Huawei już nic nie sprzeda — USA z zakazem dla chińskich firm. Co z Xiaomi?

Całkowity zakaz sprzedaży na terenie USA dla niektórych chińskich producentów. Brzmi jak coś nieprawdopodobnego? Niekoniecznie, ponieważ właśnie taką decyzję podjęła Amerykańska Federalna Komisja ds. Łączności (FCC)i. Oberwało się przede wszystkim azjatyckiemu gigantowi, czyli firmie Huawei.

USA zakazuje sprzedaży urządzeń Huawei i ZTE na terenie USA — rywalizacja trwa w najlepsze!
USA zakazuje sprzedaży urządzeń Huawei i ZTE na terenie USA — rywalizacja trwa w najlepsze!123RF/PICSEL

Do dość niespodziewanej sytuacji doszło niedawno w Stanach Zjednoczonych, gdzie krajowa Federalna Komisja ds. Łączności postanowiła całkowicie zablokować sprzedaż urządzeń kilku chińskich producentów na terenie kraju. Największym graczem, który straci dostęp do rynku, jest Huawei, ale lista zawiera również m.in. ZTE, Dahua (urządzenia monitoringu), Hutera (łączność radiowa) czy Hikvision (kamery, rozpoznawanie twarzy).

USA kontra Chiny

Walka Amerykanów z chińskimi producentami (przynajmniej niektórymi) nabiera tempa. Okazuje się, że cios wyprowadzony w 2019 roku blokujący usługi Google w urządzeniach Huawei to nie koniec, ponieważ właśnie wystosowano zakaz jakiejkolwiek sprzedaży sprzętu kilku chińskich firm technologicznych na terenie Stanów Zjednoczonych.

Omawiana decyzja w rzeczywistości będzie obejmować brak możliwości uzyskania certyfikacji dla nowych urządzeń produkowanych przez wymienionych wcześniej producentów. Co ważne, FCC rozważa możliwość wprowadzenia zakazu również dla produktów wypuszczonych na rynek wcześniej, poprzez wycofanie wydanych już zgód.

Umotywowanie takiego działania jest proste. FCC sprzeciwia się temu, aby na terenie USA wykorzystywano sprzęt pochodzący z niegodnych zaufania źródeł, a właśnie takie stanowią niektóre chińskie przedsiębiorstwa z Huawei na czele. Jest to ich zdaniem, działanie na rzecz bezpieczeństwa państwa i obywateli.

Konieczne środki?

Choć takie działanie można uznać za bardzo skrajne, to jednak chińskie przedsiębiorstwa dały wiele powodów, aby zachodnie państwa były wobec nich nieufne. Na pierwszym miejscu należy wymienić klimat polityczny i gospodarczy panujący w Państwie Środka. Mowa tu o kraju niedemokratycznym, w którym firmy pokroju wymienionych producentów technologii są w ścisłej współpracy z organami rządowymi. Władza niekiedy trzyma swoje ręce nawet na teoretycznie prywatnych przedsiębiorstwach.

Jeszcze w październiku tego roku w USA wybuchła spora afera, związana ze szpiegostwem. 13 obywateli Chin zostało skazanych pod zarzutem szpiegostwa na rzecz swojego kraju oraz działań mających na celu kradzież danych zbieranych na temat chińskiej firmy telekomunikacyjnej.

W USA toczona jest zatem nie tylko bitwa technologiczna — stawka jest w tym wypadku zdecydowanie większa. Od kilku długich lat podnoszono tam alarmujące głosy na temat niebezpieczeństwa, jakie idzie w parze z obecnością Huawei na tamtym rynku. Również w Polsce mieliśmy z tym problemy. Przykładem może być aresztowanie dyrektora sprzedaży Huawei Polska oraz oficera ABW.

USA nie przebiera zatem w środkach, zadając spory cios chińskiemu gigantowi. Teraz zniknie on ze Stanów, ale wielce prawdopodobne wydaje się, że działalność firmy zakończy się również w wielu krajach europejskich, w tym w Polsce.

Co z innymi?

Zakaz dla Huawei czy ZTE nie pokrywa jednak wszystkich chińskich producentów. Nietknięte pozostają w dalszym ciągu Xiaomi, Oppo czy OnePlus. Czego można spodziewać się w kontekście tych firm? Może to być zaskakujące, ale w zasadzie omawiane marki nie zdążyły się narazić w żaden sposób amerykańskim służbom.

Na razie ich pozycja wydaje się zatem niezagrożona. Xiaomi czy OnePlus dalekie są od udziału w tak dużych skandalach, jak wspomniana wcześniej marka Huawei, choć nie jest też tak, że są one krystalicznie czyste. Tak czy inaczej, na razie w ich działalności na terenie USA nic się nie zmieni.

„Drwale i inne opowieści Bieszczadu”: Dżygitówka, czyli kaskaderska jazda konnaPolsat Play
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas