Kim Dzong Un znów straszy świat. Co wiemy o nowym pocisku?
Czy ostatni test Korei Północnej to coś więcej niż zwykła demonstracja siły? Nowy pocisk balistyczny ma, zdaniem Pjongjangu, posiadać bardzo dobre parametry. Co to za rakieta?

Jak podaje północnokoreańska agencja KCNA - 2 lipca Korea Północna przeprowadziła udany test nowego taktycznego pocisku balistycznego. Miał on być wyposażony w bardzo ciężką głowicę. Jeśli doniesienia są prawdziwe, to jest to już czwarty test rakietowy Pjongjangu w ciągu ostatnich niecałych trzech tygodni.
Jaki był cel testu?
Próba odbyła się dzień po testowym wystrzeleniu przez Pjongjang dwóch pocisków balistycznych, z których jeden eksplodował. Doniosła o tym armia Korei Południowej, która obserwowała przebieg północnokoreańskiego "sprawdzianu".
Test miał na celu zweryfikowanie stabilności pocisku w locie oraz celności uderzania w cel przy zasięgu maksymalnym i minimalnym broni wynoszącym odpowiednio 500 i 90 kilometrów. Jest to pierwszy raz w historii, gdy Korea Północna podała do publicznej wiadomości informację o starcie pocisku balistycznego z tak dużym ładunkiem.
Co to za pocisk?
Hwasong-11Da-4.5, bo tak nazywa się nowa broń Koreańczyków z Północy, ma być w stanie przenosić, jak to określono "superdużą głowicę" o wadze 4,5 tony. Rakieta jest aktualnie testowana przez Naczelne Biuro Pocisków Koreańskiej Armii Ludowej.
Test pocisku balistycznego Hwasong-11Da-4.5 miał zostać wykonany z głowicą w formie tzw. ekwiwalentu masowego. Nie jest znana informacja, czy była to forma symulacji istniejącej w koreańskim arsenale głowicy, czy raczej próba oceny maksymalnych możliwości pocisku.
Hwasong-11Da-4.5 to najnowszy północnokoreański pocisk balistyczny krótkiego zasięgu. Wywodzi się on z rodziny pocisków Hwasong-11Ga powstałych w 2018 roku, które są prawdopodobnie kopią rosyjskich rakiet do systemu Iskander-M. Podobnie jak pociski Iskander-M rakiety z rodziny Hwasong-11Ga również poruszają się po trajektorii quasi-balistycznej, czyli nie przekraczają podczas lotu wysokości 50 kilometrów, dzięki czemu ich lotki mogą łatwiej sterować trajektorią pocisku.
Nie wiadomo jednak czy koreański pocisk potrafi, tak, jak oryginalny Iskander agresywnie manewrować w ostatniej fazie lotu w celu utrudnienia jego zestrzelenia.
Szacuje się, że podstawowa wersja Hwasong-11Ga dysponuje zasięgiem 450 kilometrów przy zastosowaniu głowicy o masie 500 kilogramów. Jeśli więc Hwasong-11Da-4.5 potrafi przelecieć 500 kilometrów z 4,5 tonowym ładunkiem, to mówimy tutaj o potężnym zwiększeniu mocy silnika i ilości paliwa w pocisku.
Standardowy wariant Hwasong-11Ga, dzięki zastosowaniu aktywnego systemu sterowania ma być w stanie z 50 proc. szansą trafić w obszar o promieniu 100 metrów z dodatkowym naprowadzaniem satelitarnym, lub 200 metrów przy autonomicznej nawigacji inercyjnej. Dla porównania amerykański ATACMS posiada celność CEP na poziomie 9 metrów, a rosyjski Iskander, którego pocisk najpewniej jest kopią, 30 metrów.
***
Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!