Czy do ataku na rosyjskie bazy wojskowe Ukraina wykorzystała zmodyfikowany poradziecki „super-dron”?

Jak wskazuje Politico Ukraina w ostatnich atakach na odległe rosyjskie bazy wojskowe wykorzystała zmodyfikowany poradziecki dron Tu-141. Czy Rosjanie mają się bać „starej” broni?

Ukraina dokonała kolejnego ataku na bazy wojskowe, które znajdują się w głębi Rosji. Jedna z nich zlokalizowana jest aż 600 km od granic naszego sąsiada i jednocześnie zaledwie 160 km od Moskwy. Do tej pory stacjonowały tam bombowce zdolne do transportowania broni jądrowej.

Już wcześniej Ukroboronprom (państwowy producent broni) ogłosił, że pracuje nad bojowym dronem o zasięgu 1000 km. Z kolei Politico informuje, że w ostatnich atakach wykorzystano zmodyfikowany poradziecki bezzałogowy samolot Tu-141, który został opracowany w latach 70. Portal wskazuje także, że przeprowadzone modernizacje pokazują adaptacyjną zdolność ukraińskiego przemysłu obronnego względem dostępnych technologii. Jednocześnie zastanawia się, czy Kijów jest w stanie kontynuować tego rodzaju operacje w najbliższych tygodniach.

Reklama

Co potrafi poradziecki "super-dron" Tu-141?

Tu-141 to radziecki dron rozpoznawczy średniego zasięgu (do 1000 km), który został wprowadzony do użytku w 1979 roku. Został wycofany ze służby w 1989 roku, ale w 2014 r. powrócił do ukraińskiego wojska. Osiąga prędkość około 1000 km/h oraz może wznieść się na pułap 6000 m. Długość maszyny wynosi ponad 14 m, przy rozpiętości skrzydeł prawie 4 m i masie prawie 5400 kg. Napędzany jest przez silnik turboodrzutowy Tumansky KR-17A.

W skład wyposażenia wchodzą m.in. aparaty fotograficzne, kamery EO, radary obrazujące oraz aparaty na podczerwień. Start następuje ze specjalnej wyrzutni zamontowanej na ciężarówce, gdzie zostaje zaprogramowana jego trajektoria lotu. Lądowanie odrzutowego drona opiera się na spadochronie. Nie wiadomo, ile egzemplarzy pozostało w ukraińskim wojsku, jednakże według oficjalnych danych, maszyn tego typu wyprodukowano w sumie 152. Sprzęt ma funkcjonować o każdej porze dnia i w każdych warunkach atmosferycznych.

Nie wiadomo, co zostało zmodernizowane w poradzieckim dronie, jednakże można spodziewać się, że jednym z elementów mogłyby być czujniki podczerwieni, które najprawdopodobniej nie byłyby odporne na współczesne rosyjskie zagłuszanie. Kolejną kwestią byłoby potencjalne zamontowanie rakiet/materiałów wybuchowych w maszynie. Idąc dalej, ukraińscy inżynierowie mogli również zamontować nowocześniejsze radary. Mimo że Tu-141 liczy sobie już kilkadziesiąt lat, nadal pozostaje skuteczną dalekodystansową bronią, która może niepostrzeżenie wlecieć w głąb Rosji i dokonać precyzyjnego ataku.

Chorwacki incydent z Tu-141

10 marca tego roku Tu-141 rozbił się blisko stolicy Chorwacji, Zagrzebia - nie było ofiar. Według dostępnych informacji maszyna nadleciała z kierunku Ukrainy, a następnie przeleciała nad Rumunią i Węgrami. Zarówno strona ukraińska i rosyjska nie przyznały się do wystrzelenia odrzutowego drona. Jak donosił chorwacki portal National, powołując się na nieoficjalne informacje, Tu-141, wyposażony w bombę, miał należeć do Sił Zbrojnych Ukrainy. Maszyna miała uderzyć w rosyjskie pozycje, lecz zboczyła z kursu i rozbiła się po wyczerpaniu paliwa.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Drony | wojna Ukraina-Rosja | sprzęt wojskowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy