Największe polskie fabryki, które już nie istnieją
Na mapie Polski niegdyś widniały fabryki, które w latach swojej świetności budziły podziw, jednak nie przetrwały próby czasu. Mimo że po niektórych nie zachowała się nawet jedna złamana cegła, to obiekty nadal rozpalają wyobraźnię historyków.
Fabryki, które nie wytrzymały próby czasu
Mimo wypadków historycznych, które przyczyniły się do zahamowania, a czasami wręcz cofnięcia przemysłu w Polsce, w naszej historii powstawały fabryki, które mogły konkurować z zagranicznymi obiektami. Oprócz słynnej fabryki przetwórstwa włókienniczego w Łodzi co najmniej kilka innych obiektów zasługuje na uwagę.
Wiele z tych fabryk dawało pracę setkom, a nawet tysiącom ludzi. Mimo że przez długi okres świetnie prosperowały, to nie utrzymały się na rynku. Niektóre z nich upadły ze względu na to, że zapotrzebowanie na ich produkty zmalało, inne nie wytrzymały zmian ustrojowych w państwie. Najbardziej na tym ucierpiały mniejsze miasta, a setki ludzi utraciło zatrudnienie, w związku z czym byli zmuszeni przesiedlić się w poszukiwaniu lepszego życia.
Zakłady włókiennicze Samsona Wollera
Zakłady włókiennicze Samsona Woltera były jednymi z największych w Europie. Dzięki temu, że filie powstawały również w mniejszych miastach, setki ludzi borykających się z bezrobociem znalazło w nich zatrudnienie.
Jeszcze przed wojną zakłady zatrudniały setki ludzi. Produkowano tutaj sukienki ze sztucznego jedwabiu, podszewki, surowe tkaniny do druku oraz materiały bieliźniarskie. Niektóre z filii zajmowały się produkcją towarów luksusowych, takich jak jedwabna pościel.
Zakład zaczął upadać już w latach 90. ubiegłego wieku. Natomiast w 2011 roku ogłoszono upadek spółki. Obecnie większość z budynków należących do Samsona Wollera popadła w ruinę, tylko niewielka część została wynajęta i funkcjonuje dalej pod innym szyldem.
Zakłady Przemysłu Bawełnianego „Frotex” S.A.
Przedsiębiorstwo „Frotex” zajmowało się produkcją wyrobów włókienniczych. Działało w latach 1845-2010. W najlepszych czasach pracowało tutaj nawet do 4 tysięcy osób. Było to największe przedsiębiorstwo w Prudniku.
Wyroby tekstylne, które wyszły z prudnickiej fabryki, były sprzedawane w Europie, Azji, Ameryce czy Australii. Zaopatrywały się tutaj takie kraje jak Japonia, Włochy, Belgia, Dania czy Wielka Brytania. Zakład zyskał godło „Najlepsze w Polsce”, które przyznawane jest przez Towarzystwo im. Hipolita Cegielskiego.
Na zakład w latach jego świetności składało się zaplecze sanitarne, jadalnie, natryski dla załogi czy wytwórnia wody gazowanej. Powstała tutaj również Zakładowa Straż Pożarna. Fabryka podzieliła losy innych zakładów w Polsce. Przechodząc z rąk do rąk, poddawała była modyfikacjom lub modernizacjom.
Z czasem coraz większe problemy finansowe zakładu powodowały cykliczne zwolnienia pracowników. Zakład się zmniejszał. W 2009 roku pracowało tutaj zaledwie 285 osób. W marcu 2011 roku firma ogłosiła upadłość, proces likwidacji zakładów zakończył się 5 lipca.
Fabryka Izraela Poznańskiego w Łodzi
Fabryka Izraela Poznańskiego w Łodzi stanowiła największy obiekt kalisko-mazowieckiego okręgu przemysłowego. Powstała w latach 1872-1892 według projektu Hilarego Majewskiego dla Izraela Poznańskiego.
Na 30-hektarowy kompleks składały się tkalnie, przędzalnie, farbiarnia, bielnik i apretura, drukarnia tkanin oraz wykończalnia. Poza tym powstały tu również budynki mieszkalne dla pracowników, odział naprawy i budowy maszyn, gazownia, magazyny, remiza strażacka czy bocznica kolejowa.
Najbardziej rozpoznawalny element kompleksu stanowi nieotynkowana przędzalnia zbudowana z czerwonej cegły. Przez wiele lat fabryka świetnie prosperowała, dając zatrudnienie tysiącom ludzi. Jednak z czasem, po przechodzeniu z rąk do rąk i ograniczeniach produkcji w związku z brakiem popytu na produkty, fabryka została zamknięta.
W latach 1971-1993 fabryka została wpisana do rejestru zabytków. W 2006 roku powstało w tym miejscu centrum handlowe Manufaktura. Natomiast od 2009 roku, w budynku byłej przędzalni funkcjonuje hotel oraz centrum konferencyjne sieci Andel’s.
Fabryka Dywanów Kowary
Zakład włókienniczy, który swoją działalność rozpoczął w drugiej połowie XIX wieku. Grupa miejscowych tkaczy, którzy udoskonalili swoje umiejętności w tureckim mieście Smyrna, postanowiła założyć fabrykę dywanów. Z biegiem lat zaczęli zatrudniać coraz więcej pracowników oraz inwestować w nowe krosna, dzięki czemu mogli rozpocząć produkcję z użyciem 64 kolorów wełny równocześnie.
W czasach swojej świetności, w latach 30. XX wieku, produkowano tutaj do 12 tysięcy metrów kwadratowych dywanów. Towary były wysyłane za granice, między innymi do Niemiec, Skandynawii oraz obu Ameryk. Po II Wojnie Światowej fabryka została przejęta przez państwo.
W Kowarach utkano dywan, który zdobił Salę Kolumnową Pałacu Prezydenckiego w Warszawie. Fabryka została zamknięta w 2009 roku, a dywany trafiły na rynek krajowy oraz międzynarodowy. Część budynków została przekształcona w Muzeum Sentymentów, które opowiada historię zakładów w Kowarach.
Fabryka w Ursusie
Gigantyczna fabryka w Ursusie wybija się na tle zakładów włókienniczych, które zdominowały przemysł przełomu XIX i XX wieku. Warszawskie zakłady Ursus znane są przede wszystkim z produkcji ciągników rolniczych. Fabryka powstała w 1893 roku pod nazwą Towarzystwo Udziałowe Specyalnej Fabryki Armatur. Dopiero z początkiem XX wieku pojawia się kultowa już nazwa URSUS.
W latach świetności produkowano tutaj nawet do 50 tysięcy ciągników rocznie. Gigantyczna fabryka zatrudniała ponad 30 tysięcy osób. Oprócz ciągników produkowano tutaj również maszyny rolnicze, samochody, a nawet czołgi.
W 2003 roku zadłużona ZPC URSUS SA ogłosiła upadłość. Fabryka została zamknięta, a opuszczone hale z roku na rok coraz bardziej popadały w ruinę. Część hal została wyprzedana, część uległa rozbiórce.
Ludzie zostali zastąpieni przez maszyny
Mimo że niektóre z tych fabryk nie dorównują rozmiarami dzisiejszym zakładom, na które składają się tysiące metrów kwadratowych hal, to na tamte czasy stanowiły naprawdę wielkie przedsiębiorstwa. Tysiące ludzi znajdowało w nich zatrudnienie, jednak zmiany rynkowe i ustrojowe przyczyniły się do ich upadku.
Warto zwrócić uwagę na tych kilka obiektów, ponieważ są wspomnieniem czasów, kiedy to ludzie tworzyli małe społeczności wokół fabryk i pomyślnie układali swoje życie dzięki pracy w tych miejscach. Obecnie większość fabryk funkcjonuje przy pomocy zmechanizowanych taśm produkcyjnych, w związku z czym, siła ludzkich rąk nie jest już tak cennym zasobem, jak kiedyś.
Polecamy na Antyweb | Tak się zmieni WhatsApp. Nowy wygląd aplikacji