będzie wznosiła się z dużą prędkością i pełnym własnym zbiornikiem. Uzupełnienie konstrukcji o skrzydła jak przekazuje Radian Aerospace, zmniejszy ciąg potrzebny całemu systemowi i zapewni siłę nośną podczas lotu w kierunku orbity.

Firma zapewnia, że ich samolot kosmiczny będzie można użyć do 100 razy. Załogę każdorazowo może stanowić od dwóch do pięciu astronautów, a czas pomiędzy dwiema misjami ma się skrócić do zaledwie 48 godzin. Radian One będzie mógł rozmieszczać satelity, wykonywać różne misje przy użyciu sprzętu znajdującego się w ładowni, a nawet realizować pomoc humanitarną poprzez zrzucanie ładunków w drodze powrotnej przez atmosferę.  Nowy pojazd ma być uzupełnieniem w ofercie transportu kosmicznego, nie ma ambicji wyeliminowania rakiet (Elon Musk może spać spokojnie). Przedstawiciele porównują to do transportu, gdzie tradycyjne rakiety to duże 18-kołowce, a Radian One to pickup przewożący załogę i nieco mniejsze materiały.

Firma jest świadoma sceptycznego podejścia, biorąc pod uwagę wiele tego typu projektów, które upadły. Prof. Hoffman nie obawia się, czy jest to technicznie wykonalne, ale czy są w stanie zrobić to tak, aby ostatecznie być konkurencyjni w porównaniu choćby do SpaceX, który zabiera setki małych ładunków podczas jednego startu, dzięki czemu może oferować stosunkowo niską cenę.

W tym roku ma zostać przetestowany model samolotu w skali. Testy lotnicze (bez osiągania orbity) są planowane na 2028 rok.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podbój kosmosu | Kosmos | Rakieta kosmiczna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy