Kolejny raz zasypiasz podczas oglądania filmu? Naukowcy mają rozwiązanie

Odpalenie filmu, który od dawna chcieliśmy obejrzeć jawi się jako świetny sposób na domknięcie dnia pełnego wyzwań. Często okazuje się jednak, że nasz organizm ma potrzeby niezgodne z naszą chęcią poznania fabuły i bohaterów obrazu. Jak radzić sobie z zasypianiem podczas seansu i co można zrobić, aby zachować otwarte oczy aż po same napisy końcowe? Ekspert ma na to sposób.

Zasypanie podczas oglądania

Chęć przymrużenia oczu podczas seansu filmowego może być zgubna. Wolniejsza i mniej interesująca scena może z łatwością zamienić się w napisy końcowe, które będą pierwszą rzeczą ujrzaną po przebudzeniu. Minęła godzina lub dwie, my nie mamy pojęcia, który jest rok, ani jak się nazywamy. Wiemy jedynie, że kolejny raz wieczorna chęć obejrzenia filmu zakończyła się fiaskiem.

Jeszcze gorzej, gdy napad snu złapie nas w kinie. Okej, wybrany film mógł okazać się niewypałem i gniotem, ale zapłaciliśmy za niego pieniądze. To oznacza, że powinniśmy w bólach, ale jednak dotrwać do końca. Obejrzeć, odhaczyć, zapomnieć. No bo jak wypadniemy w towarzystwie, gdy podczas blockbusterowej dyskusji wypalimy zdaniem „Nie wiem, nie oglądałem, zasnąłem"? Naukowcy mają dla nas garść cennych porad w tej kwestii.

Reklama

Obżarstwo nie pomaga w oglądaniu filmów

Seans filmowy, zarówno w domowych zaciszu, jak i kinie, może kojarzyć nam się ze smacznym jedzeniem. Sposobów jest wiele — zestaw fastfood, dania z dowozu, kolacja przed czy popcorn w trakcie filmu. Nie pomaga to jednak w dotrwaniu do napisów końcowych, gdyż pełny żołądek to znak dla naszego organizmu, że nastał czas odpoczynku.

Nie oznacza to jednak, że mamy zaczynać film mając drgawki z powodu głodu. Chodzi raczej o zachowanie zdrowego umiaru tak, aby nasze powieki nie musiały toczyć nierównej walki z grawitacją. Doskonale przecież wiemy, że potrawy pełne tłuszczu niekoniecznie idą w parze z dawką energii potrzebną do utrzymania uwagi i skupienia.

Deficyt snu? Pora odpocząć

Dzień, w trakcie którego mamy zamiar zająć się oglądaniem filmu, warto rozpocząć będąc wypoczętym. Recepta na to jest banalnie prosta, otóż trzeba się wyspać. Brzmi jak oczywistość, a nadal wielu z nas zmaga się z niedoborem snu. Zawsze znajdzie się coś do roboty, wokół nas pełno jest aktywności, gier czy książek. W efekcie nasz organizm poszukuje odpoczynku, nawet na sali kinowej.

Ta zasadniczo nie jest aż takim złym miejscem. Większość zaopatrzona jest w wygodne fotele, my sami nie musimy robić tam praktycznie nic poza siedzeniem, jest ciemno... Wystarczy dodać do tej układanki miłe dźwięki spokojnego filmu, a oddamy się w całości w objęcia Morfeusza. Nie ma na to żadnych smart-tricków, poza tylko jednym — trzeba się wyspać.

Bywa zbyt wygodnie

To dotyczy głównie domowych seansów, które często odbywamy w niekoniecznie optymalnych warunkach. Chodzi bowiem o wygodę, która sprawia, że zbyt łatwo zasypiamy. Może nam się wydawać, że czujemy się na siłach i bez problemu dotrzemy do końca filmu. Niestety, wygodna, miękka, ciepła kanapa ma inne zdanie. 

Czy to oznacza, że powinniśmy wybrać niewygodne i twarde krzesło? Zdaniem badaczy, tak. Z drugiej jednak strony, może to niekoniecznie dobra opcja... Na pewno unikajmy własnej sypialni. W tym wypadku naszym rywalem stanie się nie tylko miękkie posłanie, lecz również własny mózg.

Łóżko to miejsce kojarzone ze spaniem — tak działa ludzki umysł. Nic zatem dziwnego, że leżąc na nim łatwiej zapadniemy w sen. Nawet jeżeli naszym celem było coś zupełnie innego. Warto zatem zagospodarować miejsce na rozrywkę gdzieś poza obszarem kojarzonym z odpoczynkiem i snem. Nasz organizm w dłuższej perspektywie nam za to podziękuje.

Alkohol zostaw na imprezę

Zestaw browarów lub innych trunków może kusząco spoglądać na nas ze sklepowej półki, jednak nie jest to najlepszy kompan do filmowego maratonu. To znaczy, może nim być. Szczegolnie, gdy potrzebujemy pozornego rozluźnienia i niekoniecznie zależy nam na skutecznym dotrwaniu do końca seansu.

Trunki znane są z działania usypiającego. Nawet nie chodzi tu o doprowadzenie się do agonalnego stanu. Niektórym wystarczy naprawdę niewiele, aby dawka alkoholu w połączeniu z wygodną pozycją do siedzenia lub leżenia sprawiła, że złapiemy się na nieprzewidzianej drzemce.

Wrzuć na luz

Jeżeli raz na jakiś czas zdarza nam się zasnąć w kinie lub przed telewizorem, trudno — widocznie nasz organizm tego potrzebował. Szczególnie w domu nie musimy z tym walczyć. Ot, niech śpi. Gorzej, jednak gdy takie sytuacje notorycznie się powtarzają.

Wówczas naszym celem powinno być skontaktowanie się z lekarzem. Kto wie, może to objaw czegoś poważniejszego, a nie jedynie przemęczenia ostatnimi dniami? Jak to mówią mechanicy, jeździć i obserwować — chociaż w tym wypadku raczej oglądać, czasem spać i obserwować. Z drzemkami warto jednak uważać — mogą powodować nadciśnienie!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sen spanie | filmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy