Chińska rakieta rozbiła się w pobliżu domu. Jest nagranie

Chińczycy zamieszkujący region Kuangsi z pewnością zapamiętają końcówkę grudnia. W pobliżu jednego z domów spadła część rakiety Długi Marsz 3B, która dzień wcześniej została wykorzystana do wyniesienia na orbitę dwóch satelitów Beidou. To nie pierwszy raz, gdy kawałki chińskich rakiet spadają na tereny zurbanizowane.

 

Chińczycy pod koniec zeszłego miesiąca przeprowadzili kolejną misję, której celem było wystrzelenie na orbitę okołoziemską dwóch satelitów dla systemu nawigacji Beidou, którego działanie zbliżone jest do znanego nam GPS-u czy GLONASS. Start odbył się 25 grudnia w Centrum Startów Satelitarnych Xichang w prowincji Syczuan. Dzień później doszło jednak do niekontrolowanego wypadku.

Część chińskiej rakiety spadła obok domu

Wystrzeloną przez Chińczyków rakietą był Długi Marsz 3B o wysokości ponad 50 m. Start odbył się wraz ze stopniem Yuanzheng-1, który umieścił dwa satelity Beidou-3 (stworzone przez Chińską Akademię Technologii Kosmicznych) na orbitach 21,532 oraz 22,193 km. Są to zapasowe statki, które mają pełnić rolę backupu.

Reklama

Rakieta Długi Marsz 3B miała dodatkowe boostery umieszczone z boku, które to potem spadły na Ziemię. Nie odbyło się to jednak z taką precyzją, jaką dysponuje firma SpaceX w trakcie lądowania pierwszymi stopniami Falconów 9 i Heavy, które powracają na wyznaczone miejsce. W przypadku chińskiej rakiety doszło do upadku, nad którym nie było kontroli.

Jeden z boosterów rakiety Długi Marsz 3B spadł nieopodal domu w regionie Kuangsi, co zarejestrowali mieszkańcy tego terytorium. Na jednym z nagrań umieszczonych w serwisie X (dawniej Twitter) widać opadający element, który następnie rozbija się o ziemię. Następnie można zobaczyć, że spadł dosłownie kilka metrów od budynku.

W Chinach jest to na porządku dziennym

To nie pierwsza tego typu sytuacja w Chinach. Państwo Środka już od dłuższego czasu wystrzeliwuje rakiety z satelitami z lądu i w konsekwencji boostery nie wpadają do morza czy oceanu, jak to jest w przypadku startów w Stanach Zjednoczonych. Konstrukcje spadają na twardy ląd. W 2019 r. jeden z takich elementów uderzył w budynek wiejski.

Chiny ostrzegają okolice w przypadku startów własnych rakiet, ale zamieszkała tam ludność nigdy nie może mieć pewności, że coś pójdzie nie tak i części konstrukcji mogą spaść na terenach, gdzie żyją ludzie. Uwagę na to zwracano Państwu Środka już wielokrotnie.

W zeszłym roku doszło do sytuacji, gdy Chiny nie były w stanie kontrolować rakiety Długi Marsz 5B, którą wykorzystano do wyniesienia w kosmos modułu stacji Tiangong. W konsekwencji ważący aż 23 tony element konstrukcji spadł na Ziemię, ale odbyło się to w niekontrolowany sposób i niemal do końca nie było wiadomo, gdzie uderzy. Pod uwagę brano ogromne obszary rozciągające się od Stanów Zjednoczonych aż po Australię. Finalnie wpadła do Oceanu Spokojnego, ale realne zagrożenie istniało i wzbudziło poważne obawy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rakiety | Chiny | Beidou | Kosmos | Długi Marsz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy