Przyszłość Oceanii pod znakiem zapytania. Zmiany na pokładzie
Przyszłość Oceanii, statku z unikalnymi możliwościami badawczymi poza Bałtykiem, stoi pod znakiem zapytania w związku z redukcją personelu i planowanymi zmianami strukturalnymi. Prof. Węsławski, dyrektor IO PAN, liczy na wprowadzenie nowego, zintegrowanego systemu pracy i zatrudnienia, choć obecne środki finansowe wciąż pozostają niewystarczające.

Statek Oceania jest jako jedyny przystosowany do prowadzenia badań poza Morzem Bałtyckim. W zeszłym roku minister nauki Dariusz Wieczorek przyznał finansowanie dla Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk, które miało pokryć wydatki związane z utrzymaniem statku naukowo-badawczego, dzięki czemu nie trafił na złom. Pod koniec stycznia tego roku część załogi Oceanii otrzymała wypowiedzenia.
Krótko o statku
Oceania to żaglowiec należący do Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk, zbudowany w 1985 r. w Stoczni Gdańskiej. IO PAN jest największym polskim instytutem badającym problemy fizyki, chemii, biologii i ekologii morza. Zasięg statku jest nieograniczony, a autonomia wynosi 30 dni. Rocznie Oceania spędza do ok. 250 dni na morzu, podejmując m.in. ekspedycję badawczą w Arktyce i liczne rejsy bałtyckie.
Likwidacja stanowisk
Jak podaje prof. Jan Marcin Węsławski, dyrektor Instytutu, trzynastu pracowników zostało zwolnionych, a powodem tego jest "zmiana organizacji struktury zatrudnienia pracodawcy, skutkująca likwidacją stanowisk".
Profesor wskazał, że "pracownicy, których dotyczyć będzie wypowiedzenie umowy o pracę, świadczyli pracę na statku naukowo-badawczy s/y Oceania, który jest utrzymywany z dotacji ministerstwa - dotacji na utrzymanie aparatury naukowo-badawczej".
Instytut wnioskował o przyznanie ponad 30 mln złotych, w tym budżetu na wynagrodzenia w wysokości 12 mln zł na okres 3 lat, jednak decyzją ministerstwa nauki przyznano kwotę 24 mln złotych". Przez to skrócił się okres przebywania statku w morzu z 180-200 dni na 110, a 13 doświadczonych pracowników zostało zwolnionych.
Prof. Węsławski dodał, że "wyjątkową grupą wśród załogi są specjaliści do spraw aparatury badawczej", ponieważ mają oni unikalne kwalifikacje i zaproponowano im pozostanie na etatach w zespole technicznym instytutu. Pozostali pracownicy otrzymali propozycję przejścia na B2B. Do końca kwietnia 2025 roku załoga ma okres wypowiedzenia, a pracownicy wykonują swoje obowiązki w trybie etatowym. Nie wiadomo, ile osób zdecyduje się na kontrakty - do tego czasu zdecydowanie zrezygnowały dwie osoby.
Co na to członkowie załogi?
Sebastian Szymanek, mechanik statku Oceania, w rozmowie z PAP powiedział, że do tej pory wszyscy członkowie załogi byli zatrudnieni na umowy o pracę i obowiązywał ich układ zbiorowy pracy.
W skład załogi Oceanii wchodzą trzej oficerowie, w tym kapitan, a także trzej marynarze, trzy osoby z działu hotelowego oraz trzech specjalistów aparatury badawczej i cztery osoby z działu maszynowego. Wypowiedzenie otrzymało 9 osób, chociaż na liście było ich 13 - niektórzy byli na zwolnieniach lekarskich. We wtorek rozwiązano umowę z kucharzem, który wrócił do pracy po zwolnieniu lekarskim.
Kontrola PiPu na Oceanii
Prof. Węsławski przekazał PAP, że "kontrola Państwowej Inspekcji Pracy wykazała, że załoga Oceanii pływała na podstawie porozumienia związkowego, które zawierało niedozwolone według nowego prawa pracy praktyki - szczególnie pracę w systemie niegwarantującym odpowiednich godzin i dni odpoczynku".
Zmiany na statku
Zachowując aktualne potrzeby i zgodność z nowymi regulacjami, załoga musiałaby przejść na system zmianowy (2 tygodnie pracy na morzu i 2 tygodnie odpoczynku), co oznacza konieczność zatrudnienia podwójnej załogi. W planie zamówień publicznych na rok 2025 jest 3,14 mln złotych na system wynagrodzeń Oceanii. Przez mniejszą ilość godzin, pracownicy będą zarabiać mniej, a instytut zwiększy koszty wydatków. Jest to rozwiązanie niekorzystne dla załogi oraz nierealne finansowo, ponieważ brak dodatkowych środków ponad przyznaną kwotę z subwencji.
Czy da się to pogodzić?
Zdaniem prof. Węsławskiego nie da się zatrudnić na etatach dwóch załóg i utrzymać pracę statku 200 dni w roku w morzu. Dodaje, że system pracy wg. kodeksu pozwala na maksymalnie dwa tygodnie rejsu, a tak mogą pływać tylko statki żeglugi przybrzeżnej.
My musimy pływać po oceanie i nasze rejsy trwają po 2-3 miesiące. Jedyne legalne wyjście to zatrudnienie załogi w systemie kontraktów, zmiana struktury zatrudnienia, zresztą z korzyścią finansową dla załogi
Niespójności w dokumentach
Szymanek w rozmowie z PAP dodał, że taka forma "współpracy" jest nielegalna. "Nie będziemy w ten sposób pracować, ponieważ jest to fikcyjne zatrudnienie" - stwierdził.
Wskazał, że na stronie instytutu w marcu br. został opublikowany plan postępowań o udzielenie zamówień na przyszły rok. Widnieje w nim m.in. zamówienie na "usługi marynarskie na jednostce pływającej s/y Oceania" na kwotę ponad 5,5 mln złotych. Przypomniał, że na stronie instytutu podano wcześniej kwotę 3,14 mln zł na "system wynagrodzeń Oceanii". "Skąd te rozbieżności?" - dopytuje.
Odwołany rejs
Statek 1 kwietnia miał wyruszyć w planowany 9-dniowy rejs, jednak przez brak porozumienia załogi z kierownictwem instytutu, został przełożony. Mechanik Oceanii stwierdził, że planowany po Morzu Bałtyckim nie odbył się z powodu "działań dyrekcji". "Dając załodze wypowiedzenia, nie przewidzieli, że niektórzy nie będą chcieli zostać za wszelką cenę i znaleźli inne miejsca pracy" - wyjaśnił.
Jak wygląda przyszłość Oceanii?
Szef IO PAN powiedział, że trwa rekrutacja nowych członków załogi.
Szymanek zaznaczył, że pracownicy czekają na "sensowną propozycję ze strony dyrekcji". Dodał, że część załogi znalazła inne zajęcia, część szuka nowej pracy. "Czekamy na wyniki ponownej kontroli PIP, która wkroczyła do instytutu. Zgłosiliśmy się też po pomoc i informacje do Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Oficerów i Marynarzy w Gdyni. Być może wystąpimy z ich pomocą do sądu o przywrócenie do pracy" - powiedział marynarz.
Niewykluczone, że z powodu braku załogi Oceania nie wypłynie w kwietniu w żaden z trzech planowanych rejsów.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 87 tys. obserwujących nasz fanpage - polub GeekWeek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
Źródło: PAP