Kosmiczne śmieci uderzą w Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba został już w pełni pomyślnie rozłożony i obecnie wciąż zmierza na swoją orbitę. Astronomowie obawiają się jednak, że urządzenie może zostać uszkodzone przez kosmiczne śmieci.

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba został już w pełni pomyślnie rozłożony i obecnie wciąż zmierza na swoją orbitę. Astronomowie obawiają się jednak, że urządzenie może zostać uszkodzone przez kosmiczne śmieci.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zagrożony kosmicznymi śmieciami /NASA /materiały prasowe

Problem kosmicznych śmieci narasta z każdym nowym rokiem. Dzieje się to ze względu na fakt wynoszenia na orbitę coraz większej ilości instalacji kosmicznych i awarii tych, które zostały tam umieszczone wiele lat temu. Niestety, astronomowie nie mają dobrych wieści. Zagrożony jest obecnie nawet Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.

Urządzenie było tworzone przez 20 lat i jego projekt pochłonął w sumie 10 miliardów dolarów. Gdyby w teleskop uderzył kosmiczny śmieć czy zabłąkana skała, to doszłoby do katastrofy, z którą nie bylibyśmy w stanie sobie poradzić. Naukowcy wskazują, że Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba nie posiada żadnych zabezpieczeń przeciwko takich wydarzeniom.

Reklama

"Niektóre małe kolizje JWST z mikrometeorytami na pewno się zdarzą", powiedziała Michelle Taller, naukowiec z NASA Goddard Space Flight Center. "Zwierciadła teleskopu mogą zostać uszkodzone w trakcie misji. Jeśli chodzi o ochronę, to praktycznie ona nie istnieje" - dodała Taller.

Kosmiczne śmieci zagrażają JWST

Najnowocześniejsze w historii ludzkości obserwatorium kosmiczne Jamesa Webba będzie krążyć wokół Słońca po chaotycznej orbicie. Naukowcy z NASA uważają, że prawdopodobnie napotka na swojej drodze wiele kosmicznych śmieci, a kolizje z nimi są prawdopodobnie nieuniknione. Na szczęście lustra teleskopu są zaprojektowane tak, aby wytrzymać pewne uszkodzenia bez przerywania badań naukowych.

Nawet jeśli dojdzie do uszkodzenia lustra, to Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie w pewnej części zdolny do prowadzenia obserwacji. Naprawa może jednak wydać się karkołomnym zadaniem, a to ze względu na fakt, że urządzenie będzie znajdowało się w punkcie L2, który oddalony jest od Ziemi o 1,5 miliona kilometrów.

W przypadku napraw Kosmicznego Teleskopu Hubble'a problem był znacznie mniejszy, gdyż orbituje on zaledwie 750 kilometrów ponad powierzchnią naszej planety, zatem misje astronautów mogły być tam realizowane za pomocą amerykańskich wahadłowców. W przypadku JWST w grę będą wchodziły rakiety takie jak Space Launch System czy Starship.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy