Boeing ma problemy. Wszyscy patrzą mu na ręce

Sytuacja na rynku lotniczym wygląda w ten sposób, że Boeing nie ma łatwo. Producent samolotów jest obecnie naznaczony w każdy możliwy sposób, a amerykańscy urzędnicy dali mu ultimatum. Albo bardzo szybko rozwiąże problemy z samolotami, albo będzie bardzo, bardzo źle. Cóż, nie żeby sami na to nie zapracowali...

Boeing 737 Max 9 linii Alaskan Airlines.
Boeing 737 Max 9 linii Alaskan Airlines.Lindsey Wasson/Associated Press/East NewsEast News

Beoing 737 MAX 9 - wielkie kłopoty giganta

Miesiąc temu doszło do uziemienia samolotów Boeing 737 MAX 9 krótko po tym, jak w jednej z maszyn doszło do przerażającej awarii. W trakcie trwania lotu linii Alaskan Airlines drzwi samolotu zostały wyrwane na pułapie około 5000 stóp. Przerażeni pasażerowie czekali na awaryjne lądowanie w strasznych warunkach, gdy kadłub ich maszyny był zwyczajnie dziurawy. Na szczęście nikt wówczas nie ucierpiał.

Tego samego nie można powiedzieć o wcześniejszych lotach maszyn Boeinga - chodzi o model 737 MAX 8, który w latach 2018 i 2019 stał się niesławnym bohaterem dwóch katastrof lotniczych. Te pochłonęły życie setek osób. Amerykański producent samolotów znalazł się w złej sytuacji, a teraz musi zwiększyć wysiłki mające na celu poprawę jakości i standardów swojej produkcji. O konkretnych wymaganiach poinformowało FAA - Federalna Administracja Lotnictwa ze Stanów Zjednoczonych.

Co musi zrobić Boeing?

Mike Whitaker, administrator Federalnej Agministracji Lotnictwa powiedział, że firma Boeing otrzymała dokładnie 90 dni na przeprowadzenie konkretnych i daleko idących zmian w swoich procesach produkcyjnych oraz dotyczących kontroli jakości. Zaznaczył też, że wszystkie działania firmy będą bacznie obserwowane, a wszelkie zaniechania spotkają się z odpowiednimi restrykcjami i karami:

Boeing musi zaangażować się w rzeczywiste i głębokie ulepszenia. Dokonanie fundamentalnych zmian będzie wymagało nieustannego wysiłku ze strony kierownictwa Boeinga i będziemy ich pociągać do odpowiedzialności na każdym kroku, zgodnie ze wspólnie rozumianymi kamieniami milowymi i oczekiwaniami.
Mike Whitaker

Zdaniem Boeinga, firma jest całkowicie i rzetelnie zaangażowana w poznawanie sprawy i rozwiązanie zaistniałych problemów. W dalszym ciągu nie wiadomo, jakie decyzje zostaną podjęte na szczeblu federalnym w USA. Jeżeli okaże się, że wypadki i awarie wyniknęły po prostu z niedopatrzeń i winy samego producenta, ten zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Obecnie trwa szukanie przyczyn, a sama produkcja samolotów została ograniczona. To odbije się na rynku na całym świecie, choćby poprzez wzrost cen biletów. Te pojawią się choćby w liniach Ryanair, o czym informowaliśmy niedawno.

Producent samolotów bez zaufania

Patrząc na całą sprawę Boeinga szerzej trzeba przyznać, że nadeszła najwyższa pora na powiedzienie "sprawdzam" - co też zrobiło FAA. W ostatnim czasie okazało się bowiem, że w temacie bezpieczeństwa można firmie zarzucić naprawdę sporo. Wyjawił to sam Whitaker, który w połowie lutego tego roku odbył wycieczkę do jednej z fabryk modeli 737 MAX. Jego wrażenia nie napawały optymizmem. Wyjawił, że dopatrzył się wielu problemów związanych z kontrolą jakości w firmie.

Wszystkie te obawy zostały przekazane szefostwu firmy, której celem jest obecnie wprowadzenie nie powierzchownych, ale systemowych zmian. Takie rzeczy nie dzieją się jednak z dnia na dzień, a sam proces odbudowywania zaufania może potrwać latami.

Nastolatek z Polski nagrodzony przez NASA za zdjęcie Wilczego KsiężycaPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas