Smartfon - twój lekarz pierwszego kontaktu

Spędzamy z nim średnio 14 godzin na dobę, zerkamy na jego ekran kilkadziesiąt razy dziennie. Służy nam do kontaktów ze znajomymi, pracy, rozrywki, serfowania po sieci. Coraz częściej przyjaciel smartfon dba również o dobrą formę i zdrowie.

Smartfony zastąpią wizyty u lekarzy?
Smartfony zastąpią wizyty u lekarzy?123RF/PICSEL

Ponad 100 tys. aplikacji prozdrowotnych dostępnych na wszystkie systemy operacyjne. Na cukrzycę, na serce, na kalorię, na wizytę lekarską, na przeziębienie... Mówi się, że w dzisiejszych czasach, jeżeli o czymś pomyślimy, to od razu możemy założyć, że znajdzie się odpowiednia aplikacja. A w zasadzie, dlaczego nie skoro mogą ułatwiać nam życie?

Łatwiej, szybciej i skuteczniej

Choćby dlatego, że prawdopodobnie odezwą się głosy, że to demagogia producentów sprzętu i mediów, że przecież można żyć bez tych wszystkich smartfonów, tabletów i "internetów". Fakt, pewnie można, tylko rozejrzyjcie się po autobusie, na przystanku, w poczekalni, czy w pracy...Głowa w dół i kciuk, który przesuwa się po ekranie smartfona, czyli klasyczny homo cyberneticus, którego spotkacie na każdym kroku. Przecież nikt nie każe im używać smartfonów 14 godzin na dobę, robią to bo technologie sprawiają, że wiele rzeczy da się zrobić łatwiej, szybciej i skuteczniej. To bez wątpienia przymiotniki, które określają naszą rzeczywistość.

Homo cyberneticus korzysta z dobrodziejstw technologii nie tylko dla rozrywki, ale w zasadzie w każdej sferze życia, nawet tak ważnej jak zdrowie. Bo przecież zamiast jeździć od jednej przychodni do drugiej, a potem stać w kosmicznych kolejkach lepiej pobrać Znanego Lekarza na telefon i dowiedzieć się gdzie najbliżej przyjmuje odpowiedni specjalista, a przy okazji który jest najlepszy i umówić wizytę. Aplikacja Gdzie po lek, podpowie gdzie znajduje się rekomendowana apteka, w której dostaniemy przypisany lek, a jeżeli po wizycie u lekarza pojawiają się wątpliwości, co do przeznaczenia, dawkowania, czy interakcji leku, wystarczy ściągnąć Remedizera, który komunikując się online z bazą Pharmindexu sprawdzi wszystkie potrzebne dane.

Podobnych przykładów smartfonowych możliwości prozdrowotnych jest mnóstwo, a jeżeli komuś wydaje się, że te aplikacje to wciąż kategoria zabawek - jest w dużym błędzie. Smartfon coraz częściej zamienia się w narzędzie diagnostyczne. Aplikacje takie jak Remedizer są w stanie komunikować się z zewnętrzną aparaturą medyczną i za pomocą Bluetooth przesyłać zebrane dane do centrów monitorowania. Medyczne Big Data to nowy obszar, który rozwija się równie szybko co cały rynek mobilnego zdrowia. Eksperci Deloitte szacują, że tylko w ciągu najbliższych 3 lat jego wartość wzrośnie o 55 proc. i wyniesie 21,5 mld dolarów.

Smartfon, smart cities, smart houses, co jeszcze może być smart?

Oczywiście rzeczy, które założymy, czyli wearables - technologie ubieralne, zbierające podstawowe parametry użytkowników. Brzmi odrobinę przerażająco, ale możliwości jakie za sobą niosą są olbrzymie. Rynek tych urządzeń stale rośnie, a według raportu Wearables Market 2015 ich sprzedaż zwiększy się z 29 milionów sztuk w 2014 roku do 172 milionów w roku 2018. Ogromne ilości danych, które zostaną wygenerowane za ich pośrednictwem, będą więc polem rozwoju dla usług analizy danych, chmur obliczeniowych, a także rynku reklamowego, który na podstawie zgromadzonych informacji będzie mógł precyzyjnie konstruować przekaz.

Wracając do medycznego kontekstu, przenośne urządzenia połączone z centralnymi bazami danych są znakomitym sposobem na gromadzenie informacji o przebiegu choroby i pozwalają na bieżąco monitorować podstawowe parametry pacjenta. Jak to działa? Otóż większość dostępnych na rynku urządzeń takich jak przenośne ciśnieniomierze, glukometry, pulsometry, różnego rodzaju bandy i smartwatche ma możliwość komunikowania się za pomocą Bluetooth z innymi urządzeniami. Zapytacie, co ma smartfon do tych urządzeń i medycznych danych? Otóż bardzo dużo. Już teraz dzięki funkcjom Remedizera, podopieczni Instytutu Kardiologii w Aninie z wszczepionymi pompami serca mogą przesyłać swoje pomiary i być pod stałą kontrolą lekarzy. Ta forma medycznych świadczeń będzie silnie ewoluowała w najbliższym czasie, a wszystko za sprawą starzejących się społeczeństw.

Dane demograficzne alarmują, tylko w naszym kraju zgodnie z danymi GUS w 2013 r. żyło 5,7 mln osób w wieku 65 lat i więcej, czyli 14,7 proc. populacji. Dalsze prognozy wskazują, że w ciągu najbliższych lat proces starzenia się populacji będzie postępował, a w 2035 r. takich osób będzie już 8,9 mln, tj. 24,5 proc. Polaków. Oznacza to, że pacjentów starszych, wymagających długotrwałej opieki oraz leczących się przewlekle znacznie przybędzie. Zdalna opieka sprawowana za pomocą urządzeń pomiarowych i mobilnych aplikacji, wydaje się więc naturalnym rozwiązaniem odciążającym służbę zdrowia.

W zasadzie można już stwierdzić, że zastosowanie Big Data w służbie medycznej jest nieuniknione. Pomijając postępującą digitalizację wszystkich aspektów naszego życia, generowanie nowej wiedzy medycznej przy wykorzystaniu wielkich zbiorów danych, jest po prostu konieczne dla dalszego rozwoju świadczeń medycznych i planowania polityki zdrowotnej.

Człowiek + smartfon = unikalne dane

Na podstawie samych danych z zapytań w Google można stworzyć mapę aktywności wirusa grypy na świecie. Przetwarzając dane o historii chorób naszych i członków rodziny możemy stwierdzić, jakie dolegliwości grożą nam za kilka lat. Dzięki analizie danych dowiemy się również jakie leki, czy terapie są najbardziej skuteczne. Z tej perspektywy zbieranie danych medycznych na olbrzymią skalę pomoże w kształtowaniu nowych modeli leczenia, szybszej weryfikacji skuteczności terapii i nowych leków. Możecie powiedzieć, że to nierealne, ale zastanówcie się jak olbrzymią wiedzę udałoby się zyskać gdyby w jednej bazie znalazło się X przypadków danej choroby, przechodzonej przez różnych ludzi, w różnym wieku, różnego pochodzenia itd.

Według danych IBM na świecie funkcjonuje ok. 16 tys. szpitali, które bez przerwy gromadzą nowe informacje o swoich pacjentach. Jak zwykle przykładem jest USA, gdzie już teraz lekarze używają algorytmów do monitorowania stanu zdrowia i dziennej rutyny pacjenta czy do zidentyfikowania w dostępnych bazach danych pacjentów o wysokim stopniu wystąpienia konkretnego ryzyka zdrowotnego, a następnie dopasowują najskuteczniejsza metodę leczenia do określonego przypadku, również posiłkując się danymi. Mimo że w Polsce medyczne Big Data jeszcze nie zrewolucjonizowały służby zdrowia, można przyjąć za pewnik, że w perspektywie najbliższych kilku lat znacząco wpłyną na standardy opieki medycznej. A jeżeli temat wciąż wydaje się Wam odległy, nierealny i niewykonalny, popatrzcie teraz na swój smartfon i zastanówcie się, jak dużo o was wie...

INTERIA.PL/informacje prasowe
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas