Kreml oszalał na punkcie ataków na ten obiekt. Wysłali tysiące pocisków

Ujawnione przez Ukraińców mapy trajektorii lotów rosyjskich pocisków i dronów kamikadze z misjami ataków na cele pokazują, że Rosjanie mają bzika na punkcie jednego strategicznego obiektu.

Ujawnione przez Ukraińców mapy trajektorii lotów rosyjskich pocisków i dronów kamikadze z misjami ataków na cele pokazują, że Rosjanie mają bzika na punkcie jednego strategicznego obiektu.
Kreml oszalał na punkcie ataków na lotnisko w Ukrainie /@Roberto05246129 /Twitter

Ukraińcy pokazali bardzo ciekawą mapę, dzięki której możemy dowiedzieć się, jakie cele naziemne w Ukrainie najbardziej interesują Rosjan. Okazuje się, że Kreml oszalał na punkcie lotniska wojskowego w Starokonstantynowie w obwodzie chmielnickim. Jest to jeden z najbardziej chronionych obiektów tej wojny przez armię naszego wschodniego sąsiada.

Dlaczego Rosjanie zmarnowali tysiące rakiet i dronów kamikadze, by zniszczyć ten obiekt? Otóż znajduje się tam główna baza ukraińskich myśliwców MiG-29 i Su-24. W przypadku bombowców Su-24, to kluczowy system lotniczy do realizacji ataków na rosyjskie obiekty na okupowanych terenach Ukrainy, w tym Krymie, za pomocą słynnych dostarczonych z Wielkiej Brytanii i Francji pocisków manewrujących Storm Shadow i SCALP-EG.

Reklama

Rosjanie za wszelką cenę chcą zniszczyć ukraińskie lotnisko

Są one dla Rosjan prawdziwą zmorą. To za ich pomocą wyeliminowano mnóstwo wartych grube miliardy dolarów rosyjskich systemów obrony powietrznej S-300/S-400, mostów czy składów amunicji i paliw. Pomimo niemal codziennych ataków na lotnisko w Starokonstantynowie, Rosjanom nie udało się zniszczyć całej floty ukraińskich samolotów bojowych. Jest to zasługą lokalizacji obiektu, który jest oddalony od granicy z Rosją i obsługa ma dużo czasu na wystartowanie maszynami, zanim dotrą pociski.

Przedstawiciele Sił Zbrojnych Ukrainy tłumaczą, że tak dziwne i pokrętne loty rosyjskich pocisków manewrujących i dronów kamikadze ma również na celu wykrycie i przetestowanie ukraińskich systemów obrony powietrznej w wielu miejscach kraju. Jako że ich lokalizacje są ukrywane w tajemnicy, Rosjanom ciężko je wykryć. Dodatkowym celem była również chęć zastraszenia mieszkańców kilku miast, w których ogłoszono alarm przeciwlotniczy ze względu na zbliżanie się pocisków.

Kreml poluje na myśliwce Su-24, a niebawem na F-16

Rosjanie w trakcie swoich nieludzkich ataków potrafią "upiec wiele pieczeni na jednym ogniu". Analitycy podają, że jeden dzień wojny na Ukrainie kosztuje Kreml nawet 300 milionów dolarów, a od początku wojny Rosja wydała 167,3 miliarda dolarów na inwazję.

Nieoficjalnie mówi się, że gdy pierwsze myśliwce F-16 pojawią się na Ukrainie, to ich jednym z domów może być właśnie lotnisko w Starokonstantynowie. Obiekt jest już chroniony przez amerykański system obrony powietrznej Patriot czy niemiecki IRIS-T, zatem Rosjanom będzie bardzo trudno zniszczyć na płycie lotniska nowe myśliwce, co bardzo cieszy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sprzęt wojskowy | MiG-29 | Storm Shadow | Ukraina | Wielka Brytania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy