Slingery w drodze do Ukrainy. Rosyjskie drony będą spadać z nieba

Australijska firma Electro Optic Systems, lepiej znana jako EOS, zapowiada wsparcie dla Ukrainy. Kijów jeszcze przed końcem roku otrzyma nowe systemy przeciwdronowe Slinger.

Australijska firma Electro Optic Systems, lepiej znana jako EOS, zapowiada wsparcie dla Ukrainy. Kijów jeszcze przed końcem roku otrzyma nowe systemy przeciwdronowe Slinger.
Rosyjskie drony będą spadać z nieba. Procarz się o to postara /SERGEI SUPINSKY (dron) i EOS (Slinger) /AFP

Jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla ukraińskich żołnierzy, a także ludności cywilnej, będącej celem kolejnych brutalnych rosyjskich ataków, są drony-kamikadze. Kreml mocno postawił na irańskie jednostki Shahed, które można produkować masowo z tanich i dostępnych na wolnym rynku komponentów, osiągając rezultaty bojowe zbliżone do dużo droższych systemów militarnych, np. pocisków Storm Shadow. Nic więc dziwnego, że Kijów szuka wszelkich możliwych sposobów obrony czy zwalczania tego zagrożenia. 

Reklama

EOS dostarczy Ukrainie systemy antydronowe Slinger

Niedawno pisaliśmy o oddziale ukraińskich sędziów, którzy polują na nie z karabinami maszynowymi Maxim z 1944 r. i czechosłowackimi karabinami maszynowymi ogólnego przeznaczenia z 1964 roku. Teraz zaś dowiadujemy się o zdecydowanie bardziej współczesnym systemie, a mianowicie Matt Jones z firmy EOS w ostatnim wywiadzie dla ABC News ujawnił, że w ramach kolejnego pakietu pomocy wojskowej do Ukrainy trafią Slingery. To australijski przeciwdronowy system zaprojektowany i opracowany z myślą o współczesnych konfliktach zbrojnych - jak przekonuje producent, Kijów otrzyma ich nową wersją, uwzględniającą "wnioski wyciągnięte we współczesnych regionach objętych konfliktem, jak Ukraina". 



Na stronie internetowej produktu możemy przeczytać, że jak sama nazwa wskazuje, inspiracją dla systemu byli historyczni procarze, czyli żołnierze miotający w przeciwników kamieniami, słynący z dużej precyzji w ostrzeliwaniu wroga z dużej odległości.

Miota pociski jak procarz kamienie

Slinger składa się z radaru, działka kal. 30 mm ze specjalnie zaprojektowaną amunicją oraz opatentowanej przez firmę EOS technologii stabilizacji i naprowadzania. System jest w stanie śledzić i angażować drony poruszające się w odległości większej niż 800 m, a wspomniana unikalna amunicja nadaje się do stosowania w środowiskach zabudowanych.

Wspomniane działo to nic innego, jak amerykańskie działko automatyczne Bushmaster M230LF, stanowiące m.in. główne uzbrojenie śmigłowca AH-64 Apache, które potrafi wystrzelić nawet 625 pocisków na minutę. Wykorzystuje amunicję 30 x 113 mm, w tym przypadku wysoce wybuchową lekką amunicję fragmentacyjną z bezpiecznikiem zbliżeniowym o częstotliwości radiowej.

Oznacza to, że pocisk nie musi trafiać bezpośrednio we wrogie drony, aby eksplodować - wystarczy, że się do nich zbliży. Jak wyjaśniał na początku ubiegłego roku Mike Hafften, dyrektor Northrop Grumman, która oferuje tego rodzaju amunicję (i współpracuje z EOS przy systemie antydronowym Slinger), jest ona szczególnie skuteczna do niszczenia dronów klasy I i II, czyli o masie od 10 do 115 kilogramów.

Koszt zakupu jednego systemu Slinger wynosi ok. 1,55 mln USD, a Ukraina w ramach nowego pakietu może liczyć na 10 egzemplarzy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: system antydronowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy