Mamy gaz, ale go nie wydobywamy. Dlaczego Polska łupkiem nie stoi?

Rosyjska inwazja na Ukrainę dobitnie pokazała, w jak trudnej sytuacji energetycznej znajduje się Europa, która jest uzależniona od rosyjskiego gazu, ropy naftowej czy węgla. W takiej sytuacji do debaty na temat bezpieczeństwa energetycznego zawsze wracają "sprawdzony" węgiel, "nieodżałowana" energia jądrowa i inne "marnujące się" źródła energii, jak choćby gaz z łupków.

Otwór badawczy Bedomin 1 wiercony przez Exalo Drilling z Grupy Państwowe Górnictwo Naftowe i Gazowe
Otwór badawczy Bedomin 1 wiercony przez Exalo Drilling z Grupy Państwowe Górnictwo Naftowe i Gazowe Wojciech Strozyk/REPORTEREast News

Kilkanaście lat temu w wielu mediach można było przeczytać i usłyszeć, że Polska to dosłownie eldorado gazu łupkowego i ten "skarb" tylko czeka, aż ktoś zacznie go wydobywać. Potwierdzeniem miały być opinie amerykańskich ekspertów i raport opublikowany w kwietniu 2011 roku przez Energy Information Administration (związane z Departamentem Energii Stanów Zjednoczonych), z którego wynikało, że polskie złoża gazu łupkowego są największe w Europie i szacowane na poziomie 5,3 bln metrów sześciennych. Ile z tego okazało się prawdą?

Gaz z łupków chcieli wydobywać już w XIX wieku

Zacznijmy od tego, że gaz z łupków to rodzaj gazu ziemnego uwięzionego w mikroskopijnych lub submikroskopijnych porach formacji skalnych, który powstaje w ten sam sposób co gaz konwencjonalny, czyli w wyniku rozkładu materii organicznej w wysokich temperaturach i na dużych głębokościach. Jego skład też jest podobny, bo zawiera on metan (75-95 proc.) oraz azot, a czasem śladowe ilości etanu, propanu, gazów szlachetnych, tlenu i tlenku węgla, ale bez szkodliwego siarkowodoru. To gdzie różnice?

Gaz ziemny migruje ku górze aż natrafi na porowate skały zbiornikowe, zazwyczaj piaskowiec lub porowaty wapień. Jeśli taka skała jest przykryta warstwą nieprzepuszczalnej skały uszczelniającej, jak glina, zostaje uwięziony i może być wydobywany poprzez bezpośrednie wiercenie w skałę zbiornikową. W przypadku gazu łupkowego skała, z której jest wydobywany, pełni jednocześnie rolę skały macierzystej, uszczelniającej i zbiornikowej - oznacza to, że gaz jest wytwarzany, magazynowany i uszczelniony w skale charakteryzującej się bardzo niską przepuszczalnością i może zostać uwolniony dopiero po jej przewierceniu i sztucznym szczelinowaniu podczas procesu wydobycia.

USA pionierem i światowym liderem

Tak, gaz łupkowy znajduje się więc bardzo głęboko pod ziemią, co jest jedną z najpoważniejszych trudności w jego wydobyciu. Nie oznacza to jednak, że nie próbowaliśmy go wydobywać, wręcz przeciwnie. Pierwsze próby wydobycia gazu łupkowego miały miejsce już pod koniec XIX wieku i choć zakończyły się niepowodzeniem, to w latach 80. XX wieku mieliśmy już gotową przemysłową technologię wydobycia. A przynajmniej mieli ją Amerykanie, bo Ameryka Północna zdecydowanie przoduje w produkcji gazu z łupków.

Zwłaszcza że w 2005 połączony efekt szybkiego rozwoju technologii szczelinowania (jak kruszenie hydrauliczne w celu stworzenia sztucznych pęknięć w okolicy odwiertów) oraz przełomów w wierceniu poziomym doprowadził do znacznego zwiększenia opłacalności wydobycia gazu ze złóż łupkowych, zachęcając do poszukiwania złóż w USA i Kanadzie. W efekcie w 2009 roku Stany Zjednoczone stały się największym wydobywcą gazu ziemnego (745,3 mld m³), przy czym ponad 40 proc. z niego przypadało na źródła niekonwencjonalne, w tym gaz z łupków, a w pierwszej dekadzie XXI w. średnie wydobycie gazu z łupków w USA wyniosło 51 mld m³ rocznie.

Europa też chciała kawałek tego tortu

To właśnie mniej więcej w tym czasie coraz głośniej zaczęło się mówić o polskich złożach gazu łupkowego, zwłaszcza po wspomnianym już raporcie EIA, po którym w 2013 roku pojawiły się też oparte na nim badania przeprowadzone przez Niemiecki Federalny Instytut Nauk Geologicznych i Zasobów Naturalnych (BGR). Sugerowały one, że w Europie znajduje się około 14 bln metrów sześciennych technicznie wydobywalnych zasobów gazu łupkowego, a Polska i Francja mają największe szacowane złoża w regionie, tj. 4,2 biliona metrów sześciennych w naszym kraju.

Te optymistyczne prognozy wywołały w pewnym momencie prawdziwą "gorączkę łupkową", przyciągając zarówno krajowe, jak i zagraniczne koncerny energetyczne zainteresowane eksploracją i eksploatacją polskich złóż. I w sumie z jednej strony trudno się dziwić, bo mowa o czasach, kiedy ceny gazu i ropy przekraczały 120 USD za baryłkę (obecnie jest to ok. 76 USD), więc wydobycie gazu z łupków wydawało się rentowne.

Prognozy dotyczące wydobycia gazu łupkowego porównują Polskę do Teksasu lub nawet częściej Norwegii – kraju, którego obecna pozycja gospodarcza została zbudowana na powojennych inwestycjach w zasoby energetyczne. Te porównania mogą być przesadzone, ale nadal pozostają uzasadnione. Polska ma szansę stać się ważnym graczem na europejskim rynku paliw niekonwencjonalnych
czytamy w raporcie PGNiG z 2011 roku.
Prognozowane złoża gazu łupkowego w Polsce, stan na 2012 rokPaństwowy Instytut Geologicznydomena publiczna

Polska jak Teksas i Norwegia

Zaczął się więc wyścig o koncesje na próbne odwierty w poszukiwaniu gazu łupkowego w Polsce, którymi zainteresowały się zarówno zagraniczne, jak i krajowe spółki energetyczne: PGNiG, Lotos Petrobaltic i Orlen Upstream. Jak wyjaśniają eksperci Enerad w jednej z publikacji, pod koniec 2012 roku, czyli w apogeum zainteresowania polskim gazem wydanych było aż 115 koncesji. 

"Pas łupkowy" według badań obejmował zaś ok. 37 tys. km², tj. 12 proc. obszaru Polski, rozciągając się od północnych obszarów kraju (basen bałtycki - uznawany za najbardziej obiecujący i skupiający większość projektów), przez regiony centralne (basen podlaski), po wschodnie (basen lubelski). W tym samym roku Państwowy Instytut Geologiczny wydał raport, w którym oszacował, że wielkość polskich złóż z największym prawdopodobieństwem mieści się w przedziale 346-768 miliardów m³, przy szacunku minimalnym 38 mld m³ i maksymalnym rzędu 1,92 bln m³.

Gaz łupkowy w Polsce. Wszyscy oddali pozwolenia

Sporo mniej niż zakładały amerykańskie i niemieckie badania, niemniej kolejne odwierty uznawane były za obiecujące, a 21 lipca 2013 roku z odwiertu Łebień LE-2H w pobliżu Lęborka, wykonanego przez firmę Lane Energy Poland, kontrolowaną przez amerykański koncern ConocoPhillips, zaczął być wydobywany pierwszy "polski" gaz łupkowy. Tyle że zasoby polskich gazów łupkowych charakteryzują się dość wysoką szacowaną ceną wydobycia, co w połączeniu z zawiłymi regulacjami i przeciągającymi się procedurami koncesyjnymi sprawiło, że zainteresowanie tematem zniknęło równie szybko, jak się pojawiło.

Mapa koncesji gazu łupkowego stan z 4.03.2013 4. i 30.05.2016 r. Ministerstwo Środowiskadomena publiczna

W 2015 roku zagraniczni inwestorzy zaczęli opuszczać nasz kraj, a w sierpniu 2016 roku obowiązywało już tylko 28 pozwoleń na szczelinowanie, większość należąca do krajowych podmiotów. Jak zaś dowiadujemy się z publikacji Rzeczpospolitej z października 2018 roku, do 2017 roku firmy poszukiwawcze wykonały w Polsce łącznie 72 odwierty, z czego 25 z pełnym szczelinowaniem, ale żadna z nich nie podjęła się wydobycia komercyjnego i wszystkie do końca 2017 roku oddały koncesje na poszukiwanie i wiercenia.

Choć w naszym kraju, według najnowszych badań Państwowego Instytutu Geologicznego jest od 346 do nawet 768 mld m3 gazu, to znajduje się on za głęboko. Możemy to porównać do drążenia głębokiej studni, żeby wydobyć z niej litr wody (...) Przy obecnych cenach ropy i gazu, taniej jest po prostu gaz kupować niż go wydobywać z łupków
mówił ekspert do spraw energetyki z Instytutu Analiz Badań i Certyfikacji dr Maciej Sokołowski w wywiadzie dla Polskiego Radia 24.
Otwór badawczy Milowo 1 wiercony przez Exalo DrillingWojciech Strozyk/REPORTEREast News

Mówiąc krótko, marzenie o polskim gazie łupkowym legło w gruzach. Dlaczego? Czy zawsze było tylko jednym wielkim kłamstwem? Nie brakuje opinii, że całe zamieszanie wokół "cudownego" gazu z łupków jest wynikiem akcji inspirowanej przez firmy energetyczne, które zainwestowały sporo pieniędzy w projekty wydobycia gazu z łupków i chciały je za wszelką ceną odzyskać. Z drugiej strony można też usłyszeć opinie zupełnie odmienne, tzn. sugerujące, że za wstrzymaniem prac nad wydobyciem gazu z łupków w Polsce stoi Rosja, która nie chciała naszej niezależności energetycznej. Prawda jak zawsze jest jednak bardziej skomplikowana i składa się na nią wiele czynników.

Wydobycie gazu z łupkówPolskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG)domena publiczna

O kilku kwestiach już wspomnieliśmy, tzn. polski gaz łupkowy znajduje się głęboko pod ziemią, a nasze formacje skalne różnią się od tych w USA. Skały łupkowe w Polsce charakteryzują się niższą przepuszczalnością i porowatością, co utrudnia efektywne wydobycie gazu, a dodatkowo dominują mułowce i iłowce, przy których proces szczelinowania hydraulicznego jest mniej efektywny i bardziej kosztowny. Szacuje się, że średni koszt wykonania jednego odwiertu pionowego w Polsce wynosił około 35,5 mln złotych, a odwiertu kierunkowego z pełnym zabiegiem szczelinowania hydraulicznego co najmniej 60 milionów złotych, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych były to kwoty kilkukrotnie niższe.

Na razie łupki wydają się w naszych warunkach nieproduktywne
mówił w 2016 roku prezes PGNiG, Piotr Woźniak.

Nie można też pominąć kwestii wpływu wydobycia gazu łupkowego na środowisko i obaw społecznych. Proces szczelinowania hydraulicznego, niezbędny do uwolnienia gazu z łupków, wiąże się bowiem z wykorzystaniem dużych ilości wody oraz chemikaliów, co budziło niepokój wśród lokalnych społeczności i organizacji ekologicznych. Chociaż technologia ta była stosowana w Polsce od lat 50. XX wieku w kontekście innych złóż, to w przypadku gazu łupkowego skala i intensywność działań były znacznie większe, co potęgowało obawy o potencjalne zanieczyszczenie wód gruntowych oraz degradację środowiska naturalnego.

I jak się okazuje, całkiem słusznie, bo badanie naukowców Uniwersytetu Rochester z 2022 roku pokazuje zagrożenia płynące z wydobycia trudno osiągalnych zasobów gazu ziemnego. Badacze porównali geograficzne dane o 19 tys. odwiertów gazu łupkowego wykonanych w stanie Pensylwania w latach 2006-2015 z danymi o zanieczyszczeniu wód gruntowych i danymi o matkach mieszkających w zasięgu miejscowych systemów wodociągowych.

Taka kombinacja miała ich zdaniem pozwolić na określenie skutków zdrowotnych dla niemowląt wynikających z bliskości odwiertów. Efekt? Dane uzyskane przez zespół wskazują, że chemikalia związane ze szczelinowaniem, w tym niebezpieczne lotne związki organiczne, przedostają się do wód gruntowych, a każda nowa studnia wywiercona w promieniu jednego kilometra od publicznego źródła wody pitnej wiąże się z 11-13 proc. wzrostem częstości porodów przedwczesnych i niskiej masy urodzeniowej niemowląt.

Te odkrycia wskazują na duże społeczne koszty zanieczyszczenia wody generowane przez rozwijający się przemysł z niewielkimi ograniczeniami dotyczącymi ochrony środowiska
komentowali autorzy badania.

Czy to już koniec z wydobyciem gazu łupkowego w Polsce?

Czy to oznacza, że już na dobre damy sobie spokój z polskim gazem z łupków? Nie wydaje się, bo wzrost cen gazu ziemnego w pewnym momencie może sprawić, że wydobycie gazu łupkowego stanie się bardziej opłacalne. Jak wyjaśnia prawnik Robert Zajdler w rozmowie z DW, analizy potencjału gazu łupkowego w Polsce były przeprowadzone wiele lat temu, więc ich opłacalność była szacowana w kontekście ówczesnych cen gazu, a obecnie są one znacznie wyższe, a do tego technologia też poszła do przodu, co powinno dać nam do myślenia.

On wciąż tam jest. Polska jest potencjalnie nadal otwarta na jego wydobycie, a odnowienie planów dotyczących gazu łupkowego ma jak najbardziej sens 
dodaje Piotr Przybyło, ekspert energetyczny z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego w Warszawie.
Jak ugotować idealne jajko? Naukowcy opracowali przepis© 2025 Associated Press
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?