Grunt to komunikacja

To była daleka droga! Od malunków jaskiniowych do wirtualnej rzeczywistości

Kiedyś wysyłaliśmy znaki dymne i gołębie, a obecnie wysyłamy wiadomości w komunikatorach i mediach społecznościowych. Komunikacja towarzyszy człowiekowi od samego początku i choć nieustannie ewoluuje, niezmiennie jest kluczową częścią naszego życia.

Kiedyś wysyłaliśmy znaki dymne i gołębie, a obecnie wysyłamy wiadomości w komunikatorach i mediach społecznościowych. Komunikacja towarzyszy człowiekowi od samego początku i choć nieustannie ewoluuje, niezmiennie jest kluczową częścią naszego życia.
Komunikacja to kluczowy element naszego życia i ciągle ewoluuje /123RF/PICSEL

Pozwala na wzajemne zrozumienie, zdobywanie i przekazywanie informacji, wyrażanie potrzeb i emocji czy wzywanie pomocy w sytuacji zagrożenia - komunikacja, czyli proces werbalnej bądź niewerbalnej wymiany danych, towarzyszy ludzkości od przysłowiowego zarania dziejów. Wysyłając wiadomości, maile, prowadząc wideorozmowy i korzystając z innych zdobyczy współczesnej technologii, nie zastanawiamy się jednak, jak daleką drogę musieliśmy przebyć, żeby znaleźć się w tym momencie komunikacyjnej historii. Najwyższy czas to zmienić, dlatego przygotowaliśmy zestawienie kilku najważniejszych “komunikatorów przeszłości":

Reklama

Malunki jaskiniowe

O malunkach jaskiniowych najczęściej mówimy w kontekście sztuki i wystarczy tu przywołać słynną francuską jaskinię Chauveta, odkrytą w 1994 roku - jej ściany zdobią niezwykle realistyczne malowidła, wykonane czarną i czerwoną farbą, przedstawiające wizerunki zwierząt. To właśnie one zwróciły uwagę całego świata, szczególnie że mogą pochodzić nawet sprzed 32 tysięcy lat i dopiero po wielu latach badacze zainteresowali się również towarzyszącymi im odciskami dłoni i znakami punktowymi, tj. zestawami kresek, kropek, krzyżyków i innych znaków. Wtedy okazało się, że najpewniej mamy do czynienia z pierwszym systemem komunikacji obrazkowej, z którego nasi przodkowie korzystali przez wiele tysięcy lat do wymiany wiadomości! O czym “rozmawiali"? Najpewniej o zagrożeniach, pożywieniu i innych kluczowych dla przetrwania kwestiach.

Ogień i rogi

Malunki jaskiniowe, ryciny, a później ich naturalne następstwo, czyli różne formy pisma, były świetnym i trwałym sposobem przekazywania informacji, ale nie pozwalały na szybki kontakt na odległość, tj. informowanie o miejscu przebywania, ostrzeganie przed zbliżającym się wrogiem czy wezwanie pomocy. Taką właśnie rolę zaczęły więc pełnić ogień, znaki dymne, rogi czy bębny - widoczne albo słyszalne nawet na duże odległości. Wiemy choćby, że w roku 200 p.n.e. chińscy strażnicy korzystali ze znaków dymnych do przekazywania sobie informacji wzdłuż Wielkiego Muru Chińskiego, w roku 150 p.n.e. grecki historyk i kronikarz Polibiusz opracował system znaków dymnych odpowiadających alfabetowi, a bardzo sprawnie posługiwali się nimi Indianie, a następnie wojska amerykańskie podczas wojny secesyjnej.

Gołębie

A co w sytuacji, kiedy trzeba było przekazać na odległość bardziej złożone informacje? Ludzie dość szybko zorientowali się, że można wykorzystać do tego gołębie, słynące ze swojej orientacji w terenie i powrotu do domu, a także zdolne do pokonywania sporych odległości. Mówiąc krótko, gołębie stały się pierwszymi kurierami, transportującymi listy oraz dokumenty między miastami i pełniły tę funkcję przez setki lat! Wystarczy wspomnieć, że z usług gołębi korzystano w starożytnych Persji, Egipcie i Grecji (w tym ostatnim przypadku np. do informowania o zwycięzcach Igrzysk Olimpijskich), muzułmanie wzywali w ten sposób pomocy w czasie wojen z Królestwem Jerozolimskim w XII wieku, a były też stosowane jeszcze w czasie I i II wojny światowej.

Usługi pocztowe

Równolegle zaczęły funkcjonować również bardziej klasyczne usługi pocztowe, bo jak łatwo się domyślić gołębie nie były w stanie przenosić większych dokumentów, długich listów czy paczek, a najlepszym przykładem jest cursus publicus, czyli system funkcjonujący w Cesarstwie Rzymskim - nie bez przyczyny termin “poczta" wywodzi się przecież od łacińskiej nazwy stacji wymiany koni wykorzystywanej podczas dostaw.

Ciągle zwiększające swoje terytorium imperium potrzebowało sprawnego systemu komunikacji (przy takich odległościach posłańcy czy gołębie nie mieli racji bytu) i taki właśnie stworzyło, wykorzystując do tego celu swoją sieć dróg i konie, a później także wozy i statki. Warto jednak odnotować, że zorganizowane usługi pocztowe funkcjonowały również w Egipcie, Persji, Indiach i Chinach i to dużo wcześniej, ale to właśnie rzymskie są najlepiej udokumentowane i wyróżniały się zasięgiem działania i dostępnością, również dla zwykłych obywateli.

Telegraf

I tak przez całe stulecia aż do odkrycia i upowszechnienia się elektryczności, która przyniosła przełom w wielu dziedzinach i komunikacja nie była tu żadnym wyjątkiem. Na jej fali w 1838 roku pojawiło się pierwsze elektryczne narzędzie komunikacyjne, a mianowicie telegraf, który znacząco skrócił czas dostarczania informacji.

Ten umożliwiał przesyłanie na duże odległości wiadomości tekstowych zakodowanych w postaci kropek i kresek, zwanych alfabetem Morse’a. Stąd też to właśnie Samuel Finley Breese Morse uznawany jest często za twórcę telegrafu, choć nieco wcześniej działał już inny system, autorstwa angielskich wynalazców Charlesa Wheatstone’a oraz Williama Fothergilla Cooke’a, ale ze względu na większy poziom skomplikowania musiał ustąpić konkurentowi.

1866 rok przyniósł zaś kolejny kamień milowy, a mianowicie pierwszy transatlantycki kabel telegraficzny łączący irlandzkie Foilhommerum i amerykańskie Heart's Content, który pozwolił skrócić czas wymiany informacji między Stanami Zjednoczonymi i Europą z kilku tygodni (podróż statkiem trwała co najmniej 10 dni) do kilku minut! Pierwsza wysłana w ten sposób wiadomość brzmiała mniej więcej: - Europa i Ameryka zjednoczone telegrafem. Chwała Bogu na wysokości, pokój i dobro ludziom na Ziemi.

Telefon stacjonarny

Co ciekawe, na kolejny zmieniający sposób komunikacji wynalazek nie musieliśmy wcale długo czekać, bo Alexander Graham Bell zaprezentował go światu już w 1876 roku, a chodzi oczywiście o telefon, który w ciągu dosłownie 50 lat stał się niezbędnym elementem wyposażenia każdego domu i biura. I trudno się temu dziwić, bo w końcu dostaliśmy możliwość bezpośredniego komunikowania się ze sobą na duże odległości bez konieczności wysyłania listu czy telegramu oraz czekania na nadejście odpowiedzi. Czy można chcieć czegoś więcej?

Telefon komórkowy i SMS

Oczywiście, tego samego, ale bez przewodu i... stało się, w 1956 roku doczekaliśmy się pierwszego telefonu komórkowego, który na dobre zmienił nie tylko sposób, w jaki się komunikujemy, ale i całe nasze życie.

Co prawda pierwszego modelu Ericsson nie dało się po prostu schować do kieszeni czy torebki, bo miał wielkość walizki i ważył 40 kilogramów, a do tego kosztował tyle co samochód, więc koniecznie trzeba było się nim chwalić, ale już Motorola MicroTAC 9800X z 1973 roku były zapowiedzią nadchodzącej mobilności.

A potem poszło już z górki, telefony zaczęły jednocześnie “znikać" w oczach i zyskiwać nowe opcje, jak choćby SMS-y wprowadzone w 1992 roku. I choć na pierwszy rzut oka wygląda to jak powrót do telegramów, bo ponownie mamy do czynienia z krótkimi wiadomościami tekstowymi, to jednak możliwość ich wysyłania i odbierania dosłownie we własnej kieszeni i w każdych okolicznościach (nie zawsze można odebrać telefon, ale smska zawsze da się wysłać) dawała duże poczucie wolności. I gdyby nie komunikatory internetowe, zostałoby tak pewnie do dziś!

E-mail

Po upowszechnieniu się telefonów komórkowych większość osób bardzo ceniła sobie możliwość swobodnej rozmowy niezależnie od miejsca przebywania, dlatego kolejny ważny wynalazek komunikacyjny, a mianowicie wiadomości e-mail z 1971 roku, początkowo przyjął się tylko w biznesie. Szczególnie że mówimy o początku lat osiemdziesiątych, kiedy to komputer w domu był najczęściej zbędnym luksusem, a od powszechnej dostępności internetu dzieliły nas jeszcze długie lata (pierwsze maile działały bez niego, tylko wewnątrz firmy!). Nie zmienia to jednak faktu, że był wynalazkiem przełomowym i zrewolucjonizował dzielenie się wiadomościami, informacjami i wymianę pomysłów (nie wspominając o tym, że pozwolił mocno zaoszczędzić na usługach pocztowych i czasie), a o jego statusie najlepiej świadczy chyba fakt, że wciąż z niego korzystamy... ciągle częściej zawodowo niż prywatnie.

Media społecznościowe i komunikatory

I w ten sposób znaleźliśmy się w teraźniejszości, gdzie warunki komunikacji dyktują smartfony z dostępem do internetu oraz media społecznościowe. I choć większość metod wymienionych w tym tekście należy nazwać przełomowymi, to wydaje się, że te wpłynęły na nasze życie w sposób niespotykany wcześniej w historii.

Zapewniły nam możliwość komunikowania się na niespotykanym dotąd poziomie i trudno dziś znaleźć osobę, która nie ma na swoim smartfonie choćby jednego komunikatora i profilu w mediach społecznościowych. Wiadomości, zdjęcia i nagrania - lubimy pozostawać w kontakcie z innymi i dzielić się z nimi swoim życiem, nawet jeśli znajdują się na drugim końcu świata i mówią zupełnie innym językiem.

Czy oznacza to, że komunikacja pokonała już wszystkie bariery? Teoretycznie tak, ale nie oznacza to wcale, że nie szukamy nowych sposobów - wystarczy tylko spojrzeć na koncepcję wirtualnej rzeczywistości czy metaverse, która zakłada, że w przyszłości będziemy mogli wspólnie poplotkować przy kawie, pójść w odwiedziny czy pojechać na wakacje w tropiki... nie wychodząc z własnego salonu. Ewolucja komunikacji trwa!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: komunikacja | gołębie | poczta | e-mail
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy