Nie tylko geniusz, ale i "Nostradamus". Niewiarygodne proroctwa Tesli

Los nie był dla niego wybitnie łaskawy, bo nie tylko nie zyskał należnego uznania, ale i okradziono go z kilku patentów, które - cytując klasyka - po prostu mu się należały. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę z faktu, że Nikola Tesla ma na koncie nie tylko genialne pomysły i wynalazki, które odmieniły świat, ale i kilka bardzo interesujących przepowiedni dotyczących późnego XX i XXI wieku.

Nikola Tesla z dronem. Jedna z przepowiedni wynalazcy okiem sztucznej inteligencji
Nikola Tesla z dronem. Jedna z przepowiedni wynalazcy okiem sztucznej inteligencji Canva.com/fot. wygenerowana przez AIdomena publiczna

A poznaliśmy je m.in. za sprawą dziennikarzy New York Times czy Time, którzy w latach 30. ubiegłego wieku regularnie odwiedzali wynalazcę w jego domu na Manhattanie, gdzie chętnie opowiadał o swoich naukowych początkach oraz tym, co jego i nas wszystkich czeka w przyszłości , a także jego własnych publikacji.

Tesla zajmował się jasnowidzeniem? Taki serbsko-amerykański Krzysztof Jackowski? Lepiej, bo jego jasnowidzenie wynikało z genialnego umysłu i nadzwyczajnej zdolności przewidywania rozwoju nauki i technologii, a do tego jego "proroctwa" dawno temu zaczęły się spełniać. A o czym konkretnie mowa?

Roboty, drony i samochody autonomiczne

Elon Musk nie bez przyczyny wybrał Nikolę Teslę jako "patrona" swoich elektrycznych samochodów, bo nie dość, że wynalazca był pionierem rozwoju energii elektrycznej, to jeszcze przewidział autonomiczne samochody.

W 1898 roku na wystawie elektrycznej w Madison Square Garden w Nowym Jorku zaprezentował swój nowy wynalazek, czyli zdalnie sterowaną łódź wyposażoną w antenę radiową. Pokaz miał być demonstracją potencjalnej mocy maszyn - Tesla udowodnił, że mogą być sterowane na odległość i zapowiedział, że w przyszłości konstrukcje tego typu, również samochody, będą działać autonomicznie.

Już w 1898 roku zaproponowałem przedstawicielom dużego koncernu produkcyjnego zbudowanie i publiczne wystawienie powozu samochodowego, który pozostawiony sam sobie wykonywałby bardzo różnorodne operacje wymagające czegoś w rodzaju osądu
czytamy w książce Geniusz marnotrawny: Życie Nikoli Tesli Johna J. O’Neilla.

Co ciekawe, Tesla myślał też o zastosowaniach wojskowych, w tym torpedach sterowanych radiowo, ale amerykański rząd nie wykazał większego zainteresowania (choć sfinansował część badań). O ironio, bo przecież obecnie broń, pojazdy i urządzenia wojskowe w dużej mierze zależą od zdalnego sterowania i częstotliwości radiowych - wystarczy spojrzeć na drony, które są przecież niczym innym jak współczesną lotniczą wersją zdalnie sterowanej łodzi Tesli.

WiFi, internet i smartfony

Do innej przepowiedni Tesli dotyczącej przyszłości doprowadziła obsesja geniusza na punkcie technologii bezprzewodowej, umożliwiającej przesyłanie danych bez przewodów. I chciał on iść tu zdecydowanie dalej niż jego rywal Guglielmo Marconi, mający na koncie transmisje transatlantyckie alfabetem Morse’a.

Nikola Tesla przewidział, że pewnego dnia możliwe będzie przesyłanie sygnałów telefonicznych, dokumentów, muzyki i wideo na całym świecie za pomocą technologii bezprzewodowej i spodziewał się szybkiego nadejścia globalnej sieci cyfrowej. I chociaż nie było mu dane tego osiągnąć czy nawet doświadczyć, to nikt nie ma chyba wątpliwości, że opisywał coś, co znamy jako internet.

Będziemy mogli być świadkami i słyszeć wydarzenia - zaprzysiężenie Prezydenta, rozgrywanie meczów World Series, spustoszenie wywołane trzęsieniem ziemi lub terror bitwy - zupełnie tak, jakbyśmy byli obecni
mówił w wywiadzie z 1926 roku zatytułowanym When Woman Is Boss.

Co więcej, jakieś 100 lat przed debiutem pierwszego z nich, przewidział też wynalezienie smartfonów. To właśnie on jest autorem terminu "technologia kieszeni kamizelki", która opisuje małe urządzenie wykorzystujące technologię wideo, telefoniczną i łączność bezprzewodową:

Będziemy mogli komunikować się ze sobą natychmiast, niezależnie od odległości. Dzięki telewizji i telefonom będziemy się widzieć i słyszeć tak doskonale, jakbyśmy byli twarzą w twarz, pomimo dzielących nas odległości tysięcy kilometrów, a instrumenty, dzięki którym będziemy w stanie to zrobić, będą zdumiewająco proste w porównaniu z naszym obecnym telefonem. Mężczyzna będzie mógł je nosić w kieszeni kamizelki
dodaje w tym samym wywiadzie.

Ochrona środowiska i energia odnawialna

Nikola Tesla w 1935 roku "wywróżył" również utworzenie Agencji Ochrony Środowiska Stanów Zjednoczonych, zakładając, że zanieczyszczenie środowiska i zrównoważony rozwój staną się dla przyszłych pokoleń bardzo ważne. I nie trzeba było długo czekać, by przekonać się, że miał rację, bo EPA rozpoczęła działalność dosłownie 35 lat później.

Higiena i kultura fizyczna będą uznanymi gałęziami edukacji i rządu. Sekretarz Higieny czy Kultury Fizycznej będzie dużo ważniejszy w gabinecie Prezydenta Stanów Zjednoczonych sprawującego urząd w roku 2035 niż Sekretarz Wojny. Zanieczyszczenie naszych plaż, jakie występuje obecnie w okolicach Nowego Jorku, będzie wydawać się naszym dzieciom i wnukom tak samo nie do pomyślenia, jak życie bez kanalizacji wydaje się nam
pisał w A Machine to End War.

Nic więc dziwnego, że w jego przepowiedniach przyszłości pojawiają się też wykorzystanie energii wodnej jako taniego i odnawialnego źródła energii, zalesianie i naukowe zarządzanie zasobami naturalnymi, które położyć ma kres wszystkim niszczycielskim suszom, pożarom lasów i powodziom.

I choć przy tym ostatnim wykazał się zbytnią wiarą w ludzkość, ochrona środowiska jest dla nas coraz ważniejsza i być może w końcu nauczymy się słuchać ekspertów.

Nawet Tesla się mylił. Czasem...

I takie przykłady można byłoby mnożyć, ale wielu z was zastanawia się pewnie teraz, czy Tesla był nieomylny i wszystkie jego przepowiednie znalazły potwierdzenie w przyszłości, a odpowiedź brzmi... prawie.

Pod koniec życia Nikola Tesla trzymał się dziwnych teorii na temat optymalnej diety człowieka i jadł praktycznie tylko mleko, miód i pszenicę, wierząc, że to najczystsza forma pożywienia. Co więcej, przekonywał, że więcej ludzi umiera lub choruje z powodu zanieczyszczonej wody niż z powodu używek w postaci kawy, herbaty czy tytoniu.

Jestem przekonany, że za sto lat kawa, herbata i tytoń nie będą już w modzie. Nadal jednak będzie używany alkohol. Nie jest stymulantem, ale prawdziwym eliksirem życia. Zniesienie używek nie nastąpi na siłę. Po prostu nie będzie już modne zatruwanie organizmu szkodliwymi składnikami
przekonywał.

I chociaż z tym ostatnim jak najbardziej trafił, bo coraz więcej osób świadomie rezygnuje z przetworzonej żywności czy palenia papierosów, to kawa i herbata nigdzie się nie wybierają, a co więcej coraz rzadziej traktuje się je jako używki, podkreślając ich zalety zdrowotne.

Nie sposób pominąć też jego podejścia do alkoholu - dziś dobrze wiemy, że nie jest on żadnym "eliksirem życia", tylko szkodliwą w każdych ilościach trucizną i powoli przestaje być modny.

Tesla nie trafił też z rozwiązaniem problemu głodu na świecie, bo podczas gdy jego zdaniem powinniśmy mieć już dość pszenicy i produktów pszennych, aby wykarmić cały świat, w tym Chiny i Indie, to wciąż mamy z tym problem, wystarczy spojrzeć na Afrykę.

Co jeszcze nas czeka? Przymusowa sterylizacja i eugenika

Zdecydowanie najbardziej szokujące są jednak prognozy na lata, które wciąż są przed nami, a mowa o przymusowej sterylizacji i eugenice więźniów czy osób chorych psychicznie, opisywanych w lutowym wydaniu magazynu Liberty z 1935 roku.

Tesla twierdzi tam, że do 2100 roku eugenika zostanie powszechnie ustanowiona, bo nasza litość zaczęła przeszkadzać w działaniu natury i "jedyną metodą zgodną z naszymi koncepcjami cywilizacji i rasy jest zapobieganie rozmnażaniu się osobników niezdolnych do rozmnażania się przez sterylizację i celowe kierowanie instynktem godowym".

Z pewnością nikt, kto nie jest pożądanym rodzicem, nie powinien mieć prawa do rodzenia potomstwa. Za sto lat normalna osoba nie będzie już przychodzić do głowy, by związać się z osobą nieprzystosowaną eugenicznie, tak samo jak poślubić notorycznego przestępcę
pisał Tesla.

Nieco mniej sympatyczna odsłona geniusza, prawda? Co więcej, chociaż pomysł selektywnego rozmnażania, aby ulepszać gatunek z pokolenia na pokolenie, jest mocno niepokojący sam w sobie, to w ustach Tesli wydaje się zupełnie nie na miejscu, bo mamy przecież do czynienia z osobą cierpiącą z powodu zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych, która sama padłaby ofiarą swojej koncepcji.

Przed wojną pracowali w IT. Teraz latają dronami nad linią frontuAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas