Załamanie na rynku komputerów osobistych? Eksperci szykują się na spadek sprzedaży
Będzie tak źle, jak jeszcze nigdy? Analitycy nie mają złudzeń co do przyszłości rynku komputerów osobistych. O ile czas pandemii to okres wzrostu słupków sprzedażowych, tak najbliższa przyszłość nie będzie lekka dla branży, która jeszcze w 2022 roku zaczęła odnotowywać straty.
Kryzys na rynku pecetów
O ile rok 2022 sam w sobie nie był zbyt udany, to okazuje się, że 2023 również pozostawi producentom sprzętu wiele do życzenia. Zgodnie z najnowszymi badaniami analityków rynku, czeka nas jeszcze większe spowolnienie w branży komputerów osobistych.
Jak czytamy w twitterowym wpisie firmy analitycznej IDC, rynek komputerów skurczy się w 2023 o 11,2% (26,4 miliony sztuk) do poziomu sprzedaży 403,1 jednostek. To jeszcze większe spowolnienie niż to mające miejsce rok temu. Prognozy są jak widać negatywne, a szanse na jakiekolwiek odbicie mogą nastąpić dopiero w 2024 roku, choć i wtedy nie będzie mowy o hossie - ewentualny szacowany wzrost rok do roku wyniesie nieco ponad 3%. Nie zmieni się jednak trend spadkowy.
Czy można mówić o zaistniałej sytuacji jako o wyjątkowym załamaniu? Niekoniecznie. Wręcz należałoby stwierdzić, że jest to zwyczajny powrót do normy po czasach, które przyzwyczaiły nas do nowej, acz relatywnie krótkotrwałej rzeczywistości.
Pandemiczne pokłosie w sprzęcie
Mowa oczywiście o czasie pandemii, gdy podczas lockdownu regularnie zaopatrywaliśmy się w sprzęt elektroniczny. Mniejsze wydatki na podróże, wyjazdy i konsumpcję np. w restauracjach zostały przeniesione do innego sektora - m.in. gadżetów i komputerów, z których korzystaliśmy więcej.
Wówczas rynek notował rekordowe przychody, podobnie było w sektorze e-commerce. Dzisiaj, gdy świat niejako wraca do normy, mamy mniej powodów, aby inwestować w nową, nie zawsze potrzebną elektronikę. Przekonał się o tym choćby Amazon, który musiał mocno ograniczyć przestrzeń magazynową z racji mniejszej liczby zamówień składanych online. Do tego dochodzi jeszcze jeden bardzo istotny powód.
Mowa oczywiście o sytuacji ekonomicznej na całym świecie. Polska to nie jedyny kraj, w którym inflacja i niepewność co do jutra dają się we znaki. Sporo osób coraz rzadziej decyduje się na zakup, częściej oglądając przysłowiowy grosz z kilku stron. Nic dziwnego, wszak kryzys i jego konsekwencje towarzyszą nam na wielu polach. A ma być jeszcze gorzej.
Niepewność, chęć oszczędzania, inne ważne wydatki i brak ograniczającej nas pandemii trafiły na jedno okno czasowe, co w widoczny sposób odbija się na niektórych rynkach. Poniekąd szkoda, wszak nie tak dawno mogliśmy spodziewać się znacznych spadków cen niektórych podzespołów komputerowych. Aż chciało się liczyć na to, że sprzęt będzie znowu powszechny i tańszy, niż w ostatnich latach.
Przymus sposobem na zakupy?
Niektórzy zwracają uwagę, że swoistym motorem napędowym rynku komputerów może okazać się kończenie wsparcia dla systemów operacyjnych. Taki Windows 10 został wycofany ze sprzedaży jeszcze w styczniu tego roku, a koniec jego oficjalnego wsparcia ma nastąpić w październiku 2025 roku.
Może to właśnie wtedy rynek ruszy z kopyta, a klienci rzucą się do sklepów po nowy sprzęt komputerowy? Jestem raczej daleki od takich stwierdzeń - biorąc pod uwagę ile osób korzysta nadal z Windowsa XP czy 7, raczej nie stanowi to dużego motywatora do wydawania pieniędzy...