Myśliwce F-16 w Ukrainie. Pięknie wyglądają wśród Su-27
Siły Zbrojne Ukrainy wciąż zabiegają o dostarczenie im myśliwców F-16. Wielka Brytania i Holandia zapowiedziały, że pracują nad realizacją tej pięknej wizji. Tymczasem możemy nacieszyć oczy pięknym widokiem amerykańskich myśliwców przy ukraińskich Su-27.
Amerykańskie myśliwce F-16C Fighting Falcon gościły na ukraińskiej ziemi m.in. w 2011 roku. Kilka tych maszyn przybyło do bazy sił powietrznych w mieście Myrhorod, leżącym w obwodzie połtawskim, by wziąć udział w akcji Safe Skies 2011. Maszyny przyleciały z jednej z baz gwardii powietrznej w amerykańskim stanie Alabama.
Były to myśliwce F-16 w różnych wersjach, zarówno jednomiejscowej, jak i dwumiejscowej, czyli szkoleniowej. Trzeba przyznać, że bardzo ciekawie wyglądają przy ukraińskich Su-27. Amerykańskie maszyny są od nich sporo mniejsze, ale dysponują dużo większymi możliwościami, które idealnie sprawdziłyby się w obecnych realiach wojny w Ukrainie. F-16 przystosowane są do transportu najnowszej broni. Wraz z nimi, USA mogłyby wówczas dostarczyć również nowe systemy przeznaczone do ataków.
Myśliwce F-16 w Ukrainie. To może być kwestia kilku miesięcy
Wołodymyr Zełenski przyznał w wywiadzie, że Ukraina potrzebuje teraz myśliwców z krajów NATO, by zyskać przewagę powietrzną nad całym krajem, w tym również okupowanymi terytoriami. Dzięki myśliwcom będzie można dokonywać na o wiele większą skalę bardziej skutecznych ataków na pozycje rosyjskiego okupanta.
Najlepszym przykładem może być ostatni atak MiGa-29 i Su-24 na strategiczny obiekt wojskowy w Ługańsku, gdzie do zniszczenia kilku budynków użyto nowych wabików ADM-160B MALD i potężnych pocisków Storm Shadow. Ukrainie brakuje jednak swoich maszyn. Szacuje się, że nasi sąsiedzi w trakcie wojny stracili około połowy swoich myśliwców, zatem sprawnych może być zaledwie 18 maszyn.
Nie tylko F-16, ale też Mirage 2000 i Rafale
Nie można tutaj nie wspomnieć, że Polska przekazała Ukrainie kilkanaście MiGów-29, które są teraz zbawienne dla tamtejszej armii. Jednak dopiero dostarczenie myśliwców F-16 lub Mirage 2000 i Rafale będzie ogromnym przełomem. Belgia zapowiedziała, że w tym momencie jest już gotowa do rozpoczęcia szkoleń ukraińskich pilotów z obsługi F-16. Oznacza to, że coraz większymi krokami zbliża się moment pojawienia się tych maszyn w Ukrainie. Analitycy uważają, że może stać się to faktem po wakacjach.
Rząd Ukrainy wierzy, że uda się pozyskać od krajów NATO również myśliwce. Bardzo dobrze skomentował tę sytuację Jurij Sak, doradca ukraińskiego ministra obrony Ołeksija Reznikowa. Powiedział, że kraj naciska teraz na zachodnie odrzutowce czwartej generacji jako kwestię priorytetową, ale niekoniecznie na F-16. — Nie chcieli nam dać systemów HIMARS, a potem to zrobili. Nie chcieli dać nam czołgów, teraz dają nam czołgi. Oprócz broni nuklearnej, nie ma już nic, czego nie dostaniemy — powiedział Sak.
Najpierw kontrofensywa, a później pojawią się myśliwce
Co ciekawe, w styczniu Przewodniczący Komisji Zgromadzenia Narodowego ds. Obrony Narodowej i Sił Zbrojnych Francji powiedział, że rząd nie wyklucza dostarczenia do Ukrainy myśliwców Dassault Mirage 2000 i Rafale. Jeśli takie plany staną się rzeczywistością, to będzie to kolejny wielki przełom w kwestii pomocy Ukrainie pochodzącej od krajów NATO. Najnowsze wieści wskazują, że prace są w tej kwestii na zaawansowanym poziomie.
Na razie Ukraina otrzymała i jeszcze otrzyma w najbliższych tygodniach tyle sprzętu, że w zupełności wystarczy on do rozpoczęcia kontrofensywy na okupowanych terytoriach. Może ona ruszyć lada dzień. Wołodymyr Zełenski powrócił już do Ukrainy ze swoich podróży po europejskich państwach, gdzie namawiał przywódców do większego wsparcia militarnego dla jego kraju, i może zasiąść na pozycji głównego dowodzącego akcją.