Geocaching, czyli łap smartfon i ruszaj na poszukiwanie ukrytych skarbów
To pierwsza rzecz, jaką robię po dotarciu w nowe miejsce - czytamy w wypowiedzi jednego z użytkowników Twittera, zafascynowanego hobbym zdobywającym coraz większe rzesze fanów. O czym mowa? O geocachingu, czyli terenowej grze w chowanie i poszukiwanie skrytek ze skarbami za pomocą GPS.
Kiedy następnym razem zobaczycie, że ktoś podejrzanie kręci się po okolicy, przeszukując skrzynki wysokiego napięcia, okoliczne znaki drogowe czy przystanki, a do tego mamrocząc coś do siebie pod nosem, to macie dwa wyjścia... albo zadzwonić na policję, żeby zajęła się sprawą, bo coś jest mocno nie w porządku, albo podejść i zapytać, jakiej skrytki szuka. Jest bowiem duża szansa, że właśnie trafiliście na fana geocachingu.
Jeśli w tym momencie myślicie sobie geo.... co?, to jesteście w dobrym miejscu, bo mamy zamiar nieco przybliżyć to wyjątkowe hobby. Geocaching (czytane: geokeszing) to zabawa terenowa polegająca na ukrywaniu i szukaniu skrytek pozostawionych przez innych uczestników, a wszystko z udziałem współrzędnych GPS. Bo to właśnie z okazji udostępnienia wszystkim użytkownikom cywilnym sygnału GPS umożliwiającego określenie lokalizacji z dokładnością lepszą niż 10 m, co miało miejsce 1 maja 2020 roku, Dave Ulmer podzielił się pomysłem gry publicznej polegającej na chowaniu "skarbów", a następnie podawaniu ich lokalizacji wszystkim zainteresowanym, by spróbowali je znaleźć.
Na odpowiedź ze strony "graczy" nie trzeba było długo czekać, pierwsza skrytka została ukryta i oznaczona jeszcze tego dnia. Od tamtego czasu hobby cieszy się coraz większą popularnością i prężnie się rozwija - również w naszym kraju, bo geocaching dotarł do Polski dosłownie rok później. I nie wydaje się, by nawet sam "ojciec założyciel" był w stanie przewidzieć, że w najpopularniejszej aplikacji geocachingowej na świecie kiedykolwiek znajdą się dane ponad 3 mln skrytek z całego świata, a tak właśnie wygląda sytuacja obecnie i nowych ciągle przybywa!
Z drugiej strony trudno się dziwić, bo geocaching to naprawdę świetna zabawa - zachęca do wyjścia z domu, wytężenia wszystkich zmysłów i odwiedzania nowych miejsc, do których inaczej najpewniej nigdy byśmy nie dotarli. Taka właśnie idea przyświeca zresztą tej aktywności - osoby ukrywające skarby celowo wybierają miejsca interesujące i zasługujące na uwagę, ale mniej popularne.
Za przykład niech posłuży jedna ze skrytek w mojej okolicy, która została umieszczona w środku lasu, niedaleko obelisku upamiętniającego męczeńską śmierć Polaków zamordowanych przez hitlerowskiego najeźdźcę - duża część mieszkańców osiedla nie ma pojęcia, że znajduje się tam miejsce pamięci, na co osoba przygotowująca skrytkę chciała zwrócić uwagę.
Kolejna wskazywała zaś na inny ważny dla części osób problem - skrytka znajdowała się na miejscu wykorzystywanym przez mieszkańców jako nieformalny "smętarz dla zwierzaków", bo tego oficjalnego od lat nie możemy się doczekać.