Naukowcy chcą stworzyć sondę międzygwiezdną. Czy to możliwe?

Układ Słoneczny został zbadany przez różne sondy, choć nadal skrywa przed nami wiele tajemnic. Grupa naukowców chce jednak pójść o krok dalej i myśli o stworzeniu sondy międzygwiezdnej. Jest to więc statek, który miałby opuścić nasz system, co dotychczas dokonały jedynie dwie maszyny stworzone przez ludzkość.

Sonda Międygwiezdna. Naukowcy chcą dolecieć do pobliskiej gwiazdy Alpha Centauri.
Sonda Międygwiezdna. Naukowcy chcą dolecieć do pobliskiej gwiazdy Alpha Centauri.NASAmateriały prasowe

Spoglądając na niebo widzimy różne gwiazdy. Obecnie nie istnieją technologie, które umożliwiłyby podróż statkom do innych systemów planetarnych. To bardzo trudne zadanie, ale mimo to grupa uczonych wierzy, że w przyszłości uda się tego dokonać i powstanie sonda międzygwiezdna, która opuści układ Słoneczny.

Układy Słoneczny opuściły dwie sondy Voyager agencji NASA

Zacznijmy jednak od tego, że istnieją dwie sondy kosmiczne, które zdołały już opuścić Układ Słoneczny, a dokładniej jego umowne granice. Są to Voyager 1 i 2 należące do NASA, które zostały wystrzelone w kosmos blisko pół wieku temu. Pierwszy z nich dokonał tego w 2012 r., kiedy to wszedł w przestrzeń międzygwiezdną. Jego brat bliźniak zrobił to samo kilka lat później.

Z sondami Voyager jest jednak pewien problem. Są to przestarzałe maszyny bazujące na technologiach sprzed dekad. Poza tym pomału kończy im się paliwo i to sprawi, że statki za jakiś czas przepadną i przestaną przesyłać na Ziemię cenne dane. Być może kiedyś, dryfując po kosmosie, zdołają dolecieć do systemu z inną gwiazdą, ale jako ludzie o tym się nie dowiemy.

Sonda międzygwiezdna miałaby dotrzeć do pobliskiej gwiazdy

Naukowcy myślą o tym, jak w planowany sposób dotrzeć do innego systemu planetarnego. Najbliższą Ziemi gwiazdą (poza Słońcem) jest Alfa Centauri znajdująca się ponad 4 lata świetlne od nas, czyli około 40 bilionów kilometrów. To właśnie ten obiekt uczeni upatrzyli sobie w roli celu kosmicznej podróży w przyszłości.

Badania prowadzą grupy Breakthrough Starshot i Tau Zero Foundation. Skupiają się one na opracowaniu specjalnego napędu opartego na wiązce, który pozwoliłby na dotarcie do innej gwiazdy. Sonda międzygwiezdna, która zostałaby wyposażono w takie rozwiązania, mogłaby spróbować pokonać ogromny dystans.

Uczeni badają m.in. relatywistyczne wiązki elektronów, co miałoby pozwolić na "popchanie" sondy do odległego celu. Dla przykładu Breakthrough Starshot skupia się na maleńkiej konstrukcji z gigantycznymi skrzydłami słonecznymi, które umożliwiłyby im podróż na wiązce światła. Tu jednak pojawiają się problemy natury naukowej. Malutki statek nie będzie w stanie zebrać zbyt wielu cennych danych lub w ogóle tego nie dokona.

Dlatego pod uwagę z myślą o sondzie międzygwiezdnej bierze się także inne konstrukcje. Znacznie większe, które gabarytami przypominają wspomniane Voyagery, ale ze znacznie większą liczbą instrumentów i nowych technologii.

Odległość do Alpha Centauri jest ogromna

Alpha Centauri to najbliższa nam obca gwiazda, ale wbrew pozorom dzieli nas od niej ogromny dystans. To około 277 tys. jednostek astronomicznych, a jedna z nich to niespełna 150 mln km i określa średnią odległość Ziemi od Słońca. Jeden z pomysłów Breakthrough Starshot zakłada wykorzystanie specjalnego żagla pchanego przez wiązki laserowe. Problem w tym, że pozwoli to na użycie wiązki tylko przez około 0,1 jednostki astronomicznej, a do celu jest znacznie dalej.

Teoretyczne wyliczenia pokazują, że sonda międzygwiezdna mogłaby uzyskać prędkość około 10 proc. prędkości światła. To pozwoliłoby na dotarcie do Alpha Centauri w czasie nieco ponad 40 lat. Jednak sam projekt pozostaje ciągle w sferze rozważań i poza tym uczeni napotykają liczne wyzwania. Kto wie, a może kiedyś rzeczywiście się to uda, ale z pewnością nie w najbliższych latach.

"Niewidzialny" leśny domek. Turystyczna atrakcja w fińskiej Laponii© 2025 Associated Press
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas