Rosja szykuje potężne uderzenie. Dostarczono setki rakiet do bombowców
Kreml przygotowuje się do kolejnego potężnego ataku rakietowego na ukraińskie miasta. Na to wskazują najnowsze obrazy satelitarne rosyjskich baz lotniczych. Kreml chce wywołać kryzys humanitarny.
Rosyjska armia czyni przygotowania do kolejnego potężnego ataku rakietowego na ukraińskie miasta. W ostatnich tygodniach przeprowadzono dwa takie zakrojone na szeroką skalę bombardowania. Teraz szykuje się trzecie. Analitycy militarni wywnioskowali to z najnowszych obrazów satelitarnych rosyjskich baz lotniczych.
W oddalonej od Ukrainy o 1800 kilometrów bazie lotniczej Olenya, leżącej w obwodzie murmańskim, pojawiły się dodatkowe strategiczne bombowce dalekiego zasięgu i mniejsze samoloty bombowe. W ostatnich dniach rejestrowano też dużą aktywność samolotów transportowych Ił-76, które mogły dostarczyć zapasy rakiet dla bombowców.
Rosjanie szykują potężny atak rakietowy na Ukrainę
Kreml do ataków na ukraińskie miasta wykorzystuje bombowce Tu-95 czy Tu-22, które mogą wystrzeliwać pociski balistyczne. Tymczasem hipersoniczne Kindżały są posyłane na cele w Ukrainie za pomocą samolotów MiG-31K. W chwili wykonywania obrazów satelitarnych, w bazie Olenya znajdowały się: 10 Tu-95MS, 3 Tu-22M3, 3 An-22 i 2 Su-30SM.
Jako że baza Olenya jest oddalona od Ukrainy o 1800 kilometrów, Rosjanie nie muszą obawiać się, że Siły Zbrojne Ukrainy nie uderzą na nią nawet najnowszymi dronami kamikadze, ponieważ nie dysponują tak ogromnym zasięgiem. Kreml już kilka miesięcy temu przeniósł większość swoich bombowców do bazy w Murmańsku, tuż po spektakularnych ukraińskich atakach na rosyjskie lotniska.
Rosji kończą się rakiety? To nieprawda
Jesienią ubiegłego roku, przedstawiciele HUR twierdzili, że Rosja ma do dyspozycji łącznie ok. 800 pocisków manewrujących, a miesięcznie jest w stanie wyprodukować ich ok. 100 sztuk. Głównie są to rakiety Kh-555 i Kh-101, ale w użyciu mają też być słynne Iskandery, Kindżały czy Kalibry. Celem mają być elektrociepłownie czy stacje energetyczne.
Dwa potężne ataki Ukraina ma już za sobą. Rosjanie użyli w nich setki swoich rakiet, zatem zostało im znacznie mniej, niż liczby podane przez wywiad Ukrainy. Nie oznacza to jednak, że Rosja nie zwiększyła produkcji tej broni. Analitycy uważają, że Ukraińcy muszą przygotować się na najgorsze.
Rosyjskie Tu-95 i Tu-22 gotowe do ataku z 1800 km
Pocieszeniem może być jednak fakt, że w nadchodzących dniach na południu kraju będą panowały iście wiosenne temperatury, co oznacza, że nawet uszkodzenie przez Rosjan infrastruktury krytycznej kilku miast, może nie przynieść takiego efektu, jaki zakładają. Kreml atakami chce wziąć odwet za ostatnie ataki na bazy wojskowe na Krymie i rafinerie leżące na terenie Rosji. Najważniejszym celem jest jednak doprowadzenie do kryzysu humanitarnego.