Jak zyskać i stracić stronę WWW w 5 sekund

Wyobraź sobie, że budzisz się rano, a twoja strona internetowa zniknęła, e-mail przestał działać, a osoba, o której nigdy wcześniej nie słyszałeś, stała się właścicielem twojej domeny. Podobne sytuacje zdarzają się dużo częściej, niż nam się wydaje.

Popularne adresy to łakomy kąsek dla piratów domenowych Fot. Stefanie L
Popularne adresy to łakomy kąsek dla piratów domenowych Fot. Stefanie Lstock.xchng

Polowanie na strony

- Jeszcze kilka lat temu popularne było rejestrowanie nowych domen. Ich właściciele liczyli na to, że uda im się je odsprzedać z dużym zyskiem - powiedział Marcin Kuśmierz, Dyrektor Zarządzający Home.pl. Niestety, okazywało się, że wymyślane przez nich nazwy były często nietrafione i nie było później chętnych na ich zakup. Od tamtego czasu wielu pośredników sprzedaży domen przyjęło inną strategię - kupują domeny "z drugiej ręki", na które poprzedni właściciele wygenerowali już duży ruch. Nie zawsze zależy im na nazwie domeny - dużo częściej liczy się dla nich możliwość zarobku poprzez umieszczanie reklam i płatnych wyszukiwarek - dodał Kuśmierz.

Jak to zrobić? Jedną z metod jest przejęcie domeny, za którą nie zostały uregulowane w terminie płatności. W wielu przypadkach jest to kwestia zaledwie kilku sekund opóźnienia. W internecie działają specjalne roboty i programy, które monitorują sieć i polują na spóźnialskich. Firmy i osoby prywatne, handlujące domenami, wykupują też tzw. opcję na domenę. Jest to usługa polegająca na złożeniu rezerwacji na domenę, która jest zarejestrowana przez innego abonenta. W momencie kiedy domena zwolni się, np. na skutek nieopłacenia lub rezygnacji z domeny, wtedy jest ona automatycznie rezerwowana na rzecz posiadacza ważnej opcji na daną nazwę.

Proceder - choć w pełni legalny - to w opinii wielu osób jest nieetyczny i wzbudzający wiele kontrowersji. Chcąc ograniczyć rynek przechwytywania domen, we wrześniu 2009 r. NASK (krajowy rejestr nazw internetowych w domenie ".pl") wprowadził opłaty za każdą próbę przechwycenia domeny. Jednak tylko w niewielkim stopniu działania te ograniczyły zjawisko "polowania na domeny".

Aktualizuj swoje dane

Właściciele często traktują domenę jako swoją własność. Tymczasem należy pamiętać o tym, że jest się jedynie jej użytkownikiem. Rejestracji domeny nie można dokonać na kilka lat - można to uczynić jedynie na rok. O terminach płatności przypomina usługodawca, który ma taki obowiązek. Rejestratorzy zazwyczaj kontaktują się z klientami, wysyłając e-maile, SMS-y, lub listy z formularzem faktury.

Regulamin podpisywany w dniu zawarcia umowy nakłada na klienta konieczność podania prawidłowych i aktualnych danych - wymaga tego bowiem zarówno NASK , jak i ICANN (międzynarodowa organizacja odpowiadająca za rejestrację adresów WWW). Zdarza się jednak, że klienci zapominają o aktualizacji swoich danych, bądź nie podają swojego numeru telefonu. W takiej sytuacji rejestrator nie ma jak poinformować klienta o upływaniu terminu ważności i grozi to utratą strony.

Jak odzyskać domenę, jeśli ją już utraciliśmy?

Wiele osób kontaktuje się w takiej sytuacji ze swoim rejestratorem, licząc na jego pomoc. Niestety, każda firma udzieli tej samej odpowiedzi - jeśli nie zapłaciło się za rezerwację domeny i została ona wykupiona przez innego użytkownika, nic nie można już w tej sprawie zrobić. Wytoczenie procesu nowemu właścicielowi jest niezwykle skomplikowane i kosztowne - szczególnie, że może on być ulokowany w dowolnym miejscu na świecie.

Jeśli w domenie znajduje się nazwa własna firmy, można zwrócić się o arbitraż do ICANN. Niektórym właścicielom udało się w ten sposób odzyskać domeny, szczególnie jeśli nowy właściciel nie posiada firmy zarejestrowanej pod podobną nazwą.

Zdarza się też, że ICANN opowiada się po stronie byłego właściciela, gdy przejęcie jest dokonane w "złej wierze". Rozumie się przez to sytuację, kiedy nowy właściciel nie zamierza wykorzystać domeny, kieruje do byłego właściciela propozycję finansową, bądź też próbuje sprzedać domenę na giełdzie. Koszty założenia sprawy w ICANN wynoszą ok. 1000 dol. Należy też pamiętać, że sukces nie jest gwarantowany.

- Pamiętajmy, że w wielu przypadkach jesteśmy jedynym potencjalnym klientem, a nowy właściciel chce zarobić szybkie pieniądze. Dlatego liczy na dokonanie transakcji z byłym właścicielem - mówi Adam Golański, redaktor wortalu internetowego Webhosting.pl. Jeśli dojdzie do sprzedaży, obie strony zyskują - jeśli nie, obie strony tracą - dodaje Golański. Należy zatem unikać okazywania desperacji, zachować spokój i umiar, nawet jeśli mamy poczucie, że cały proceder jest nieuczciwy.

Ale przede wszystkim najważniejsza jest prewencja. Należy pamiętać o datach płatności i płacić odpowiednio wcześniej - przed upływem terminu ważności domeny oraz umieszczać aktualne dane kontaktowe, aby rejestrator mógł się bez problemu skontaktować. W końcu nie warto ryzykować własnego adresu WWW dla kilkudziesięciu złotych.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas