Nastolatki przegrywają z technologią. Nie są w stanie mniej scrollować
Badanie przeprowadzone przez NASK szokuje. Nastolatki kilka godzin dziennie spędzają w mediach społecznościowych. Nie są w stanie wytrzymać bez nich dłużej niż godzinę i odczuwają nieustanną potrzebę scrollowania.

Nastolatki dorastają w świecie, gdzie smartfony i inteligentne gadżety są na porządku dziennym. Powszechny dostęp do internetu sprawia, że nieustannie dostajemy powiadomienia, a multitasking ekranowy stał się normą. To aktywuje pętlę dopaminową, a platformy cyfrowe wykorzystują ten mechanizm ewolucyjny do kształtowania nawyków użytkowników.
Nastolatki wpadają w sidła, z których nie są w stanie się wydostać
Każdy nastolatek spędza dziennie średnio 4 godziny i 12 minut w mediach społecznościowych, jak wynika z raportu Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej NASK. Jeśli weźmiemy łączny czas przebywania w sieci, czas ten zwiększy się do 5 godzin i 36 minut (dla porównania, w 2020 roku było to 4 godziny i 50 minut). W dni wolne od zajęć szkolnych cyberprzestrzeń pochłania je średnio na 6 godzin i 16 minut.
16,2 proc. nastolatków, deklaruje, że nie jest w stanie wytrzymać bez mediów społecznościowych dłużej niż godzinę. Z kolei co czwarty nastolatek (27 proc.) chciałby, ale nie jest w stanie scrollować mniej.
- Platformy społecznościowe funkcjonują jak precyzyjnie skalibrowane maszyny do zarządzania uwagą, a algorytmy sztucznej inteligencji są niewidzialnymi reżyserami codziennych doświadczeń młodzieży - zauważa Anna Borkowska, ekspertka NASK ds. edukacji cyfrowej.
Młodzież postrzega media społecznościowe jako niezbędny element funkcjonowania we współczesnym społeczeństwie. Służą im do utrzymywania relacji, budowania tożsamości, jako dostęp do (choć często niezweryfikowanych) informacji, a także wyrażanie siebie w dynamicznym, cyfrowym świecie.
Pętla dopaminowa może prowadzić do uzależnienia
Niestety media społecznościowe mają też ciemniejszą stronę, uzależniają od dopaminy. Dopamina jest neuroprzekaźnikiem odpowiadającym za odczuwanie przyjemności. Podczas wykonywania przyjemnych czynności nasz mózg nagradza nas dodatkowym jej wyrzutem. Dzieje się tak m.in. podczas uprawiania sportu, próbowania nowych rzeczy czy jedzenia potraw, który lubimy najbardziej. Gdy poziom dopaminy spada, odczuwamy potrzebę ponowienia tych czynności, które wprowadziły nas w dobre samopoczucie.
Ewolucyjnie ten mechanizm był nam niezbędny do przetrwania, m.in. motywował do poszukiwania pożywienia czy nawiązywania relacji społecznych. Współcześnie jest to chętnie wykorzystywane narzędzie inżynierii behawioralnej. Dopamina działa jak narkotyk. Im więcej jej dostarczamy, tym więcej jej potrzebujemy, inaczej mówiąc - potrzebujemy coraz silniejszych bodźców.
Niestety algorytmy mediów społecznościowych są zaprojektowane tak, aby wykorzystywać tę słabość. Dostosowywanie postów czy rolek, ładowanie na bieżąco nowych porcji informacji nieustannie nas nakręcają. Mózgi nastolatków, których kora przedczołowa odpowiedzialna za samokontrolę nie jest jeszcze w pełni rozwinięta niezwykle łatwo ulega tym mechanizmom.
Jak się bronić przed tym zjawiskiem? W przypadku dzieci i młodzieży dużą rolę pełnią osoby dorosłe. Jeśli dziecko jeszcze nie umie chodzić, a w wózku nieustannie siedzi ze smartfonem, a urządzenie traktowane jest jako stosunkowo tania niania, problem może być zauważalny już od młodszych lat.
Warto kontrolować czas korzystania internetu przez dziecko, w tym ograniczanie ekranu przed snem, wzmacnianie umiejętności krytycznego myślenia. A może alternatywne źródło dopaminy? Aktywność sportowa czy artystyczna może okazać się świetną propozycją i okazją do budowania relacji. Ale nie możemy się też oszukiwać, czasem możemy zwrócić uwagę na problem, gdy dziecko wykazuje sygnały uzależnienia. Wówczas może okazać się niezbędna pomoc specjalisty.
Źródło: NASK
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 88 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!