Ponad miliard złotych na ochronę ludzi przed powodziami. Wody Polskie mają plan
Wody Polskie złożyły wnioski, które pozwolą uzyskać wsparcie finansowe. Pozwoli to zrealizować pięć projektów przeciwpowodziowych, które ochronią dziesiątki tysięcy ludzi przed skutkami powodzi. Szacunkowa wartość to ponad miliard złotych.

Katastrofalne skutki powodzi w 2024 r. spowodowały, że jeszcze większą uwagę zwrócono na bezpieczeństwo ludzi żyjących na terenach zalewowych. Od tamtego zdarzenia kilkukrotnie informowaliśmy już o planach budowy nowych zbiorników wodnych, szczególnie w południowej części Polski. Planuje się nie tylko zbiorniki zaporowe gromadzące wodę przez cały czas, ale także suche zbiorniki, czyli poldery, których zadaniem jest gromadzenie wody w czasie wezbrania. Na co dzień mogą być użytkowane np. rolniczo. Zbiornik Racibórz Dolny pokazał, że podejmowanie takich działań ma sens. W tym przypadku jednak nie chodzi wyłącznie o budowę nowych zbiorników.
Powstałe inwestycje to nie koniec działania. Wody Polskie ogłosiły 2 kwietnia 2025 r., że złożono pierwsze wnioski w ramach FenIKS o szacunkowej wartości ponad miliarda złotych. Mają one poprawić bezpieczeństwo przynajmniej 70 tys. mieszkańców południa Polski. FenIKS, czyli Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat i Środowisko 2021-2027 ma przewidziany budżet na poziomie ponad 29 miliardów euro. Łączna szacunkowa wartość pięciu przeciwpowodziowych projektów Wód Polskich wynosi ok. 1 009 830 987 zł, z czego dofinansowanie Unii Europejskiej to ok. 753 012 636 zł.
Miliard złotych na pięć projektów przeciwpowodziowych
W ramach projektu planuje się budowę suchego zbiornika przeciwpowodziowego Rzymówka na rzece Kaczawie, co ma na celu poprawę bezpieczeństwa powodziowego w Legnicy, Rzymówce, Kozowie, Rokitnicy, Łaźniczkach oraz innych miejscowościach położonych w dolinie rzeki Kaczawy. Planowana pojemność zbiornika to około 10,5 mln m sześc. Zbiornik Rzymówka, podobnie jak inne, realizowane ostatnio inwestycje, będzie suchym zbiornikiem przeciwpowodziowym, czyli polderem. Oznacza to, że będzie służył piętrzeniu wody jedynie w przypadku wystąpienia zagrożenia powodziowego, aby zredukować falę wezbraniową, która zagraża niżej położonych terenom. Inwestycja jest istotna zwłaszcza dla mieszkańców Legnicy. Miasto jest bowiem chronione zbiornikiem „Słup” od strony Nysy Szalonej (prawego dopływu Kaczawy), natomiast od strony Kaczawy takiej ochrony nie ma.

Według projektu jest to jedyny zbiornik powodziowy, który powstanie. Pozostałe środki przeznaczone zostaną na przebudowy, odbudowy i modernizację. W przypadku cieków: Miedzianka i Witka planowana jest popowodziowa odbudowa, w ramach której zmodernizowane i wybudowane zostaną wały przeciwpowodziowe i zostanie umocnione koryto rzeki. Wały będą również modernizowane wzdłuż Sanu i Wisły. W pierwszym przypadku, na terenie gmin Stalowa Wola i Zaleszany w woj. podkarpackim zostaną uszczelnione i podwyższone. W drugim przypadku prace obejmą powiat bieruńsko-lędziński oraz miasto Tychy. Zostanie tu wybudowane, przebudowane lub zmodernizowane 25 km wałów przeciwpowodziowych.
Planowane inwestycje obejmują również przebudowę polderu Żelazna, a dokładnie przeprowadzenie drugiego etapu, który zakłada dokończenie prac rozpoczętych w latach 2020-2023, co pozwoli na osiągnięcie docelowych parametrów polderu. Po zakończeniu inwestycji retencja polderu zwiększy się do 9,7 mln m³, co poprawi bezpieczeństwo mieszkańców Opola jak i ochronę Wojewódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Projekty przeciwpowodziowe to nie wszystko
Bezpieczeństwo ludności zamieszkującej tereny zalewowe powinno być jednym z priorytetowych zadań i dobrze, że tak duże środki angażowane są w kolejne projekty. Niestety może okazać się to niewystarczającym rozwiązaniem, nawet jeśli przeznaczylibyśmy wielokrotność tej sumy.
We wrześniu 2024 roku przytaczałem przykład podany przez prof. Artura Magnuszewskiego z Zakładu Hydrologii Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspert przypomniał katastrofalną powódź na Odrze w 1903 r. Okazuje się, że kolejne zabezpieczenia dla Wrocławia były robione według wzorca, którym była właśnie sytuacja z początku XX w. Uwzględniono poziom, do jakiego sięgała woda oraz ilość, która płynęła korytem. Zaprojektowano więc rozwiązania hydrotechniczne tak, aby Wrocław był przygotowany na przepływ w Odrze wynoszący 2,1 tys. m sześc. wody na sekundę.
- Przyszedł rok 1997, kiedy to Odrą popłynęło 3,6 tys. m sześc. wody na sekundę, a więc to pokazuje, z czym mamy do czynienia. Nasze wyobrażenia, obliczenia często mogą nie odpowiadać temu, co może wydarzyć się w warunkach zjawiska ekstremalnego, katastrofalnego. Na pytanie, czy możemy coś zrobić, żeby takie powodzie się nie powtarzały, odpowiedź jest niestety negatywna - zaznaczył geograf. Pełny artykuł znajdziesz poniżej.
Jest pewne rozwiązanie, choć niezwykle trudne, przede wszystkim ze względów finansowych i emocjonalnych. Jest nim przesiedlenie ludności z terenów zalewowych, o czym wspomina Dr hab. Stanisław Chmiel, prof. UMCS, hydrolog i hydrochemik, kierownik Katedry Hydrologii i Klimatologii.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 87 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
Źródła: Wody Polskie, geekweek.interia.pl