Potęga armii Naddniestrza ze wsparciem Putina. Czy zagraża Europie?

Politycy nieuznawanej przez środowisko międzynarodowe Republiki Naddniestrzańskiej zwrócili się do Rosji o ochronę przed działaniami rządu Mołdawii. Jakimi siłami dysponuje armia Naddniestrza i jaką pomoc może zaoferować Władimir Putin?

Politycy nieuznawanej przez środowisko międzynarodowe Republiki Naddniestrzańskiej zwrócili się do Rosji o ochronę przed działaniami rządu Mołdawii. Jakimi siłami dysponuje armia Naddniestrza i jaką pomoc może zaoferować Władimir Putin?
Potęga armii Naddniestrza. Czy zagraża Europie? /123RF/PICSEL

Problem Naddniestrza nie jest nowy, ale zaczął narastać wraz z pełnoskalową inwazją Rosji na Ukrainę. Naddniestrze stanowi poważne zagrożenie zarówno dla Mołdawii, jak i dla walczącej z rosyjską okupacją Ukrainy. Od dawna obawiano się, że Władimir Putin może próbować odwrócić uwagę aktywności w Donbasie i wykorzystać Naddniestrze do ataku na zachodnią i południową część Ukrainy.

Reklama

Jakimi siłami dysponują mołdawscy separatyści i czy wsparcie Władimira Putina może odmienić losy wojny na Ukrainie oraz zagrozić krajom NATO? Eksperci OSINT nie mają wątpliwości, że Kreml cały czas szuka sposobów na zorganizowanie na szeroką skalę różnych prowokacji, by wykorzystać siły Naddniestrza do osłabienia Ukrainy, a nawet większego zaangażowania krajów NATO.

Samozwańcza Naddniestrzańska Republika Mołdawska

Samozwańcza Naddniestrzańska Republika Mołdawska (NRM) rozciąga się w wąskim pasie między lewym brzegiem Dniestru a granicą z Ukrainą. Jej długość to nieco ponad 200 kilometrów, a szerokość od 3 do 40 kilometrów. Liczba ludności wynosi ponad 450 tysięcy, a władza republiki kontroluje na prawym brzegu rzeki jedynie miasto Bendery i jego przedmieścia.

W Naddniestrzu od 1995 roku działa Operacyjna Grupa Wojsk Rosyjskich, która od początku funkcjonowała na bazie 14. Gwardyjskiej Ogólnowojskowej Armii ZSRR. Personel wojskowy na początku obejmował niecałe 7 tysięcy wojskowych, ale obecnie jest to niecałe 2 tysiące żołnierzy. Są to głównie mieszkańcy, którzy podpisali kontrakty z Siłami Zbrojnymi Rosji, ponieważ uważają się za rodowitych Rosjan i z tym krajem wiążą swoją przyszłość.

Ponad 80 tysięcy żołnierzy w armii Naddniestrza

Oprócz Operacyjna Grupa Wojsk Rosyjskich, Naddniestrze posiada własne siły zbrojne liczące od 7,5 tysiąca do 16 tysięcy żołnierzy. Wśród nich znajdują się zarówno poborowi z obowiązkowej służby wojskowej, jak i żołnierze kontraktowi. Co ciekawe, władze NRM twierdzą, że do dyspozycji jest nawet ponad 80 tysięcy rezerwistów, ale nie ma na to dowodów.

Gdyby te liczby były realne, armia Naddniestrza sama w sobie może stanowić zagrożenie zarówno dla Mołdawii, jak i Ukrainy. Jednak gdyby Kreml chciał dodatkowo wzmocnić republikę, a na to się zanosi, to wówczas mogłaby ona stać się solą w oku nawet krajów NATO. Dlatego rosyjska armia od początku wybuchu wojny na Ukrainie starała się zająć nie tylko Odessę, ale całe północno-zachodnie i zachodnie wybrzeże Morza Czarnego na Ukrainie.

Putin chciał stworzyć korytarz lądowy do Naddniestrza

Celem było utworzenie korytarza lądowego z Morza Czarnego do Naddniestrza oraz zapewnienie bezpieczeństwa powietrznego dla samolotów nad tym regionem. Putin usiłował przerzucić tam żołnierzy i sprzęt, by uderzyć z Naddniestrza na zachodnie obwody Ukrainy. Takim krokiem mógłby nie tylko osłabić wschodni front, ale również odciąć Siły Zbrojne Ukrainy od dostaw broni z Zachodu. 

Gdyby Kreml zdecydował się wesprzeć armię Naddniestrza, to mogłoby to wyglądać podobnie jak w przypadku Donbasu. Najpierw zwiększenie personelu wojskowego i sprzętu, a później atak na Ukrainę. Wówczas kluczowe stałoby się lotnisko w Kiszyniowie, które dotychczas było centrum wojskowej logistyki tej republiki. Obecnie jest ono pod stałą kontrolą władz Mołdawii, które praktycznie blokują je przed wszelką rosyjską aktywnością.

Armia Naddniestrza dysponuje radziecką bronią

Rosyjski kontyngent w Naddniestrzu na co dzień chroni największe w Europie magazyny radzieckiej broni i amunicji. Znajdują się one we wsi Kiełbaśna w rejonie rybnickim. Leży on niemal przy samej granicy z Ukrainą. Obecnie ma znajdować się tam 20 tys. ton różnej maści broni i amunicji. Eksperci z Akademii Nauk Mołdawii przyznali, że gdyby doszłoby tam do wybuchu, jego siła byłaby porównywalna ze zrzuceniem bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki w 1945 roku.

W prorosyjskich formacjach do dyspozycji armii znajdują się czołgi T-64, transportery opancerzone (BRDM, MT-LB, GT-MU, BMP, BTR) i artyleria. Mowa tutaj o naddniestrzańskich wersjach wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Grad, znanych jako Pribor-1 i Pribor-2. Nie brakuje też pojazdów opancerzonych na bazie MT-LB, wyposażonych w przeciwlotnicze karabiny maszynowe. Są też kopie amerykańskich wielozadaniowych samochodów terenowych Humvee, zwane Transvee.

Jak wynika z oficjalnych danych opublikowanych w sieci, liczebność mołdawskiej armii obecnie wynosi ok. 6 tysięcy żołnierzy. Wyposażenie techniczne jest porównywalne z siłami zbrojnymi Naddniestrza. Eksperci uważają, że gdyby Kreml zdecydował się wesprzeć Naddniestrze, to w celu destabilizacji regionu i w końcu doprowadzenia do prowokacji realizowanych w stronę Mołdawii i Ukrainy. Bezpośrednia inwazja na Mołdawię nie ma sensu z powodu faktu braku dostępu do morza i granicę z Rumunią, która znajduje się w strukturach NATO.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sprzęt wojskowy | Donbas | Hiroszima | Mołdawia | NATO | Rumunia | Ukraina | Władimir Putin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy