Chiny wprowadzają nowe myśliwce, gdy USA ma problemy z amunicją. Nowy raport mówi, kto wygra wojnę

W Stanach Zjednoczonych coraz głośniej jest o raporcie krytykującym krajową zbrojeniówkę. Według niego pomoc dla Ukrainy ogołociła zapasy armii do krytycznego poziomu. Jest to dowód, że dziś USA tak naprawdę nie jest gotowe na pełnowymiarowy konflikt z Chinami, które w tym czasie masowo produkują nowe myśliwce.

  • Raport organizacji analityki obronności Center for Strategic and International Studies wskazuje, że USA nie jest gotowe do walki z Chinami nawet w małej skali.
  • Głównym problemem ma być przemysł zbrojeniowy USA, który jest za słaby, aby zaspokoić potrzeby pełnowymiarowego konfliktu.
  • Według raportu Stany Zjednoczone już po tygodniu wystrzelałaby się z kluczowych pocisków.
  • Na stan braków w zaopatrzeniu miała wpłynąć także ogromna pomoc USA dla Ukrainy.
  • Jakby na podkreślenie zagrożenia po publikacji raportu, pojawiły się informacje, że Chiny na szeroką skalę wprowadziły do swoich jednostek zaawansowane myśliwce J-16. Według podejrzeń ma to przestraszyć Amerykanów.

Reklama

Raport, który obnaża potęgę USA

Obecnie USA ma status najpotężniejszej siły militarnej na świecie, której pomoc dla Ukrainy jest nieoceniona. Niemniej kolejne wysyłki zaczęły pokazywać pęknięcia w amerykańskim przemyśle zbrojeniowym. Nowe światło rzuciły na to badania waszyngtońskiego think-thanku CSIS. Według nich pomoc Ukrainie pokazała wręcz dramatyczny stan amerykańskiej armii w możliwej wojnie.

Eksperci CSIS odkryli, że broń wysłana Ukrainie ograniczyła zaopatrzenie USA do bardzo niewielkiego poziomu, którego nie da się efektywnie naprawić. Chociażby liczba pocisków do wyrzutni Javelin wysłanych tylko od sierpnia, jest równa liczbie pocisków wyprodukowanych w USA... w ciągu ostatnich siedmiu lat. Utrzymując więc obecne tempo produkcji, uzupełnienie sprzętu wysłanego Ukrainie może zająć dziesięciolecia.

CSIS w żadnym stopniu nie krytykuje pomocy Ukrainie. Think-thank jednak podkreśla, że USA musi zmienić swoje podejście do przemysłu zbrojeniowego. Krytyka spada tu na zbyt dużą biurokrację, która np. wprowadza za dużo regulacji w produkcji amunicji z sojusznikami.

Główną tezą raportu jest to, że skoro USA ma tak duże braki w zaopatrzeniu tylko po wspieraniu innego kraju w walce, to same nie jest w stanie prowadzić takiego konfliktu. A to niebezpieczne w kontekście ciągłych napięć z Chinami i możliwego konfliktu o Tajwan.

Gdy USA nie może produkować amunicji, Chiny zbroją się w nowe myśliwce

CSIS w swoim raporcie zauważa, że konflikt regionalny o Tajwan pochłonąłby więcej sprzętu niż pomoc Ukrainie. Podstawowa taktyka USA zakładałaby tu ostrzał pociskami dalekiego zasięgu, aby zatrzymać Chińczyków przed inwazją na wyspę. Problem w tym, że według CSIS armia USA wystrzelałaby się z takich pocisków... już po tygodniu. Dotyczy to także amunicji średniego zasięgu czy pocisków używanych na statkach, których różne rodzaje średnio starczyłyby na kilka tygodni.

Jak na nieszczęście USA, raport CSIS zbiegł się także z doniesieniami z Chin o dużej modernizacji lotnictwa, która ma być manifestacją siły. Jak informuje South China Morning Post chińskie dowództwo miało wprowadzić myśliwce J-16, w większości jednostek stacjonujących w Chinach. Nowe myśliwce mają zastąpić starsze modele J-7 i być demonstracją przewagi chińskiego przemysłu nad USA.  

Tak duża wymiana samolotów pokazuje możliwości chińskiego przemysłu zbrojeniowego. Mimo że część z chińskich informacji należy uznać za propagandę, to jednak już wcześniej pojawiały się faktyczne przesłanki, że Chiny bardzo mocno rozwinęły produkcję samolotów np. swoich najnowszych myśliwców J-20. Teraz mogą pozwolić sobie na jeszcze szybsze tworzenie maszyn dzięki finalnym opracowaniom ulepszonych wersji silnika WS-10.

Amerykański kolos musi się obudzić do walki

Doniesienia z Chin wręcz upokarzają amerykańską zbrojeniówkę. Wychodzi bowiem, że jak Pekin może sobie pozwolić na masową wymianę myśliwców, tak Waszyngton musi liczyć każdy nabój, bo ich produkcja zajmuje lata.

Raport CSIS podkreśla więc, że wpierw Pentagon musi dokładnie przeanalizować potrzeby amunicji dla teatru w Europie i Azji. Ma to pomóc w odpowiednim rozdysponowaniu obecnych zapasów. Najważniejszym jest jednak uwolnienie zbrojeniówki od biurokracji, pozwalając na szybsze zawieranie kontraktów krajowych i zagranicznych. To ma pozwolić USA na rozkręcenie przemysłu zbrojeniowego, który musi być na jak największych obrotach w obliczu zagrożenia ze strony Rosji i Chin.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy