Drony "z patyków i błota". Ukraina o nowym zagrożeniu z Rosji
Ukraińscy żołnierze opowiedzieli o nowym zagrożeniu ze strony rosyjskich sił, z jakim coraz częściej walczą na froncie. Chodzi o tanie, produkowane amatorsko drony, które kilkaset metrów od celu wyłączają silniki i praktycznie bezgłośnie szybują przez pozostałą część drogi, co czyni je ekstremalnie niebezpiecznymi.
Niedawno pisaliśmy, że w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie, które sugeruje, że Rosjanie mają dostęp do nowych irańskich dronów-kamikadze, bo zestrzelony ostatnio przez Ukraińców model wygląda identycznie jak Shahed-101. Jak zauważają eksperci serwisu Defense Express, doniesienia są zgodne z raportem Sky News ze stycznia tego roku, z którego wynikało, że Iran dostarczył Rosji ulepszoną wersję Shahed-101 o zasięgu 1500 kilometrów, oznaczoną jako Shahed-107, która rzekomo jest zdolna do atakowania zachodnich systemów artylerii rakietowej, jak M142 HIMARS lub M270 MLRS.
Rosja ma nowoczesne drony, ale samoróbki są najgorsze
Jakby tego było mało, wcześniej - na ostatnią rocznicę rosyjskiej inwazji na Ukrainę - dostarczył zaś Moskwie nową wersję swoich niesławnych dronów-kamikadze Shahed-136, czyli Shahed-238, potwierdzając tym samym jej gotowość bojową. Dodajmy do tego kilka rosyjskich projektów, których słyszeliśmy w ostatnim miesiącach i wygląda na to, że Rosja dysponuje naprawdę groźnymi nowoczesnymi bezzałogowcami. Tyle że jak przekonują ukraińscy żołnierze, nie są one wcale dla nich największym zagrożeniem.
Zdecydowanie gorsze mają być drony "z patyków i błota", czyli wysyłane w ich stronę coraz częściej improwizowane konstrukcje z ładunkami wybuchowymi. Jak przekonuje "Sowa", żołnierz z ukraińskiej jednostki specjalnej Artan, drony wyglądają na zbudowane "z patyków i błota". To prymitywne konstrukcje, wykonane "domowymi" sposobami, ale jednocześnie ekstremalnie niebezpieczne.
Tanie, ciche i skuteczne
Co prawda przenoszą zaledwie 150-200 gramów trotylu, więc nie są przeznaczone do zadawania masowych strat, ale mają też ładunek wypełniony metalowymi odłamkami, które rozrzucają po okolicy w wyniku uderzeniu i eksplozji. Szczególnie niepokojący jest też fakt, że podlatują do celu praktycznie bezgłośnie. Jak to możliwe?
Około 700 metrów od celu wyłączają silnik i resztę drogi szybują bezgłośnie
Co ciekawe, niektóre źródła podają, że te improwizowane drony, których koszt produkcji wynosi ok. 300 dolarów, są konstruowane przez uczniów szkół średnich i zawodowych, co sugeruje działania na skalę masową. Oznacza też, że rosyjskie siły mogą wypuszczać je w dużych ilościach, co w najbliższych miesiącach może być dla Ukraińców ogromnym wyzwaniem. To również kolejne przypomnienie, jak niskokosztowa technologia może być wykorzystywana jako broń we współczesnej wojnie.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!