Umowy na czołgi z Korei zawieszone? MON stawia sprawę jasno
W środę (29 stycznia) w polskich mediach pojawiła się informacja, jakoby Ministerstwo Obrony Narodowej miałoby zawiesić realizację kontraktów zbrojeniowych z Korei Południowej. Do informacji odniosło się samo ministerstwo, zaprzeczając im. Swoje stanowisko podali też Koreańczycy.
Spis treści:
Zmieszanie o zakupy uzbrojenia z Korei Południowej
Rzekome informacje o zawieszeniu kontraktów na zakupy z Korei polskie media miały wziąć z doniesień południowokoreańskich m.in. portalu Hankyung czy telewizji Korea Economic Daily. W mediach społecznościowych pojawiły się także przetłumaczone automatycznie wycinki z programów telewizyjnych Korei Południowej, w których dziennikarze mieli jakoby donosić wprost o "zawieszeniu" przez Polskę kontraktów zbrojeniowych na czas nieokreślony.
Obecnie Korea Południowa to jeden z czołowych eksporterów ciężkiej broni do Polski, prowadzący dostawy czołgów K2, armatohaubic K9 czy wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Homar-K. Na dodatek do Polski dostarczono już południowokoreańskie samoloty bojowe FA-50GF i na ten rok planowana jest ich dostawa w nowocześniejszej wersji PL.
Wartość największych kontraktów na wspomniane uzbrojenie z przemysłu koreańskiego dla Polski wynosi na ten moment około 16,5 mld dolarów netto. Południowokoreańska broń regularnie jest do nas dostarczana i zasila już jednostki Wojska Polskiego. Co więcej, w planach są kolejne umowy m.in. na drugą partię czołgów K2 z możliwą polonizacją i ustanowieniem produkcji w Polsce. Nagłe zerwanie bądź zawieszenie umów byłoby więc bardzo dalekobieżne w skutkach.
MON: Nie zawiesiliśmy umów z Korei Południowej
Niemniej już tego samego wieczoru Ministerstwo Obrony Narodowej podało oficjalne stanowisko, wedle którego nie ma mowy o nagłym zawieszeniu umów z Korei Południowej. Dziś rano (30 stycznia) na specjalnym briefingu prasowym odniósł się do tych doniesień wiceminister MON, Paweł Bejda.
- W związku z pojawiającymi się doniesieniami i artykułami w przestrzeni medialnej polskiej na temat, iż Polska nie negocjuje kontraktów, zrywa kontrakty i nie rozmawia ze stroną koreańską chcę absolutnie powiedzieć, że jest to nieprawda. Dementuję tego typu pogłoski. Są to fake newsy. Chcę Państwu powiedzieć, że media polskie opierają się na pewnych doniesieniach medialnych z 8 stycznia w przestrzeni publicznej koreańskiej - powiedział Paweł Bejda.
Wiceminister podkreślił, że stale są prowadzone kontakty ze stroną koreańską, która ma wykazywać "duże zaangażowanie". Za przykład dalszych prac na rzecz kontraktów z Koreą Południową podał prowadzony rekonesans polskich zakładów pod kątem możliwego ustanowienia produkcji czołgów K2.
Źródła doniesień o zawieszeniu zakupów broni w Korei
Patrząc dokładnie na źródła tak rewelacyjnych doniesień, możemy zauważyć, że bazują na informacji sprzed 3 tygodni. Wtedy też portal Hankyung opublikował artykuł, w którym spekulowano, że wydarzenia stanu wojennego z dymisją prezydenta i szefa resortu obrony w Korei Południowej mogą wpłynąć na realizację umów zbrojeniowych z Polską. Nie ma tu jednak faktu, a jedynie spekulacje. Z nich wybija się swoista niepewność Koreańczyków czy ich problemy polityczne wpłyną na decyzje Polaków co do tak lukratywnych dla Seulu kontraktów zbrojeniowych. Niemniej nie było tam stwierdzenia o decyzji zawieszenia zakupów, jak podawano w polskiej infosferze.
Największą burzę wywołały doniesienia programu Korea Economic Daily, który obok powtórzenia relacji Hankyung dodał swoje stwierdzenia. Według niego w grudniu miała mieć miejsce wizyta strony polskiej delegacji w Korei, podczas której mogła zostać podpisana umowa na dostawę sprzętu, najprawdopodobniej kolejnych czołgów K2. Niemniej ze względu na dymisję prezydenta i sekretarza obrony, według dziennikarzy ze strony koreańskiej nie miał kto podpisać takiej umowy, toteż wizyta się nie odbyła, a część realizacji podpisanych już kontraktów miała zostać anulowana. Z tym podawano opinie, że wynikający chaos polityczny, który ma potrwać w Korei Południowej do kwietnia, może przyczynić się do decyzji Polski o rezygnacji z koreańskich zakupów. A biorąc pod uwagę potencjalną wartość kontraktów, oznaczałoby to dla Koreańczyków utratę dużych pieniędzy, jak i dalszego rozwoju przemysłu zbrojeniowego.
Koreańczycy podają własne stanowisko
Swoje stanowisko wystosowała także południowokoreańska agencja DAPA (pol. Administracja Programów Pozyskiwania Środków Obronnych). Wedle przetłumaczonego automatycznie tekstu, możemy się dowiedzieć, że doniesienia z Korea Economic Daily są nieprawdziwe i m.in.:
- Nie było planów wizyty polskiej delegacji w grudniu 2024 a tym bardziej anulowania realizacji już zaplanowanych dostaw,
- Podpisanie kolejnej umowy na czołgi K2 zależy od ustaleń negocjacyjnych, a nie wcześniej wyznaczonego terminu
- Przy podpisaniu umów zbrojeniowych nie jest wymagana obecność głowy państwa czy ministra uzbrojenia, tylko przedstawiciela firmy zbrojeniowej
Mamy więc do czynienia ze zwykłym fake newsem. Paweł Bejda na briefingu prasowym podkreślił, że za rozpuszczaniem takich fałszywych plotek mogą stać np. służby Korei Północnej, które działając z Rosją, chcą wywołać niepokój i podziały pomiędzy Polakami a Koreańczykami. Niemniej bardzo prawdopodobne jest, że był to zwykły błąd i dorabianie sobie rewelacyjnych teorii, które wiedząc, że rozchodzą się szumnie, zostały częściowo podchwycone przez polską infosferę.