Linie lotnicze zgubiły mu rower. Śledził go do skutku
Rower do profesjonalnej jazdy szesnastoletniego Graya został zagubiony przez linie lotnicze podczas lotu z Lyonu przez Brukselę do USA. Na szczęście chłopak korzystał z aplikacji do śledzenia bagażu, w tym wypadku był to Apple AirTag. Lokalizacja wskazywała, że rower został w Brukseli.
Szesnastoletni Gray potrzebuje swojego roweru, by regularnie trenować
Wystarczyła odrobina życzliwości, aby rower wrócił do właściciela. Szesnastoletni Gray jest kolarzem, w związku z czym, przywiązuje ogromną wagę do swojego sprzętu, który kosztuje niemałe pieniądze. Gray jest mistrzem świata w swojej grupie wiekowej w jeździe na czas.
Często wyjeżdża na zawody do innych krajów, w tym Europejskich, jak Francja czy Belgia. Na kolejny wyścig poleciał właśnie do Francji, na stałe mieszka w Greenville w Południowej Karolinie. W związku z tym, że podróżuje sam, jego mama namówiła go na korzystanie z aplikacji umożliwiających śledzenie bagażu.
Aby się ścigać, Gray potrzebuje profesjonalnego sprzętu, jego rower kosztował 12 000 dolarów. Dostosowany został specjalnie pod wymiary chłopaka oraz pod jego styl jazdy. Rower służy mu zarówno podczas zawodów, jak i treningów, a w związku z tym, że czeka go za niedługo kolejny wyścig, każdy dzień bez sprzętu, to dzień stracony.
Poszukiwania zagubionego bagażu
Gdy okazało się, że samolot wylądował w USA bez jego roweru na pokładzie, Gray sprawdził szybko w aplikacji, gdzie znajduje się zaginiony bagaż. Okazało się, że został w Brukseli, gdy chłopak przesiadał się na lot do USA.
Cała podróż obsługiwana była przez dwie linie lotnicze, Brussels Airlines z Lyonu do Brukseli oraz United z Brukseli do USA. Mimo że bilet został zarezerwowany za pomocą United, linia lotnicza nie pomogła chłopakowi w odnalezieniu bagażu. Do sprawy włączył się ojciec Graya, Luke Barnett, który zaczął telefonować. Jednak na nic się zdały prośby zarówno syna, jak i ojca, linie lotnicze twierdziły, że nie są w stanie znaleźć bagażu i odesłać go do właściciela.
Według AirTag rower znajdował się w stałej lokalizacji od czasu przylotu na lotnisko w Brukseli. Mimo że linie United zostały poinformowane przez ojca Graya, gdzie znajduje się torba, nie mogli pomóc. Wystarczyłoby, że jeden z pracowników poświęciłby 15 minut na odnalezienie torby i przekierowanie jej. Czas naglił, ponieważ bagaż miał być przechowywany tylko przez 10 dni. Próbował się dowoływać również do dobrej natury każdej osoby, jednak na nic się to zdało.
Jedna życzliwa osoba załatwiła sprawę
W międzyczasie Luke złożył skargę na United za brak działań w tej sprawie do Departamentu Transportu w USA. Ponieważ linie lotnicze pozostawały niewzruszone, Barnett zapytał bezpośrednio lotnisko. W formularzu kontaktowym wyjaśnił dokładnie, gdzie znajduje się bagaż, prosząc o pomoc, lecz był ciągle zbywany.
W końcu odpisała mu inna osoba pracująca na lotnisku, kobieta o imieniu Ella. Zapytała go, jak dokładnie wygląda torba oraz poprosiła o zdjęcie, jeżeli Luke takowym dysponuje. Ella wzięła sprawy w swoje ręce i niecałą godzinę później ojciec Graya otrzymał następującą odpowiedź: "Dziękuję za Twoją cierpliwość. Znaleźliśmy twój bagaż. Wyślą go jutro lotem UA 2337 do Greenville przez Chicago.”
Wystarczyła jedna życzliwa osoba, by bagaż dotarł bezpiecznie do właściciela. Ella Dollinschi, agentka obsługi klienta na lotnisku w Brukseli, komentuje całą sprawę w następujący sposób:
Uważam, że pomaganie naszym pasażerom jest ważne, nawet jeśli wykracza to poza moje umiejętności i obowiązki. Szukanie torby w magazynie nie wymagało dużego wysiłku. Ogólnie rzecz biorąc, uważam, że pomaganie innym ludziom jest ważne z humanitarnego punktu widzenia.