Zdjęcia z Kosmicznego Teleskopu Webba to mistyfikacja?

Wraz z oficjalną publikacją pierwszego obrazu z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, w globalnej sieci natychmiast pojawiły się teorie spiskowe głoszone przez ich entuzjastów, jakoby cała misja była jedną wielką mistyfikacją.

Wraz z oficjalną publikacją pierwszego obrazu z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, w globalnej sieci natychmiast pojawiły się teorie spiskowe głoszone przez ich entuzjastów, jakoby cała misja była jedną wielką mistyfikacją.
Fani teorii spiskowych atakują naukowców z NASA /facebook.com

Pierwsze obrazy z Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba zapierają dech swoją niezwykłą jakością. Ludzkość nigdy dotąd nie miała okazji zobaczyć obiektów w otchłani kosmosu przepełnionych takimi szczegółami. Niestety, fani teorii spiskowych natychmiast przystąpili do akcji bojkotu całej misji. Według nich, nie tylko cała misja nie istnieje, ale również wszystkie obrazy są mistyfikacją.

Pierwsze ataki wymierzone w naukowców z NASA pojawiły się na popularnych serwisach społecznościowych, takich jak: Facebook, Twitter, Telegram czy Reddit. Entuzjaści teorii spiskowych uważają, że zdjęcia wykonano w studiach filmowych NASA, podobnie jak miało to miejsce w przypadku materiałów wykonanych podczas pierwszego lądowania ludzi na Księżycu w latach 60. ubiegłego wieku.

Reklama

Teleskop Webba nie istnieje, a Ziemia jest płaska

Joe Biden pokazał na specjalnej konferencji NASA pierwszy obraz z teleskopu Webba. Nosił on nazwę "pierwsze głębokie pole Webba". Była na nim ukazana gromada galaktyk SMACS 0723, w której zachodzi zjawisko soczewkowania grawitacyjnego. Jeden z użytkowników Twittera napisał w komentarzu, że nazwa SMACS jest podobna do angielskiego słowa "SCAM", co przetłumaczyć można jako "oszustwo".

Według niego i innych fanów teorii spiskowych, naukowcy w ten sposób zaszyfrowali wiadomość dla ludzi z otwartymi umysłami i jednocześnie śmieją się w oczy zaślepionym fanom astronomii. Inny użytkownik Telegrama dodał, że obraz galaktyk można uzyskać nakładając na obiektyw aparatu zwykłą pończochę. Wówczas pojawiają się charakterystyczne iskierki.

Obraz z teleskopu Webba to holograficzny LED

Jeszcze bardziej zmyślne teorie mieli użytkownicy popularnonaukowego bloga Kwantowo.pl. Jeden z komentujących napisał, że nieboskłon, który widać na opublikowanym zdjęciu, to tak naprawdę "firmament holograficzny LED, na którym wyświetlane są te wszystkie niby gwiazdy". Niektórzy twierdzą nawet, że Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba w ogóle nie poleciał w kosmos, a nawet nie powstał. Tymczasem obrazy z niego są produkowane w studiach filmowych NASA w Hollywood.

Fani teorii spiskowych tłumaczą to faktem, że NASA nie chce skierować teleskopu w stronę planet Układu Słonecznego, by pokazać ich superdokładne zdjęcia, jakich jeszcze nie widział świat. Podobnie ma być w przypadku Ziemi. Astronomowie nie chcą pokazać zdjęć naszej planety, ponieważ wyszłoby na jaw, że jest płaska.

Zwolennicy globalnego spisku uważają też, że nie zobaczymy amerykańskiej flagi wbitej w powierzchnię Księżyca ani z Webba, ani z żadnego nowego i bardziej potężniejszego teleskopu, ponieważ nigdy nie powstały i nie powstaną, a ludzie jeszcze nie byli na Srebrnym Globie.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy