Pociski Zircon i inne o wartości pół miliarda dolarów. Tyle wczoraj wydała Rosja

7 lutego rosyjskie wojsko przeprowadziło 64 ataki rakietowe na Ukrainę, które obejmowały szereg pocisków i dronów szturmowych o łącznej wartości pół miliarda dolarów. Jak sugerują eksperci, były wśród nich m.in. nowe pociski hipersoniczne 3M22 Zircon.

7 lutego rosyjskie wojsko przeprowadziło 64 ataki rakietowe na Ukrainę, które obejmowały szereg pocisków i dronów szturmowych o łącznej wartości pół miliarda dolarów. Jak sugerują eksperci, były wśród nich m.in. nowe pociski hipersoniczne 3M22 Zircon.
Pociski Iskander-M to niebezpieczna i bardzo droga broń /Wikimedia

Nie dalej jak wczoraj pisaliśmy o tym, że chociaż siły rosyjskie słyną w Ukrainie z używania "obiektów muzealnych" sprzed kilkudziesięciu lat, coraz częściej sięgają również po nowoczesne wyposażenie. W niedawnych atakach na Chersoń użyły jednej ze swoich najnowocześniejszych broni, bo na miejscu odnaleziono wrak systemu powietrze-ziemia Grom-E1, a dziś dowiadujemy się, że do wczorajszego ataku na Kijów wykorzystały nowe pociski hipersoniczne 3M22 Zircon. Były one jednymi z wielu pocisków wystrzelonych w stronę Ukrainy, bo jak informują eksperci Kreml sięgnął też po drony-kamikadze Shahed, Iskandery, S-300, Kalibry, Ch-22 Buria i Ch-101/Ch-555/Ch-55

Reklama

Pół miliarda w ciągu jednego dnia. Tyle wydaje Rosja na ataki

Pociski te zostały wystrzelone ze źródeł powietrznych, lądowych i morskich - strona ukraińska przekonuje, że udało się jej przechwycić i zestrzelić 44 z tych zagrożeń za pomocą systemów obrony powietrznej, urządzeń lotniczych i mobilnych oddziałów. Jak podaje serwis bulgarianmilitary.com, powołując się na raport Economic Truth, ten dzień ataków na Ukrainę miał zawrotną cenę przekraczającą 420 milionów dolarów. Obliczeń dokonano poprzez zsumowanie indywidualnych kosztów produkcji wykorzystanej amunicji - co jednak ciekawe, w tym konkretnym raporcie nie pojawiają się pociski hipersoniczne 3M22 Zircon, chociaż inne źródła wskazują na ich wykorzystanie, więc ostateczny koszt rosyjskich ataków mógł być jeszcze wyższy.

Szczególnie że w przypadku dronów-kamikadze Shahed-136/131 przyjęto cenę 193 tys. dolarów, a mogła ona wynosić nawet 290 tys. dolarów, bo jak wiemy z wczorajszych wycieków, wiele zależy tu od tego, jak duże zamówienie Kreml składa u Irańczyków. Do tego mamy Ch-22, którego szacunkowy koszt wynosi 1 milion dolarów za sztukę, przeciwlotnicze rakiety kierowane S-300 kosztujące 2 mln dolarów każda, Iskander-M z ceną 3 mln USD, Kalibry po 6,5 mln USD czy Ch-101 charakteryzujące się ogromnym kosztem jednostkowym wynoszącym 13 mln USD.

Pociski 3M22 Zircon. Co to takiego?

Szczególną uwagę zwraca jednak wykorzystanie pocisków 3M22 Zircon, których szczątki zostały znalezione przez stronę ukraińską w Kijowie, bo mowa o jednej z najnowocześniejszych rosyjskich broni. 

To morskie pociski manewrujące o utrudnionej wykrywalności i zasięgu ok. 900 kilometrów, rozmieszczone m.in. na wielozadaniowych atomowych okrętach podwodnych projektu Jasień, które po wystrzeleniu z Morza Czarnego mogą dosięgnąć większości terytoriów Ukrainy. 

Według zapewnień Kremla są zdolne do przenoszenia broni nuklearnej, ich ładunek o masie 400 kilogramów pozwala używać ich jako broni do ataków lądowych i mogą osiągnąć prędkość 8 Mach, problematyczną dla wielu systemów obrony powietrznej.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rosja | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy