Turystyka kosmiczna. Dokąd polecimy i jak daleko?
Kto z nas nie miałby ochoty wsiąść do własnego Sokoła Millenium i wybrać się na inną planetę na dwutygodniowy urlop? Choć marzenia, w których mamy w garażu własny statek kosmiczny, jeszcze długo nie zostaną zrealizowane, to jednak kosmos przestaje być celem wyłącznie dla zawodowych astronautów.
Podbój kosmosu rozpoczął się w 1961 r., kiedy to Jurij Gagarin został pierwszym człowiekiem w kosmosie. Amerykańscy kosmonauci jak Michael Collins, Buzz Aldrin i Neil Armstrong w 1969 dotarli do Księżyca przesuwając granicę poznania kosmosu jeszcze dalej. Po tym wydarzeniu kosmiczny wyścig nieco zwolnił. Dopiero w 1986 roku wystrzelono pierwszy moduł radzieckiej stacji MIR. Do deorbitacji dokonanej w 2001 r. odwiedziło ją nad 100 astronautów. W 1998 zaczęto umieszczać moduły Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W jej budowie wzięło udział 16 krajów.
W 2011 roku, amerykański inżynier lotnictwa i milioner Denis Tito został pierwszym kosmicznym turystą. Swoje marzenie zrealizował dzięki rosyjskiej agencji Roskosmos za 20 milionów dolarów. Na ISS spędził swoje 60. urodziny. Jego śladem poszedł Mark Shuttleworth, twórca jednej z najpopularniejszych dystrybucji Linuksa - Ubuntu oraz Charles Simomonyj i Guy Laliberté. Koszt podróży multimilionerów wynosił 20 do 40 milionów dolarów, za krótką podróż w kosmos.
Pierwszym rokiem, w którym turystyka kosmiczna poczyniła ogromne postępy jest rok 2021. Wszystko za sprawą trzech multimilionerów i wizjonerów: Elona Muska, Jeffa Bezosa i Richarda Bransona, chociaż tylko dwóch ostatnich zdecydowało się na podróż wysoko ponad chmury.