Potężna broń USA nie dla Europy. Rosja odetchnęła z ulgą

Armia Stanów Zjednoczonych ostatecznie zrezygnowała z rozmieszczenia w Europie drugiej sztuki swojego najnowszego i potężnego systemu rakietowego o nazwie Typhon. To bardzo zła wiadomość dla krajów NATO i wspaniały rozwój wydarzeń dla Rosji.

Potężna broń Typhon z USA nie dla Europy
Potężna broń Typhon z USA nie dla EuropyLockheed Martinmateriały prasowe

Pentagon planował rozmieszczenie swoich najnowszych systemów rakietowych Typhon na Starym Kontynencie. Miały one chronić kraje NATO, gdyby Rosja zdecydowała się uderzyć na wschodnią flankę Sojuszu w ciągu najbliższych dwóch lat. Tymczasem okazuje się, że drugi zestaw ostatecznie nie trafi do Europy, tylko zasili jeden z amerykańskich stanów, a mianowicie Hawaje.

To ogromna strata dla Europy. Te systemy to nic innego jak przeniesione na ląd odpowiedniki okrętowej wyrzutni Mk 41 VLS. Mogą wystrzeliwać słynne i niezawodne rakiety balistyczne BGM-109 Tomahawk czy SM-6 na odległości od kilkuset do kilku tysięcy kilometrów. Dzięki temu Typhon wypełnia kluczową lukę między Precision Strike Missile (PrSM) a Long-Range Hypersonic Weapon (LRHW), czyli kolejno przeciwlotniczym systemem krótszego i dłuższego zasięgu.

Potężna broń USA nie dla Europy

SM-6 może wykorzystywać systemy Cooperative Engagement Capability (CEC) i Naval Integrated Fire Control-Counter Air (NIFC-CA) do odbierania informacji celowniczych z innych platform, takich jak okręty, samoloty lub satelity. Takie dobrodziejstwa pozwalają pociskom SM-6 na atakowanie celów, które używają technik stealth. Wszystkie pociski są postrachem dla Rosji. Gdyby Władimir Putin zagroził krajom NATO, to grad takich pocisków mógłby skutecznie spacyfikować strategiczną infrastrukturę militarną Kremla i powstrzymać inwazję.

Donald Trump uznał, że obecnie większym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych są Chiny. Dlatego pierwsza i druga bateria zostały umieszczone w amerykańskich bazach wojskowych leżących u wybrzeży Oceanu Spokojnego. Pierwsza w 2024 roku trafiła na wyspę Luzon na Filipinach. Została dostarczona tam drogą lotniczą na pokładzie samolotu transportowego Boeing C-17 Globemaster III.

Wyrzutnia pocisków Tomahawk i SM-6

Druga niebawem trafi na Hawaje gdzie, podobnie jak pierwsza, będzie chronić infrastrukturę militarną Stanów Zjednoczonych na Pacyfiku oraz częściowo kontynentalne USA przed chińskimi rakietami balistycznymi. Na te wieści Pekin zareagował bardzo stanowczo. Otóż władze uznają to za zaburzenie równowagi sił w regionie. Nie jest tajemnicą, że jeśli Chiny chciałyby zaatakować Tajwan, to te systemy rakietowe mogłyby bardzo mocno pokrzyżować im plany.

Co ciekawe, Europa może jednak liczyć na rozmieszczenie trzeciej wyrzutni. Obecnie jest to planowane dopiero na 2026 rok. Jednak nie jest do końca pewne, czy Donald Trump nie zmieni zdania do tego czasu. Eksperci tłumaczą, że w ciągu kolejnych dwóch lat może sporo się zmienić w europejskiej geopolityce, i to niestety na niekorzyść Starego Kontynentu. Bez ewentualnej pomocy USA, kraje NATO mogą nie być zdolne do skutecznej obrony.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Polak nagrywa tajemniczy obiekt na szczycie piramidy CheopsaFundacja Nautilusarchiwum prywatne