Czy ludzkość doświadczy „glacjalnego resetu”? Powrót kolejnej epoki lodowcowej

Wydawać by się mogło, że epoka lodowcowa jest dalekim echem przeszłości, a teraz ludzkość będzie żyć wyłącznie w cieple. Duża część badaczy stwierdza jednak, że obecnie znajdujemy się jedynie w interglacjale, czyli w cieplejszym okresie pomiędzy dwoma okresami dużego ochłodzenia. Czy to oznacza, że w przyszłości nasze miasta znajdą się pod kilkusetmetrową warstwą lodu?

Mimo tego, że ostatnia epoka lodowcowa zakończyła się około 11 700 lat temu, to nadal odczuwamy jej skutki. Kolejne nasunięcia gigantycznego lądolodu przemodelowały pradawną powierzchnię dzisiejszej Polski i stworzyły niemal całkowicie nowy krajobraz, w którym obecnie żyjemy. Trzeba jednocześnie zauważyć, że ludzka cywilizacja rozwinęła się w interglacjale znanym jako holocen

Co powoduje powstanie epoki lodowcowej?

Przyczyny powstawania epok lodowcowych nie są w pełni poznane. Może być to rezultat kilku czynników, które nałożyły się na siebie w podobnym czasie, chociaż są tutaj rozbieżne zdania.

Reklama

Trzeba tutaj wymienić zmiany stężenia dwutlenku węgla i metanu w ziemskiej atmosferze, ruch płyt tektonicznych i związane z nim wypiętrzanie gór oraz ich późniejsze wietrzenie, aktywność wulkaniczną, zmiany promieniowania słonecznego, dynamikę orbitalną układu Ziemia-Księżyc, czy też zaburzenia systemu prądów oceanicznych.

Jednakże uważa się, że dominującym mechanizmem wpływającym na klimat całej planety są tzw. cykle Milankovicia. Są to zmiany parametrów orbity ziemskiej, które powodują m.in. zmiany w poziomie nasłonecznienia.

Mimośród ziemskiej orbity ulega tutaj wahaniom czterokrotnie w okresie około 400 tys. lat. Ekscentryczność naszej orbity zmienia się głównie z powodu powstającego nakładania się przyciągania grawitacyjnego Jowisza i Saturna.

Kąt nachylenia osi Ziemi również ulega zmianom, które następują co około 41 tys. lat - ich rezultatem jest aż czterokrotne zmniejszenie energii słonecznej padającej na bieguny. Dalej są cykle precesji z okresem 26 tys. lat. Już za 10 tys. lat precesja osiowa będzie sprzyjać bardziej ekstremalnym wahaniom w napromieniowaniu półkuli północnej.

Mając na uwadze powyższe kwestie, w uproszczeniu można stwierdzić, że powiększanie się lądolodu może następować, gdy Ziemia znajduje się w większej odległości od Słońca podczas zimy, przy jednoczesnym małym nachyleniu osi obrotu do płaszczyzny ekliptyki. Taka sytuacja powoduje występowanie stosunkowo ciepłych zim, podczas których na biegunach następuje opad i akumulacja śniegu. Jednocześnie lata są chłodne i nie są w stanie stopić powstałej wcześniej grubej warstwy śniegu - kolejne warstwy lodu przeistaczają się w firn i lód firnowy (są to agregaty ziaren lodu). Konsekwencją jest powstanie lodu lodowcowego.

W sytuacji odwrotnej, gdy Błękitna Planeta znajduje się blisko Słońca, zaś kąt nachylenia jest duży, istnieją warunki do topienia lodu, regresji lądolodu i rozpoczęcia interglacjału.

Czy nadejdzie kolejna epoka lodowcowa?

Wspomniany cykl Milankovicia sugeruje, że wielkie zlodowacenia nawiedzają Ziemię, co około 100 000 lat. Trzeba tutaj zauważyć, że naukowcy mają różne podejścia dotyczące kolejnych zlodowaceń. Badania z 2004 roku sugerują, że następny okres lodowcowy ma rozpocząć się za co najmniej około 50 000 lat.

Potwierdzają to badania z 2015 roku, które zakładają, że po tym czasie nastąpi silny spadek letniego nasłonecznienia na półkuli północnej, co będzie spowodowane wskazanymi wcześniej zmianami w kącie nachylenia naszej planety. Według przewidywań przez najbliższych 60 tys. lat średnia temperatura na Ziemi powinna spaść o 5 stopni Celsjusza (przy założeniu braku wpływu działalności człowieka).

Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że rośnięcie pokryw lodowych, z których może uformować się lądolód, może trwać kilkadziesiąt lat. Poszczególne glacjały trwały na Ziemi od 100 do nawet 300 tys. lat. Ich rozrost jest stosunkowo długi w porównaniu do zaniku, który może trwać "zaledwie" 10 tys. lat.

Niemal wszyscy specjaliści uważają także, że obecne zmiany klimatu spowodowane przez działalność człowieka, w tym uwalnianie gigantycznych ilości dwutlenku węgla do atmosfery, może opóźnić przyjście lądolodu nawet o kilkadziesiąt tysięcy lat. Dlatego według obecnych szacunków kolejna epoka lodowcowa może nastąpić dopiero za około 100 tys. lat.

Obecnie ciężko nam wyobrazić gigantyczny lądolód, który powolnie krocząc z północy, niszczy wszystko, co spotka na swojej drodze, w tym budynki, mosty, autostrady, lasy, jeziora, czy całe miasta. Czy ludzka cywilizacja będzie świadkiem tych drastycznych zmian? Czas pokaże. Jednakże już teraz można przytoczyć tutaj sławny cytat: "Winter is coming".

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zlodowacenie | Ziemia | przyroda | nauka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy