HIMARS-y są całe i zdrowe. Ukraińcy pokazali tajną podziemną bazę
Kijów postanowił sprostować rosyjską propagandę, która przekonuje, że zniszczyła już praktycznie wszystkie dostarczone do Ukrainy systemy HIMARS - Ministerstwo Obrony Ukrainy pokazało tajną podziemną placówkę, w której przechowywane są cenne "podarunki" z Ameryki.
Na twitterowym kanale Ministerstwa Obrony Ukrainy pojawiło się nagranie, na którym możemy zobaczyć sekretną podziemną bazę wykorzystywaną do przechowywania wyrzutni rakietowych HIMARS, dostarczonych Ukrainie przez Stany Zjednoczone w ramach pakietów pomocy militarnej. Strona ukraińska nie podaje oczywiście lokalizacji tej placówki, ale zdradza kilka ważnych informacji - dowiadujemy się, że chodzi o bazę zbudowaną za czasów ZSRR, której zabezpieczenia chronią nawet przed atakiem nuklearnym.
HIMARS-y są całe i zdrowe. "Mieszkają" w podziemnej bazie
Strona ukraińska informuje przy okazji, że Kreml karmi swoich żołnierzy i resztę świata nieprawdziwymi danymi, bo od początku wojny nie straciła żadnego systemu HIMARS dostarczonego przez USA. W podobnym tonie wypowiada się zresztą amerykańska administracja, która przekazała dziennikarzom, że według jej informacji Rosja nie była w stanie zniszczyć ani jednej instalacji HIMARS (chociaż przekonuje, że zniszczyła ich w tym roku więcej, niż Stany Zjednoczone dostarczyły).
Ciągle was okłamują, że praktycznie nie ma już HIMARS-ów. Zobaczcie, w jakich warunkach je trzymamy. Są to obiekty wojskowe zbudowane w Związku Radzieckim. Nie boją się nawet ataków nuklearnych. Od początku wojny nie zniszczono ani jednego systemu HIMARS
Przypominamy, że M142 HIMARS to lekka wieloprowadnicowa wyrzutnia rakiet firmy Lockheed Martin, montowana na podwoziu opancerzonej ciężarówki Oshkosh M1140 (wcześniejsze wersje na nieopancerzonej ciężarówce FMTV), opracowana pod koniec lat 90. XX wieku dla armii Stanów Zjednoczonych. To jedna z najpotężniejszych aktualnie dostępnych broni typu ziemia-ziemia do niszczenia stanowisk dowodzenia, pojazdów bojowych czy składów amunicji.
Nic więc dziwnego, że Ukraina bardzo poważnie traktuje bezpieczeństwo HIMARS-ów, bo jak twierdzą wojskowi eksperci, dostarczenie tych systemów zupełnie zmieniło oblicze wojny.
Ukraińskie siły zyskały możliwość atakowania obiektów dowodzenia i kontroli oraz magazynów daleko za linią frontu, co jak przekonywał na antenie Deutsche Welle doradca prezydenta Ukrainy, Mychajło Podolak, mocno zredukowało też liczbę ostrzałów ze strony rosyjskiej.
Ukraińcy z niszczycielską precyzją i skutecznością używają każdego z precyzyjnych systemów rakietowych, które dostarczyły im Stany Zjednoczone, sojusznicy i partnerzy, aby bronić się przed brutalną przestępczą inwazją Rosji