Elon Musk ma problemy. Satelity Starlink zaczynają spadać z nieba
Wygląda na to, że nowa generacja satelitów Starlink nie spisuje się tak dobrze, jak chciałby tego Elon Musk i już niecały miesiąc po starcie sprawia poważne problemy. Kilka egzemplarzy miało kłopot z osiągnięciem zakładanej orbity, a jeden... po prostu spadł z nieba.
Nieprzewidziane tempo rozwoju sieci internetu satelitarnego Starlink, do którego przyczyniła się wojna w Ukrainie, a także umowy firmy z liniami lotniczymi i operatorami wycieczkowców, mające na celu udostępnienie usługi na pokładach samolotów i statków, przyczyniły się do spadku prędkości internetu i zmusiły Elona Muska do działania. To właśnie dlatego pod koniec lutego poznaliśmy nową generację satelitów Starlink, czyli V2 Mini, które zapewniać mają czterokrotnie większą przepustowość niż wcześniejsze wersje.
Są one zaprojektowane do wynoszenia za pomocą rakiety Falcon 9 i chociaż nazwa sugeruje "miniaturową" wersję, to w rzeczywistości jest ona dużo większa i cięższa niż Starlinki pierwszej generacji (to po prostu mniejszy z wariantów V2) - każdy satelita waży podczas startu ok. 800 kg, czyli prawie trzy razy więcej niż poprzednicy. Czy to właśnie ta kwestia jest przyczyną ostatnich problemów Starlink? Trudno powiedzieć, ale nie da się ukryć, że pierwsza partia 21 sztuk wysłana na orbitę miesiąc temu nie sprawuje się tak, jak powinna i wyraźnie nie ma ochoty zostać w kosmosie.