Ukraińcy oswoili "Piranie". Zjadają rosyjskie drony kamikadze na śniadanie
Drony kamikadze to jedno z największych zagrożeń wojny w Ukrainie, bo ze względu na niski sygnał akustyczny, termiczny i wizualny, ich identyfikacja i neutralizacja jest mocno utrudniona. Wydaje się jednak, że Ukraińcy w końcu znaleźli sposób... piranie!
Chociaż nazwa irańskich dronów Shahed-136 wykorzystywanych przez Moskwę do atakowania ukraińskich miast pojawia się w relacjach medialnych zdecydowanie częściej, to z dronami Lancet rosyjskiej produkcji Siły Zbrojne Ukrainy mają największy problem. Można je odpalać z mobilnej platformy, do ich rozmieszczenia wystarczy jedna osoba, która może być jednocześnie operatorem, a prędkość do 100 km/h i zasięg do 40 km umożliwiają zadawanie naprawdę dotkliwych strat. Szczególnie że modele Lancet-3 znajdują się w arsenale rosyjskiej armii niemal od wybuchu wojny, więc żołnierze mogli dobrze je poznać i nabrać doświadczenia, a na front trafiają też ulepszone wersje samego sprzętu.
To właśnie dlatego ukraińska firma Pirania-Tech postanowiła opracować kompleksowe rozwiązanie do walki z tym zagrożeniem, które przeszło niedawno próby terenowe i trafiło właśnie do masowej produkcji, co ogłosił w mediach społecznościowych ukraiński minister transformacji cyfrowej Mychajło Fiodorow. A mowa o Piranha AVD 360, najnowocześniejszym radioelektronicznym systemie walki, zaprojektowanym do ochrony pojazdów opancerzonych i personelu wojskowego przed rosyjskimi dronami.