Czechy przygotowują się do ataku Rosji. Sprzęt z najwyższej półki
Czeski rząd nie ustaje w swoich wysiłkach wzmocnienia armii z myślą o zagrożeniu agresją Rosji na kolejne kraje. Zamówienia z ostatnich dwóch lat robią wrażenie i pokazują, co jest dla nich najważniejsze.

Wojna w Ukrainie pokazała, jaka broń powinna natychmiast znaleźć się na wyposażeniu armii, jeśli chce skutecznie bronić się przed agresją Rosji. Okazuje się, że rząd Czech inwestuje ogromne fundusze na wszelkiej maści pociski rakietowe, za pomocą których będzie można szybko i skutecznie neutralizować budzące lęk rosyjskie śmigłowce Ka-52 Aligator (tzw. latające czołgi) oraz drony kamikadze.
Armia naszego południowego sąsiada pochwaliła się, że za pośrednictwem Agencji Wsparcia i Zamówień NATO (NSPA), złożyła zamówienie na pociski Bolide Mk3 dla swoich systemów Saab RBS-70 NG. Wartość kontraktu opiewa na blisko 34 miliony dolarów. Czesi przyznają, że zapas ma wystarczyć na ok. miesiąc obrony przed rosyjskim agresorem.
Czechy poważnie przygotowują się do ataku Rosji
Nieoficjalnie mówi się, że armia będzie miała do swojej dyspozycji 200-400 pocisków Bolide Mk3. Dodatkowo, w zeszłym miesiącu czeskie Ministerstwo Obrony zatwierdziło zakup 24 opancerzonych pojazdów MARS 4×4 wyposażonych w zintegrowane systemy RBS-70 NG oraz 8 dodatkowych wyrzutni RBS-70 NG montowanych na trójnogach, tworzących baterię. W ramach tego kontraktu, wartego ok. 170 milionów euro, zakupiono także 80 pocisków Bolide, sprzęt szkoleniowy, części zamienne oraz wyposażenie do konserwacji i napraw. Umowa z Saab Dynamics ma zostać podpisana w lipcu 2025 roku, a nowe wyposażenie trafi do 252. Batalionu Rakiet Przeciwlotniczych w Strakonice, który obecnie obsługuje dwie baterie RBS-70 i dwie RBS-70 NG.
Pociski Bolide Mk3 to ulepszona wersja pocisków dla systemów RBS-70, charakteryzująca się prędkością Mach 2, zasięgiem do 8 kilometrów i możliwością zwalczania celów na wysokości do 6 kilometrów. Wyposażone są w ulepszony system identyfikacji "swój-obcy" (IFF) oraz mogą być zintegrowane z termowizorem BORC. Systemy RBS-70 NG, wspierane przez te pociski, są wyposażone w automatyczny system śledzenia celów i celownik noktowizyjny, co zwiększa ich skuteczność w różnych warunkach. Mobilne wyrzutnie idealnie sprawdzają się w likwidacji bojowych śmigłowców czy dronów kamikadze.
Czesi kupują baterie systemów rakietowych RBS-70
Czesi są zainteresowani niszczeniem rosyjskich Ka-52 Aligator, gdyż w Ukrainie te maszyny wykorzystywane są do wsparcia piechoty i niszczenia pojazdów opancerzonych. RBS-70 NG mają nieco większy zasięg od polskich Piorunów czy amerykańskich Stingerów oraz lepiej sobie radzą z nawet najnowocześniejszymi rosyjskimi systemami walki elektronicznej oraz oślepiania głowic naprowadzających pocisków.
Jest to zasługą dość starego, ale wciąż sprawdzającego się w boju rozwiązania opartego o pierwotną wiązkę lasera. Oznacza to, że operator, po wystrzale pocisku, musi bezustannie naprowadzać go na cel wiązką lasera. Minusem jest możliwość wykrycia wiązki i neutralizacji, ale też zaletą jest niewrażliwość na działanie systemów walki radio-elektronicznej.
Jednak największą zaletą Saab RBS-70 NG jest możliwość neutralizacji nie tylko celów powietrznych, jak śmigłowce, samoloty czy drony, ale również lądowych. W grę wchodzą tutaj wozy bojowe czy transportery opancerzone. Czesi wybrali więc bardziej uniwersalny sprzęt, który w pewnych okolicznościach radzi sobie lepiej od konkurencji.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!