Z jakiego powodu naprawdę unikamy fast foodów? Nie chodzi o zdrowie...

Naukowcy postanowili sprawdzić, czy coś jest w stanie powstrzymać nas przed wrzucaniem w siebie hamburgerów, frytek, pizzy czy chipsów, a wyniki ich badań są co najmniej zaskakujące. Okazuje się bowiem, że nie chodzi wcale o kwestie zdrowotne...

Naukowcy postanowili sprawdzić, czy coś jest w stanie powstrzymać nas przed wrzucaniem w siebie hamburgerów, frytek, pizzy czy chipsów, a wyniki ich badań są co najmniej zaskakujące. Okazuje się bowiem, że nie chodzi wcale o kwestie zdrowotne...
Jest duża grupa osób, która po zjedzeniu hamburgera i frytek ma wrzuty sumienia. Słusznie? /123RF/PICSEL

Pracujemy coraz więcej, mamy coraz mniej wolnego czasu, a co za tym idzie często nie przykładamy wystarczającej wagi do tego, co jemy w ciągu dnia. Jak szacują naukowcy, każdego dnia aż jeden na trzech Amerykanów zjada fast foody i choć problem ma różną skalę w różnych miejscach świata, to tendencja jest niestety taka sama. 

Jednocześnie większość z nas zdaje sobie sprawę ze szkodliwości tego typu jedzenia, które spożywane w nadmiarze prowadzi do nadwagi, otyłości, a także wielu chorób, więc staramy się je ograniczać. Co jednak ciekawe, kiedy odmawiamy sobie fast foodów, to nie kwestie zdrowotne motywują naszą decyzję - najskuteczniejszym argumentem jest... poczucie winy!

Reklama

Dlaczego naprawdę odmawiamy sobie hamburgera i frytek?

W badaniach przeprowadzonych na 300 ankietowanych poprzez kwestionariusz online, naukowcy starali się znaleźć główne czynniki odróżniające osoby identyfikujące się jako regularnie spożywające fast foody i okazjonalnych zjadaczy.

Bo choć niska wartość odżywcza z pewnością jest czynnikiem, który pojawia się w naszej głowie na myśl o fast foodach, to z badań wynika, że jest coś, co działa znacznie skuteczniej w roli odstraszacza.

Ankietowani zostali poproszeni o wskazanie, jak dużo wagi przywiązują do różnych czynników związanych z jedzeniem, w tym wartości funkcjonalnych (wygoda, smak, znajomość) oraz emocjonalnych (przyjemność), a także wielu innych, jak choćby możliwe zatrucie pokarmowe, ochrona zwierząt, wpływ środowiskowy itd.

Szybko okazało się, że osoby nieregularnie jedzące fast foody różnią od grupy "regularnej" dwie zasadnicze kwestie. Pierwszą jest jedzenie fast foodów w sytuacjach awaryjnych, pozostających niejako poza kontrolą konsumenta - podróże, stres, mało czasu, nagły brak innego jedzenia w lodówce, a drugą... poczucie winy.

Zdaniem naukowców oznacza to, że wiedza na temat kiepskiej albo żadnej wartości odżywczej jedzenia nie jest wystarczająca, by skłonić konsumentów do zmiany nawyków żywieniowych. I choć badacze zdają sobie sprawę z ograniczeń wynikających z małej grupy badawczej oraz pytań tylko o niewielką grupę fast foodów, tj. frytki i hamburgery, to są przekonani o tym, że wyniki te mogą pomóc w stworzeniu skutecznych metod walki z nadmiernym spożyciem fast foodów.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: fast food | zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy