Odkryli sekret najsilniejszego człowieka. To dlatego jest Herkulesem

Naukowcy poznali sekret herkulesowej siły światowej klasy strongmana i mistrza martwego ciągu. Co ciekawe, nie pochodzi ona wcale z ogromnych mięśni "Bestii", których trudno nie zauważyć. Ba, źródła jego mocy wcale nie widać!

Naukowcy poznali sekret herkulesowej siły światowej klasy strongmana i mistrza martwego ciągu. Co ciekawe, nie pochodzi ona wcale z ogromnych mięśni "Bestii", których trudno nie zauważyć. Ba, źródła jego mocy wcale nie widać!
Eddie Hall ciągnący autobus ważący osiem i pół tony. Zawody w 2017 roku /Rick Findler/REX/Shutterstock (8560449d) /East News

Ludzie interesują się sportami siłowymi i siłaczami od zarania dziejów, ale jednocześnie liczba badań naukowych nad takimi osobami jest prawie zerowo, trudno więc określić, skąd pochodzi ich wręcz nadludzka siła. To właśnie dlatego zespół Wydziału Sportu, Ćwiczeń i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Loughborough zaprosił do swoich badań Eddiego Halla do wzięcia udziału w serii testów, w tym skanach MRI i izometrycznym ciągu środkowo-udowym (IMTP), czyli specyficznym teście siłowym, który ocenia maksymalną siłę oraz tempo rozwoju siły (RFD) u sportowców.

Sekret siły współczesnego Herkulesa

A Bestia nie był oczywiście wyborem przypadkowym, bo mamy tu do czynienia ze światowej klasy strongmanem i zdobywcą tytułu Najsilniejszego Człowieka Świata 2017 roku, który utrzymywał rekord najcięższego martwego ciągu w historii - 500 kg, dopóki nie został on pobity przez Hafthora Juliusa Bjornssona w 2020 roku. Celem badaczy było lepsze zrozumienie siły mięśni ludzi w różnych populacjach, od niezwykle silnych sportowców po osoby słabe i wątłe.

Reklama

Wyniki opublikowane w Journal of Applied Physiology ujawniły, że siła Halla nie wynika wcale z masywnych mięśni, chociaż masa mięśniowa dolnej części jego ciała była prawie dwukrotnie większa niż u mężczyzn nietrenujących, a jego mięśnie czworogłowe uda były dwukrotnie większe. Sekretem jego możliwości jest podobno zestawu trzech długich cienkich mięśni w nodze, nazywanych wspólnie "mięśniami odciągającymi", działających na stabilizację miednicy i uda jak odciągi używane do zabezpieczenia namiotu.

Ważniejsze to, co w środku, a nie to, co widać

Naukowcy stwierdzili, że te mięśnie - krawiecki, smukły i półścięgnisty - były u Eddiego Halla większe o 140 do 202 proc. w porównaniu z mężczyznami, którzy nie trenują siłowo. Z drugiej strony zespół odkrył, że inne mięśnie, takie jak te zaangażowane w zginanie biodra, wykazywały jedynie umiarkowany rozwój w porównaniu z osobami nietrenującymi. 

Co więcej ścięgno rzepki, cienka elastyczna tkanka, do której przyczepiają się mięśnie czworogłowe uda, było tylko o 30 proc. większe, pomimo ich mocnego rozwinięcia. Jak stwierdzili naukowcy, sugeruje to, że mięśnie są znacznie bardziej podatne na adaptację do treningu niż ścięgna.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy