Naukowcy są coraz bliżej odkrycia, czym jest "mleczne morze"

Czym jest mleczne morze? Jak powstaje? Dlaczego to tak rzadkie zjawisko? Naukowcy od lat próbują odpowiedzieć na te pytania.

Aby zrozumieć, dlaczego powstają mleczne morza, naukowcy starają się szukać i obserwować połacie bioluminescencji z nieba. Z pomocą satelitów, Stephen Miller, profesor nauk atmosferycznych, zbierał zarówno zdjęcia, jak i relacje naocznych świadków mlecznych mórz przez prawie 20 lat. W zeszłym roku opublikował zestawienie prawdopodobnych przykładów wystąpienia tego zjawiska w przedziale czasowym od 2012 do 2021 roku, w tym jedno na południe od Jawy - latem 2019 roku.

Szczęśliwi żeglarze w odpowiednim miejscu i czasie

Swoje spostrzeżenia żeglarze jachtu zapisali w dziennikach: "Po przebudzeniu o 22:00 zobaczyliśmy, że morze było białe. Nie ma księżyca, a morze buzuje prawdopodobnie od planktonu. Fale wzbudzane przez dziób jachtu są jednak czarne! Sprawia to wrażenie żeglowania po śniegu!". Efekt ten był widoczny na tyle, na ile sięgał wzrok załogi. Porównano go do poświaty, którą emitują świecące naklejki. Po nabraniu wody do wiadra, okazało się jednak, że poświata zniknęła.

Reklama

Jak pisze Miller, był zaskoczony opisem dostarczonym przez żeglarzy. Mieli oni poczucie, że blask pochodził z głębin. "Znikający blask może być spowodowany rozbiciem społeczności bakterii, które sprawiły, że ich indywidualny był mniej widoczny niż gdy były skupione na cząstce, lub zmianą w wodzie, która wyłączyła tę poświatę... nie jestem pewien!" - mówi profesor.

Do tej pory istniały dwie główne hipotezy dotyczące powstawania tych społeczności bakteryjnych - jedna sugeruje ślizg bakterii na powierzchni wody, druga społeczności sięgające dalej w głąb wody. Relacje z jachtu Ganesha są jednymi z pierwszych, które dostarczają dowodów na tę drugą, sugerując nawet, że bakterie mogą rozciągać się aż 10 metrów pod powierzchnią.

Kiedy Miller sprawdził kurs jachtu i porównał go z danymi satelitarnymi, okazało się, że załoga nawet nie przecięła najjaśniejszego fragmentu mlecznego morza. Dwieście kilometrów na północ intensywność zjawiska mogła być aż pięciokrotnie większa.

Dostarczane dowody sugerują, że mleczne morza mogą być na tyle duże i długotrwałe, że wkrótce może być wykonalna koordynacja ekspedycji badawczej, która zdoła odpowiedzieć na niektóre z wielu otwartych pytań dotyczących tego zjawiska.

"Jesteśmy coraz bliżej, idziemy powoli, ale pewnie!" - pisze Miller. "Myślę, że mamy jeszcze trochę pracy nad zrozumieniem przyczynowości i kluczowych czynników, które mogą pozwolić nam lepiej przewidywać ich powstawanie... w końcu zakwity glonów zdarzają się wszędzie, przez cały czas, a jednak rzadko doświadczamy mlecznych mórz. Zatem w grę muszą wchodzić inne powody".

Formalna wyprawa może nie być możliwa do wykonania tak szybko, jak chciałby tego profesor, ale być może większa świadomość wśród żeglarzy doprowadzi w międzyczasie do dostarczenia dodatkowych raportów prosto z miejsc zdarzenia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: morze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama