Putin boi się ataków na Moskwę. Wzmacnia obronę stolicy

Ukraińskie ataki na terytoria w głąb Rosji zasiały strach w sercu Putina. Do tego stopnia, że władze w Moskwie zapowiadają szybką modernizację obrony powietrznej stolicy. Do końca roku trafią tu najnowsze systemy S-350.

  • Jak donoszą zachodnie media, w środę Siergiej Szojgu zapowiedział plan wzmocnienia obrony Moskwy przed atakami z powietrza do końca tego roku.
  • Zapowiedział także stworzenie nowej brygady obrony przeciwlotniczej wyposażonej w najnowsze systemy.
  • Od początku roku Rosja zaczęła wzmacniać obronę powietrzną stolicy m.in. ustawiając na dachach najważniejszych budynków administracyjnych systemy Pancyr-S1. Takie działania to odpowiedź na coraz większe zagrożenie atakiem ukraińskich dronów.

Rosja wzmacnia obronę przeciwpowietrzną Moskwy

W środę rosyjski minister obrony Sergiej Szojgu rozmawiał z najważniejszymi wojskowymi armii. Podczas niego stwierdził, że rozwój broni powietrznej jest obecnie w Rosji priorytetem. Dlatego plany jej modernizacji w samej stolicy miały zostać przyspieszone.

Reklama

W sprawie modernizacji obrony powietrznej Szojgu zapowiedział także sformowanie do końca tego roku całej brygady, wyposażonej w systemy obrony S-350. To jedne z najnowszych wyrzutni pocisków ziemia-powietrze w rosyjskim arsenale. Zapowiedź sformowania całej brygady wyposażonej specyficznie w tę broń to naprawdę wielkie przedsięwzięcie.

Szojgu nie powiedział wprost, czy jest to nowa decyzja ani, czy jest związana z wojną w Ukrainie. Jednak nietrudno domyślić się, że faktycznie jest, gdy jej zapowiedź padła po śmiałych atakach dronów na tereny znajdujące się w głębi rosyjskiego terytorium, które nasiliły się od grudnia zeszłego roku. Eksperci wskazują, że decyzja mogła zapaść u samego Putina.

Ataki dronami na Moskwę i rosyjska odpowiedź

Ataki te coraz bardziej skupiają się na stolicy. Pokazały to zwłaszcza wydarzenia nocy z 27 na 28 lutego, kiedy niespełna 110 kilometrów od Moskwy rozbił się dron ukraińskiej produkcji UJ-22. Był to pokaz tego, że rosyjska obrona powietrzna jest nieskuteczna, nawet w okolicach stolicy.

Ataki na rosyjskie terytorium trwają już od grudnia, kiedy drony zniszczyły wojskowe samoloty na lotniskach wojskowych w Riazaniu i Saratowie. Już w tym pierwszym przypadku okazało się, że armia Ukrainy potrafi dotrzeć nawet 160 kilometrów od Moskwy. Było to dla Rosjan szokiem.

Dlatego po serii ataków, już w styczniu, Rosjanie zaczęli montować nową obronę antyrakietową w Moskwie. Wtedy zauważono kolejne systemy S-400, które rozmieszczono w niektórych rejonach mieszkalnych stolicy.

Prawdziwą furorę zrobiły jednak pojedyncze systemy Pancyr-S1, które pojawiły się na dachach najważniejszych budynków administracyjnych Moskwy m.in. głównego budynku Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. Był to wyraźny sygnał, że Moskwa się boi.

Nie takiej wojny spodziewała się Rosja

Warto dodać, że obok zapowiedzi modernizacji obrony powietrznej Moskwy, Szojgu w rozmowie wspomniał o rozbudowie obrony wybrzeża na wyspie Paramuszyr. Ma to być odpowiedź na "zagrożenie ze strony Stanów Zjednoczonych w regionie Pacyfiku".

Rosja ewidentnie boi się każdego ruchu swoich rywali, wszystko biorąc za ewentualny cios. Osobliwa paranoja została wzmocniona przez ukraińskie ataki dronów. Prawdopodobnie więc rosyjski budżet wojskowy czeka zwiększenie środków na obronę, a nie atak, jak to wcześniej zakładali wojskowi. Rosjanie myśleli, że wypowiadając wojnę, mogą bombardować Ukrainę, a ich domy pozostaną niezagrożone. Teraz wiedzą, że bardzo się mylili.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Moskwa | Rosja | wojna | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy