Nowa hybryda ognistych mrówek wywołuje popłoch w Stanach Zjednoczonych
Nowa hybryda inwazyjnych mrówek ognistych w Stanach Zjednoczonych okazuje się znacznie bardziej odporna na wirusy oraz przystosowana do życia w niższych temperaturach, co utrudnia walkę z jej ekspansją. Szkodniki niszczą lokalne ekosystemy, a ich obecność przynosi straty rolnikom i hodowcom zwierząt. Mimo wysiłków służb walka z nowym zagrożeniem ogranicza się do kontrolowania populacji i stosowania środków dostępnych dla mieszkańców.

Dwa gatunki inwazyjnych mrówek ognistych, które występują w Stanach Zjednoczonych, krzyżują się, a powstała hybryda jest agresywniejsza i jeszcze bardziej odporna na wirusy.
Jak radzą sobie mrówki ogniste w przyrodzie?
Mrówki ogniste czerwone i czarne pojawiły się na początku XX wieku w Stanach Zjednoczonych, siejąc po drodze spustoszenie. Te pochodzące z Ameryki Południowej szkodniki stanowią bezpośrednie zagrożenie na gospodarki Kalifornii. Wcześniej chłód spowalniał ich rozprzestrzenianie się, jednak przez wzrost globalnych temperatur zaczęły one zajmować nowe obszary.
Dojrzała kolonia mrówek ognistych może liczyć nawet 400 000 robotnic, a królowa jest w stanie złożyć do 1000 jaj dziennie. Słyną z tego, że podczas powodzi tworzą duże platformy żywej materii, co pozwala im podróżować niczym na tratwie. Ich jad podobny jest do jadu pszczół lub os, powodując bolesne, swędzące krosty i pęcherze na skórze. Wielokrotne użądlenie może skutkować poważnymi reakcjami, jak wstrząs anafilaktyczny, nawet u zdrowych ludzi bez alergii.
Supermrówki nowym zagrożeniem
Jakby to nie wystarczyło, teraz pojawiła się nowa "super" mrówka, czyli hybryda dwóch inwazyjnych gatunków czarnych i czerwonych mrówek ognistych. W rezultacie istnieje owad, który lepiej znosi niskie temperatury, a do tego jest silniejszy, uparty, bardziej agresywny i odporny na wirusy.
Nowe hybrydowe mrówki stanowią doskonały przykład tego, jak obecność gatunków inwazyjnych może prowadzić do nieprzewidzianych skutków. Niszczą one miejscowe ekosystemy, przez co cierpią uprawy i zwierzęta gospodarskie.
Władze Karoliny Północnej doszły do wniosku, że wytępienie tych małych szkodników jest niemożliwe. Jedyną formą walki z nimi jest kontrola ich populacji.
- Są bardzo adaptowalne i mogą się rozprzestrzeniać dość szybko - powiedziała Amy Michael, kierownik ds. programów entomologicznych w N.C. Agriculture. - Ale istnieją narzędzia, które są dostępne dla mieszkańców i przedsiębiorstw, aby pomóc w próbach złagodzenia skutków i ich rozprzestrzeniania się.
W sklepach ogrodniczych można znaleźć specjalne przynęty, które służą do zwalczania całych kolonii i kopców. Mieszkańcy muszą regularnie dbać o swój ogród, a w przypadku nawracających lub poważnych inwazji zalecane jest profesjonalne zwalczanie szkodników.