Obliczył dokładny dzień eksplozji gwiazdy. Wypada w tym tygodniu
Rzadka erupcja nowej, na którą astronomowie czekali kilkadziesiąt lat, może nastąpić już w tym tygodniu, a konkretniej 27 marca. T Coronae Borealis (T CrB) to pierwsza zidentyfikowana nowa powrotna, czyli okresowo eksplodująca gwiazda i wiele wskazuje na to, że jesteśmy o krok od kolejnego takiego wydarzenia w jej historii.

T Coronae Borealis (T CrB) to układ podwójny złożony z czerwonego olbrzyma reprezentującego typ widmowy M3 i białego karła. Ze względu na ich bliskość względem siebie (jedynie 0,54 jednostki astronomicznej, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi odległość Wenus od Słońca), w układzie ma miejsce transfer masy - wodór z rozdętego czerwonego olbrzyma opada poprzez dysk akrecyjny na powierzchnię białego karła, gromadząc się, aż do eksplozji termojądrowej, która usuwa nagromadzoną materię.
Cykl powtarza się co ok. 80 lat, co sprawia, że T CrB jest klasyfikowana jako nowa powrotna. W przeciwieństwie do supernowej, która niszczy umierającą gwiazdę, biały karzeł pozostaje nienaruszony po eksplozji nowej. Wybuch wyrzuca jednak materię w kosmos w błysku na tyle jasnym, że można go dostrzec z Ziemi gołym okiem z Ziemi. Pierwsza zarejestrowana obserwacja nowej T CrB miała miejsce ponad 800 lat temu, ale szczególnie dobrze udokumentowane są obserwacje z 1866 i 1946 roku.
Nadchodzi kolejna eksplozja
I według NASA T Coronae Borealis (T CrB) przez ostatnią dekadę zachowywała się podobnie jak przed swoją ostatnią widoczną eksplozją prawie 80 lat temu. Obecne okno dla tego rzadkiego zjawiska astronomicznego otworzyło się w lutym 2024 roku i nadal pozostaje aktywne, więc miłośnicy astronomii uważnie obserwują niebo, czekając na ten gwiezdny wybuch. A w ostatnich dniach szczególnie, bo artykuł opublikowany w zeszłym roku w magazynie Research Notes of the American Astronomical Society sugerował, że gwiazda eksploduje najprawdopodobniej w czwartek, 27 marca.
Aby dokładniej określić datę następnej eksplozji, astronom Jean Schneider z Obserwatorium Paryskiego, autor badania z 2024 roku, połączył poprzednie daty eksplozji z dynamiką orbitalną układu gwiezdnego. W ten sposób odkrył, że wybuchy nowej następowały w odstępach stanowiących dokładną wielokrotność okresu orbitalnego układu - oznacza to, że eksplozje występowały po określonej liczbie obiegów gwiazd wokół siebie. Artykuł sugeruje, że T CrB eksploduje co 128 orbit, a każda orbita trwa około 227 dni.
Wszystkie głowy w górę
Na podstawie tych obliczeń eksplozja ma nastąpić 27 marca - jeśli jednak data okaże się nietrafiona, Schneider podaje dwie alternatywne, tj. 10 listopada 2025 i 25 czerwca 2026. Warto podkreślić, że astronom opiera swoje prognozy wyłącznie na obliczeniach matematycznych i jego badanie nie uwzględnia fizycznych procesów odpowiedzialnych za wybuch. To jednowymiarowe podejście, więc przewidywania mogą się okazać błędne.
Jeśli jednak "trafił", eksplozja będzie krótka, a jej efekty będą przez tydzień widoczne gołym okiem na półkuli północnej w gwiazdozbiorze Korony Północnej. Sam układ jest obecnie niewidoczny gołym okiem, ale po eksplozji jego jasność wzrośnie do poziomu bliskiego Gwieździe Polarnej, co zupełnie zmienia postać rzeczy.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!